Polska po wyborach i referendum, możliwe scenariusze

Polska po wyborach i referendum, możliwe scenariusze

Co wydarzy się po głosowaniu 15 października? Tego do końca nie wie nikt. Ale na podstawie konstytucji można rozważać przynajmniej kilka możliwości rozwoju wypadków. Oto scenariusze dla polskiej polityki na kolejne tygodnie – wskazał serwis Rp.pl

15 października w Polsce odbyły się wybory do Sejmu i Senatu połączone z ogólnokrajowym referendum. Według sondażu Ipsos wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość, jednak jeśli Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica utworzą koalicję, to stworzą większość i przejmą władzę - czytamy.

Serwis Rp.pl przedstawił 7 potencjalnych form rozwiązań powyborczych dla stworzenia rządu i tak:

1. PiS utrzymuje władzę – samodzielna większość
To scenariusz, który politycy PiS uznają za najbardziej korzystny, ale i w tej chwili mało prawdopodobny. Gdyby PiS miało rządzić samodzielnie – tylko z Suwerenną Polską i innymi koalicjantami – to musiałoby w niedzielę wydarzyć się coś, co bardzo odbiega od wyników zarówno wewnętrznych, jak i publicznie dostępnych badań. Np. nowa fala mobilizacji na terenach poza dużymi miastami. Politycy PiS od wielu miesięcy powtarzali publicznie, że ich gra w kampanii toczy się o samodzielną większość. Ale dziś wydaje się, że historia z 2015 i 2019 roku się nie powtórzy. Gdyby tak się stało, to byłoby uznane za dużą niespodziankę – stwierdzono w treści.

2.PiS utrzymuje władzę – bez formalnej koalicji. Rząd mniejszościowy?
Obecnie najczęściej dyskutowany rozwój sytuacji po stronie władzy zakłada, że PiS zdobywa pierwsze miejsce w wyborczym rankingu, ale nie ma większości samodzielnej. Wtedy zacznie się na serio polityczna rozgrywka w Sejmie. Niekoniecznie jednak oznacza, że PiS będzie stawiać na formalną koalicję. Kluczowe stanie się wtedy pytanie, ile mandatów PiS brakuje do większości oraz kto jeszcze znalazł się w Sejmie. Politycy PiS do czasu głosowania nad wotum zaufania dla nowego rządu będą być może próbowali przeciągnąć grupkę posłów, tak by uzyskać większość. Najczęściej w tym kontekście pojawiają się posłowie Konfederacji, czasami też PSL. Im większa liczba posłów do przeciągnięcia, tym będzie to oczywiście trudniejsze. Rozmówcy z PiS szacują, że już przeciągnięcie 15 posłów w nowym Sejmie będzie trudne. A to oznacza, że PiS musi zdobyć co najmniej 215–220 mandatów - podano.

3. PiS utrzymuje władzę – koalicja
Trzeci scenariusz zakłada, że PiS utrzyma władzę i powoła rząd, ale będzie to rząd koalicyjny. I znów – najczęściej pojawia się tutaj Konfederacja jako potencjalny koalicjant. Ale w jej szeregach – jak wynika z przeprowadzonych rozmów i oficjalnych deklaracji – nie ma entuzjazmu dla takiego planu. Konfederacja – takie jest myślenie wśród części jej polityków – straciłaby nieodwracalnie jako partia antysystemowa. Potencjalni koalicjanci PiS mają dobrze zapamiętaną lekcję LPR i Samoobrony sprzed ponad dekady. Jeśli w niedzielę dojdzie jednak do sensacji i do Sejmu trafią Bezpartyjni Samorządowcy, to są potencjalnym koalicjantem PiS, tak jak w województwie dolnośląskim - przpomniano.

4. Opozycja przejmuje władzę, KO wygrywa wybory
To rozwój wypadków najkorzystniejszy dla Donalda Tuska i jego partii. Zakłada, że w niedzielę dochodzi do mijanki i Koalicja Obywatelska wyprzedza PiS. Wtedy – takie przynajmniej są przewidywania – prezydent Andrzej Duda musiałby powierzyć misję tworzenia nowego rządu kandydatowi wskazanemu przez KO, czyli najpewniej Tuskowi. To wszystko również przy założeniu, że KO wraz z koalicjantami ma większość niezbędną do utworzenia rządu. I że dojdzie do porozumienia opozycji w tej sprawie. Ale Donald Tusk już w trakcie kampanii wyborczej sugerował, że takie porozumienie wśród liderów w zasadzie zostało już zawarte. To również rozwój wypadków, w którym nowy rząd opozycji powstaje i zaczyna działać relatywnie szybko – czytamy dalej.

