Wpływ banków centralnych na portfele Polaków

Wpływ banków centralnych na portfele Polaków

W tym tygodniu kluczowe wydarzenia gospodarcze na świecie to decyzje banków centralnych, przede wszystkim z USA i Europy. Mogłoby się wydawać, że nas to mniej dotyczy, ale decyzje Fed i EBC — oraz płynące z nich sygnały dotyczące przyszłości — będą mieć ogromne znaczenie także dla Polaków i naszej gospodarki. Tym bardziej że banki centralne są blisko punktu zwrotnego i obecne decyzje o podwyżkach kosztu pieniądza mogą być ostatnimi w tym cyklu – podał serwis Businessinsider.com.pl

Tym razem zarówno ekonomiści, jak i rynek finansowy, są w pełni zgodni i z przekonaniem graniczącym z pewnością twierdzą, że Amerykańska Rezerwa Federalna (Fed) i Europejski Bank Centralny (EBC) podniosą stopy procentowe po 0,25 pkt proc.

Fed ujawni decyzję dotyczącą polityki pieniężnej w środę o godz. 20 polskiego czasu (pół godziny później rozpocznie się konferencja prasowa prezesa Jerome'a Powella). Oczekiwany ruch w górę oznacza, że Fed po czerwcowej pauzie wznowi cykl podwyżek stóp i koszt pieniądza za oceanem dotrze do 5,25-5,50 proc., co oznaczałoby, że górne ograniczenie przedziału osiągnie poziom najwyższy od 2001 r. Jeśli analitycy się nie pomylą, Fed w tym cyklu, rozpoczętym w marcu 2022 r., podniósł stopy łącznie o 5,25 pkt proc.

EBC zakomunikuje decyzję w czwartek o godz. 14.15 (konferencja prezes Christine Lagarde rozpocznie się o 14.45) i rynek spodziewa się, że stopy refinansowa i depozytowa pójdą w górę o 0,25 pkt proc., do odpowiednio 4,25 proc. i 3,75 proc., czyli wyrównają najwyższy poziom w historii strefy euro, zanotowany w połowie 2008 r. Oznaczałoby to także, że w tym cyklu, rozpoczętym w lipcu 2022 r., koszt pieniądza w krajach unii walutowej urósł o 4,25 pkt proc. – czytamy w informacji.

Jeśli prognozy dotyczące bieżących decyzji Fed i EBC się sprawdzą, nie powinny one mieć istotnego wpływu na rynek. Kluczowe pytanie brzmi: czy po wakacyjnej przerwie banki centralne nadal będą podnosić stopy procentowe? W sierpniu Fed i EBC podobnie jak nasz Narodowy Bank Polski nie mają posiedzenia decyzyjnego. Wskazówkę co do przyszłej polityki może dać retoryka bankierów po obecnych posiedzeniach.

Jako pierwszego przeanalizowano Fed. Ekonomiści PKO BP oceniają, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom (m.in. w czerwcu przedstawiciele Fed prognozowali jeszcze dwie podwyżki, czyli po lipcowej miałaby być jeszcze jedna) zmiana stóp w tym tygodniu zakończy cykl. Twierdzą, że Fed przekona się do zatrzymania podwyżek po lipcu ze względu na osłabienie impetu inflacji ( główny wskaźnik CPI spadł w czerwcu do 3 proc., obniża się też inflacja bazowa ) przy normalizacji wskaźników rynku pracy. W ostatnich tygodniach część członków amerykańskiego banku centralnego nieco łagodziła swoje wcześniej jastrzębie stanowiska. Podobnego kierunku eksperci PKO BP spodziewają się po "forward guidance" Jerome'a Powella - czytamy.