5. Opozycja przejmuje władzę w drugim kroku konstytucyjnym
Piąty scenariusz jest obecnie najczęściej dyskutowany w Koalicji Obywatelskiej. Zakłada, że chociaż PiS wygrał wybory, to prezes Kaczyński i premier Morawiecki nie zdołają zbudować większości w Sejmie niezbędnej do powołania rządu. Wtedy inicjatywa – w drugim kroku konstytucyjnym – przejdzie do parlamentu. Opozycja zakłada, że w tym kroku – mając oczywiście większość – powoła nowy rząd. Jest to również scenariusz polityczny, który zadziała ponieważ trzy bloki opozycyjne – KO, Lewica i Trzecia Droga – mają większość w Sejmie bez konieczności innych politycznych porozumień – wskazano w treści.

6. Opozycja rządzi z Konfederacją lub jej częścią
Nad wszystkimi możliwościami tworzenia rządu wisi scenariusz, w którym do powołania nowego gabinetu będzie potrzebna współpraca z Konfederacją lub jej częścią. Jak już wspomniano, dla części Konfederacji współpraca z PiS formalna lub nieformalna jest bardzo problematyczna. Mniej jasna jest perspektywa rozmów z opozycją. Konfederacja – lub jej fragment – na pewno podniosłaby swoje żądania. I dla niej samej współpraca z Donaldem Tuskiem i innymi politykami sejmowej opozycji również jest problematyczna w kontekście bycia formacją antysystemową, w kontrze do „bandy czworga”. Niektórzy zakładają jednak, że jeśli Konfederacja chce długoterminowo osłabić PiS, to może spróbować przyczynić się do odsunięcia partii Kaczyńskiego od władzy, nawet za cenę mniej lub bardziej formalnej współpracy z obecną sejmową opozycją. Takiej współpracy nie chce jednak – i to dość jednoznacznie – Lewica – stwierdzono dalej.

7. Pat i być może kolejne wybory
Być może polską politykę czeka pat, którego nie będzie można przełamać bez kolejnych wyborów. To może ujawnić się już w pierwszym politycznym kroku po wyborach, którym nie będzie od razu powołanie nowego rządu, ale wybór marszałka Sejmu. Po złożeniu przez posłów ślubowania, marszałek senior zarządzi wybory nowego marszałka Sejmu. Zgodnie z regulaminem, „Sejm wybiera Marszałka Sejmu bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów”. Jeśli np. do takiego wyboru będzie potrzebna Konfederacja, to sytuacja od razu robi się patowa. W skrajnej sytuacji nie tylko Polska pozostanie bez nowego rządu, ale również Sejm bez marszałka. Być może będzie potrzebne „pakietowe” rozwiązanie obejmujące jedno i drugie stanowisko – marszałka i premiera. Nie jest wykluczone, że wybory 15 października nie przyniosą trwałego rozstrzygnięcia, a konieczna będzie dogrywka – na przykład na wiosnę, w całkowicie innych wtedy politycznych okolicznościach. By może też przełamanie pata będzie wymagało mediacji prezydenta Andrzeja Dudy, którego rola po wyborach wzrośnie, zwłaszcza w tych bardziej skomplikowanych politycznie scenariuszach – napisano dalej.

Sformowanie gabinetu będzie zależeć od wyłonienia się wyraźnej większości parlamentarnej: 

Parlament nie musi, a nawet nie może czekać na stwierdzenie przez Sąd Najwyższy ważności wyborów (co wymagane jest przed zaprzysiężeniem prezydenta).
Ważność poprzednich wyborów parlamentarnych z 13 października 2019 r. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN stwierdziła dopiero po ponad dwóch miesiącach – 23 grudnia 2019 r. – przypomniał serwis

O uzyskanym mandacie parlamentarnym świadczy zaś oficjalny wynik PKW oraz wydane przez nią posłom i senatorom zaświadczenie o wyborze. Pierwsze posiedzenia Sejmu i Senatu zwołuje prezydent w ciągu 30 dni od dnia wyborów. Zwołanie parlamentu wymaga oficjalnej publikacji wyników przez PKW i wstępnych konsultacji choćby co do wyboru marszałka Sejmu i wicemarszałków, a tym bardziej premiera i składu rządu. To zajmuje co najmniej dwa–trzy tygodnie, zwłaszcza gdy większość tworzy koalicja kilku partii - napisano.

Na pierwszym posiedzeniu Sejm (pod przewodnictwem wyznaczonego przez prezydenta marszałka seniora) wybiera marszałka i wicemarszałków (bezwzględną większością głosów, choćby dla tego wyboru, tym bardziej że marszałek Sejmu ma znaczną władzę). Na tym pierwszym posiedzeniu premier składa dymisję rządu, którą prezydent przyjmuje, powierzając mu dalsze sprawowanie obowiązków do czasu powołania nowej Rady Ministrów.

Konstytucja przewiduje kilkuetapową procedurę wybierania premiera, tzw. trzech kroków. W pierwszym premiera desygnuje prezydent. Zazwyczaj wskazuje – choć nie musi – lidera (czy kandydata) partii, która uzyskała najwięcej głosów, zwłaszcza gdyby miała ona 231 posłów, czyli bezwzględną większość, nawet gdy na głosowanie przyjdą wszyscy posłowie, których jest 460. Może się jednak okazać, że takiej większości nie ma największa w Sejmie partia, ale koalicja mniejszych – wtedy pewnie prezydent wysunie kandydata tej koalicji, choć formalnie jej propozycją nie jest związany – wyjaśniono.