Ekonomiści firmy Ebury nie spodziewają się, aby szef Fed wprost wskazał, że cykl podwyżek dobiegł końca, ale ich zdaniem nie powinien również być tak jastrzębi, jak jeszcze w czerwcu. "Prawdopodobnie ponownie podkreśli siłę amerykańskiego rynku pracy i być może wspomni o odporności danych gospodarczych od ostatniego posiedzenia. (...) Zakładamy, że Powell podkreśli zależność decyzji Fed od danych. Przesuwając w ten sposób decyzję o terminie zakończenia cyklu podwyżek na kolejne posiedzenie we wrześniu, kiedy to zostaną opublikowane nowe projekcje. Powinno to dać Fedowi wystarczająco czasu, bo niemal dwa miesiące na ocenę warunków gospodarczych, w szczególności inflacji, przed podjęciem decyzji o konieczności potencjalnego dalszego zacieśniania" — dodali.

Do czasu wrześniowego zebrania (przypada na 20. dzień miesiąca) opublikowane zostaną raporty dotyczące inflacji w lipcu i sierpniu, a także preferowanej przez Fed miary PCE za czerwiec i lipiec - wskazano.

Także zdaniem ekonomistów Banku Millennium wysoce prawdopodobne jest podkreślenie przez Fed determinacji do walki z inflacją i utrzymanie jastrzębiej narracji, choć amerykańscy bankierzy centralni nie dadzą zapewne jasnej sugestii co do kolejnej podwyżki, wskazując kluczowe znaczenie napływających danych z gospodarki.

Ostatnie dane wskazują, że po lipcowej podwyżce rynek widzi największe prawdopodobieństwo utrzymania stóp w USA na poziomie 5,25-5,50 proc. do końca tego roku (około 20-proc. jest prawdopodobieństwo podwyżek jesienią o kolejne 0,25 pkt proc.). Dopiero na pierwszych posiedzeniach w przyszłym roku rośnie istotnie prawdopodobieństwo cięć stóp – podano dalej.

W przypadku EBC rynki finansowe wyceniają jeszcze jedną (oprócz lipcowej) podwyżkę na posiedzeniu we wrześniu (co doprowadziłoby stopę depozytową do 4,25 proc., a refinansową do 4,75 proc.), a następnie stabilizację do marca 2024 r. W czerwcu Christine Lagarde uderzyła w jastrzębie tony, sygnalizując, że decydenci wciąż "mają coś do zrobienia" i podkreślając siłę rynku pracy strefy euro oraz wyzwania w zakresie walki z inflacją, którą może ona za sobą pociągnąć - stwierdzono.

Według ekspertów PKO BP dużym wyzwaniem dla frankfurckiej instytucji będzie odpowiednia komunikacja z rynkiem i tym ważniejsza będzie konferencja prezes Lagarde. "Dla większości członków Rady Prezesów wynik kolejnego, wrześniowego, posiedzenia pozostaje kwestią otwartą, podczas gdy wcześniej EBC wskazywał na konieczność dalszych podwyżek. Bank chciałby uniknąć wysłania silnych sygnałów sugerujących kolejną podwyżkę lub przerwę" — zwrócili uwagę.

Ich zdaniem lipcowa podwyżka będzie ostatnią w cyklu, do czego Radę skłonią nasilające się tendencje dezinflacyjne w otoczeniu coraz słabszej gospodarki. Główny wskaźnik inflacji w strefie euro spadł w czerwcu do 5,5 proc., ale bazowa, choć też się lekko obniża, wciąż pozostaje podwyższona. To czynnik za brakiem dalszego (po lipcu) zacieśniania, tym bardziej że z europejskiej gospodarki napływają mocno recesyjne sygnały ( notoryczny spadek wskaźników PMI, szczególnie słabo wypada przemysł). Kiepsko wypadły także twarde dane dotyczące sprzedaży detalicznej i przemysłu w maju – podano w treści.

Zdaniem ekonomistów Banku Millennium nasilają się czynniki ryzyka w dół dla docelowego poziomu stóp w Eurolandzie. Związane są one z niższą, niż zakładano w projekcji EBC aktywnością gospodarczą w tym regionie w kwartałach drugim i trzecim tego roku. Jednocześnie pojawiają się oznaki słabnięcia presji w inflacji bazowej, która w maju i w czerwcu wyniosła w ujęciu miesięcznym średnio 0,3 proc., a więc mniej niż na początku roku (miesięczny wskaźnik inflacji bazowej jest o tyle istotny, że pokazuje bieżącą dynamikę, bez efektów bazy sprzed roku, tych cen, na które polityka banku centralnego ma większy wpływ).

"Niemniej zakładamy utrzymanie dość jastrzębiej retoryki EBC, pozostawienie otwartych drzwi dalszemu zacieśnianiu polityki pieniężnej oraz podtrzymanie komunikacji o uzależnianiu dalszych decyzji od napływających danych. W tym tygodniu na pierwszy plan wysuwa się w tym kontekście wstępny odczyt inflacji CPI w Niemczech, który poznamy w piątek o godz. 14. Będzie ustawiał oczekiwania na dane dla całej strefy euro, które opublikowane zostaną w przyszły poniedziałek" — napisali eksperci Millennium.

Również zdaniem ekspertów Ebury sytuacja sprzyja podejściu EBC uzależnionemu od napływających na bieżąco danych. W bazowym scenariuszu spodziewają się co najmniej jednej, oprócz lipcowej, podwyżki stóp procentowych, prawdopodobnie we wrześniu. Zwracają uwagę, że inflacja bazowa jest niewiele poniżej swojego szczytu, a odnotowany w czerwcu poziom 5,5 proc. jest ponad dwukrotnie wyższy od celu banku.

"Ostatnie komunikaty banku wskazują, że ciasny rynek pracy pozostaje jednym z głównych zmartwień EBC. Biorąc to pod uwagę, uważamy, że bank będzie ostrożnie podchodzić do zakończenia cyklu zacieśniania, by nie zrobić tego zbyt wcześnie" — podali analitycy Ebury.

— Decyzje Fed, odpowiedzialnego za politykę pieniężną w największej gospodarce świata, mają fundamentalny wpływ na nastroje na rynkach walut, akcji, obligacji, a także surowców — tłumaczył Bartosz Sawicki, analityk serwisu Cinkciarz.pl.

Wyjaśniał, że nadzwyczaj ostry kurs obrany w ubiegłym roku i silne podwyżki stóp były jednym z powodów rynkowych turbulencji, w tym przeceny złotego (pod koniec września kurs dolara dotarł do rekordowych 5 zł, a indeks dolara urósł przez dziewięć miesięcy o prawie 18 proc.). We wtorek wieczorem za "zielonego" płacono 4,016 zł, choć tydzień wcześniej kurs spadł nawet w okolice 3,95 zł, co oznaczało poziom niższy o ponad 20 proc. od szczytu z jesieni 2022 r. Jeśli ktoś kupował sporo dolarów na szczycie, teraz niestety liczy straty.

Zdaniem ekonomistów, nawet jeśli Fed jasno zasygnalizuje, że inwestorzy bagatelizują prawdopodobieństwo wrześniowej podwyżki do przedziału 5,50-5,75 proc. i jego wypowiedzi będą jastrzębie, sygnalizujące dalsze podwyżki, to nie poprawi to na długo kondycji dolara (który w tym roku znajduje się w trendzie spadkowym) i trwale zmrozi apetyt na ryzykowne aktywa - stwierdzono.

— Cykl zacieśniania zbliża się do mety, a inwestorzy chwytają się każdego symptomu mogącego sugerować, że pierwsze obniżki zaczynają majaczyć na horyzoncie. Połączenie stopniowo hamującego wzrostu gospodarczego i łagodzenia polityki przez główne banki centralne postrzegane jest jako warunki szklarniowe dla rynków wschodzących – komentował Bartosz Sawicki, analityk serwisu

Cinkciarz.pl. To może zwiastować siłę walut oraz notowania obligacji i akcji z tego koszyka. Dobrze to wróży polskim aktywom.