Tak czy inaczej to prezydent powołuje premiera i zaproponowanych przez niego ministrów (członków rządu), na co ma 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu, i odbiera od nich przysięgę. I to jest już nowy rząd. Nowy premier ma 14 dni od powołania, aby przedstawić Sejmowi program działania rządu z wnioskiem o udzielenie mu wotum zaufania. Sejm uchwala je bezwzględną większością głosów (musi być więcej głosów „za” niż „przeciw” i wstrzymujących się) w obecności co najmniej 230 posłów – podano dalej.

Drugi krok: W razie niepowołania rządu w tym pierwszym kroku inicjatywa przechodzi na Sejm. Wtedy ma on prawo w ciągu 14 dni od upływu terminów na wybór w pierwszym podejściu (co może zabrać nawet miesiąc) wybrać premiera oraz proponowanych przez niego członków rządu także bezwzględną większością głosów, a prezydent powołuje tak wybraną Radę Ministrów i odbiera przysięgę od jej członków - czytamy.

Skarga na wytyczne PKW to stosunkowo nowy środek prawny. Pozwala skorygować dostrzeżone nieprawidłowości jeszcze w trakcie procesu wyborczego. I ten system właśnie zadziałał – mówił prof. Joanna Lemańska, prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.

Trzeci krok: W razie niepowołania rządu w pierwszym i drugim kroku obowiązek ten przechodzi znów na prezydenta, który w ciągu 14 dni powołuje premiera i na jego wniosek pozostałych członków Rady Ministrów oraz odbiera od nich przysięgę.

Następnie Sejm w ciągu kolejnych 14 dni udziela jej wotum zaufania, tym razem zwykłą większością. Wystarczy, że głosów „za” będzie więcej niż „przeciw”. Byłby to więc rząd raczej mniejszościowy - stwierdzono.

Gdyby nawet w trzecim kroku rząd nie zdobył wotum zaufania, prezydent skróci kadencję Sejmu i zarządzi nowe wybory (także Senatu), na nie później niż 45 dni od skrócenia kadencji Sejmu. Nowa kampania wyborcza byłaby krótsza niż normalna – wyjaśnił serwis.

W tym czasie SN (jego Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych złożona w całości z sędziów z nowego nadania) będzie rozpatrywał protesty wyborcze dotyczące ewentualnych nieprawidłowości w trakcie wyborów i na podstawie cząstkowych opinii trójkowych składów SN oraz sprawozdania PKW z wyborów podejmie uchwałę co do ważności wyborów. Gdyby SN orzekł ich nieważność lub nieważność wyboru posła (senatora), to stwierdza wygaśnięcie jego mandatu i postanawia o przeprowadzeniu wyborów ponownych lub o podjęciu niektórych czynności wyborczych, wskazując, od której należy ponowić postępowanie wyborcze.

W parlamentarnym systemie rządów decydującą rolę odgrywają wyborcy. Wynik wyborów przesądzi zatem o przebiegu powołania nowego rządu. Jeśli wybory wyłonią większość bezwzględną najlepiej ponad 231 posłów, choćby zgodnej koalicji, to rząd zostanie wyłoniony w pierwszym podejściu. Jeśli nie będzie takiej większości, to w trzecim etapie tej procedury (kroku) rola prezydenta rośnie – gdyż stać się on może arbitrem w sporze politycznym, jeśli przedstawi kandydata na premiera, który zyska poparcie zwykłej większości. Ważne, aby rząd odzwierciedlał wynik wyborów, a ryzyko skrócenia kadencji zachęci do współdziałania posłów w procesie tworzenia rządu – tłumaczył prof. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista, Uniwersytet Warszawski

Media zagraniczne wskazały w swoich informacjach na wypowiedź prezesa PiS:
"Powiedział zwolennikom w swojej siedzibie, że wynik jego partii jest wielkim sukcesem. Przyznał jednak, że może ona nie być w stanie utrzymać się przy władzy" – podkreślono.

Wskazano, że Jarosław Kaczyński wyraził nadzieje, że niezależnie od tego, czy jego partia będzie u władzy, czy w opozycji, będzie dalej na różne sposoby realizować swój projekt. "W sondażu exit poll margines błędu wynosi plus minus 2 punkty procentowe" – zastrzeżono w informacji.

Wszystkie zagraniczne media piszą o możliwości stworzenia rządu koalicyjnego i istotnych zmian wobec UE, a prawicowo – populistyczne PiS przejdzie do opozycji.

Wskazano też w treści na istotną okoliczność, a mianowicie, połączenie wyborów do Sejmu z referendum, które miało zwiększyć frekwencję i wesprzeć PiS, nie osiągnęło rezultatu 50 proc. (jmk)

Foto:Rzeczpospolita // PAP/Darek Delmanowicz
Źródło: Rp.pl / TVN24.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.