"Jeśli Fed przyjmie w tym tygodniu postawę całkowicie zależną od danych, reakcja dolara w środę powinna być ograniczona. Jeśli zaś zdecyduje się na powiedzenie wprost, że jest gotowy do ponownej podwyżki stóp przed końcem roku, amerykańska waluta prawdopodobnie doświadczy silnej aprecjacji (wzrostu — red.)" — napisali analitycy Ebury.

Z kolei gołębim scenariuszem, który wywołałby wyprzedaż dolara, byłoby wskazanie przez Powella, że Fed prawdopodobnie zakończył podnoszenie stóp (szkodziłoby to dolarowi i wspomagałoby rynki wschodzące i akcje). "Jednak nie spodziewamy się na razie takiego ruchu. Przed zakończeniem zacieśniania decydenci Fedu będą chcieli bowiem zapewne zobaczyć więcej oznak spadku inflacji" — dodali.

Sytuacja w Europie jest nieco bardziej skomplikowana. Z gospodarki płyną negatywne sygnały, wskazujące na recesję, a jednocześnie inflacja, choć spada, jest wyższa niż w USA. Ostatnio okoliczności sprzyjały europejskiej walucie, kurs EUR/USD urósł ostatnio do 1,12, czyli poziomu widzianego poprzednio przed atakiem Rosji na Ukrainę. Umocnienie euro wobec dolara sprzyja także polskiej walucie, ale dodatkowo złoty zyskiwał do euro. Przez rok kurs euro obniżył się z okolic 4,75 poniżej 4,45 zł, co oznacza ok. 7-procentowy spadek.

— Choć wiodące barometry koniunktury zwiastują rosnące ryzyko mocnej recesji w strefie euro, to bardzo prawdopodobne, że skoncentrowany na uporczywej inflacji bazowej EBC na czwartkowym ruchu nie poprzestanie. Tworzy to dodatkowe ryzyko, że zbyt ostre podwyżki stóp procentowych mogą doprowadzić do osłabienia popytu na eksportowane przez polskich przedsiębiorców dobra — ostrzegł Sawicki. Uspokajał jednocześnie, że doświadczenia ostatnich lat sugerują jednak ogromną elastyczność i odporność krajowego sektora przemysłowego.

Rynki w dużej mierze wyceniają drugą podwyżkę w nadchodzących miesiącach, inwestorzy nie są jednak pewni ruchu we wrześniu, przypisują prawdopodobieństwo rzędu 50 proc. "Nie spodziewamy się, by na najbliższym posiedzeniu Lagarde zdecydowanie potwierdziła plany podwyżki albo im zaprzeczyła. Jeśli jednak EBC sprawi, że rynki mocniej opowiedzą się za którąś z opcji, euro powinno to odczuć. Wspólna waluta może zareagować również na oznaki przeciwstawiania się zakładom na obniżki stóp" — wskazali eksperci Ebury. Zapowiedzi dalszych podwyżek powinny wesprzeć notowania euro, obniżek — zaszkodzić.

Znaczenie koniunktury w strefie euro i poziomu waluty jest ważne nie tylko dla polskiej gospodarki, ale też dla kredytobiorców, choć osób takich w Polsce nie ma wiele (kredyty w euro pod względem wartości to tylko 19 mld zł, co stanowi ledwie 4,5 proc. wartości hipotek złotowych). Podwyżki stóp procentowych przez tę grupę pożyczkobiorców są mniej odczuwalne, a skala wzrostu rat jest rekompensowana przez odrabianie strat przez złotego – napisano w podsumowaniu. (jmk)

Foto: Prywatny Inwestor //
Źródło: Businessinsider.com.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.