Wyrok TSUE w sprawie nadgodzin

Wyrok TSUE w sprawie nadgodzin

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał bardzo ważny wyrok dla zatrudnionych na część etatu, np. cztery godziny dziennie. Uznał, że pracodawca nie może im płacić za nadgodziny tak jak osobom na pełnym etacie, czyli dopiero gdy przepracują osiem godzin. Powinni dostać ekstra pieniądze już po przekroczeniu swojego wymiaru pracy, czyli np. już po czterech godzinach. Polskie sądy może zalać lawina pozwów. Należne wynagrodzenie można dochodzić nawet za trzy lata wstecz.

Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie wynagrodzenia za nadgodziny osób zatrudnionych na część etatu jest bardzo ważne – stwierdził w informacji serwis Businessinsider.com.pl

Po pierwsze może wpłynąć na pracę sądów, po drugie wymusić zmiany w polskim kodeksie pracy – wskazano dalej

Do tej pory obowiązywała zasada, że jeśli firma nie ustaliła z pracownikiem innego limitu, to dodatek za nadgodziny wypłaca dopiero po przepracowaniu ośmiu godzin – czytamy w wyjaśnieniu.
TSUE uznał, że tego typu rozwiązania oznaczają nierówne traktowanie pracujących w niepełnym wymiarze, np. po cztery godziny dziennie – stwierdzono dalej

Wyrok TSUE jest przełomowy. Choć dotyczy sprawy pilota z Niemiec, to jednak ma istotne przełożenie na zasady zatrudniania i wynagradzania w Polsce. Pracujący na część etatu mogą teraz zliczać pracę po godzinach z ostatnich trzech lat (tyle wynosi okres przedawnienia), za którą nie dostali dodatku i domagać się pieniędzy przed sądem. Powołanie się na decyzję Trybunału ułatwi dochodzenie roszczeń, a w ostatecznym rozrachunku doprowadzi zapewne do nowelizacji kodeksu pracy, tak aby nie był on niezgodny z unijnymi przepisami - napisano.

— Nasze przepisy w tym względzie nie są sprawiedliwe, stawiają w gorszej sytuacji zatrudnionych na niepełny etat. Wspomniany wyrok to sygnał do poprawienia tych regulacji — wskazał dr Maciej Chakowski, partner zarządzający w kancelarii C&C Chakowski & Ciszek.

Jednocześnie prawnicy podkreślają zasadność orzeczenia TSUE – podkreślono w informacji.

— Zatrudnieni umawiają się przecież na konkretny wymiar czasu pracy. Wszyscy ci, którzy pracują powyżej swojego umówionego wymiaru, powinni być równo traktowani — zauważyła prof. Małgorzata Kurzynoga, radca prawny i partner w kancelarii BKB Baran Książek Bigaj.

Omawiane rozstrzygnięcie TSUE (sygnatura C‑660/20) zapadło w sprawie niemieckiego pilota, który był zatrudniony na 9/10 etatu. Zgodnie z obowiązującym go układem zbiorowym przysługiwało mu wynagrodzenie podstawowe i dodatkowe po przekroczeniu odpowiedniej liczby godzin "czynności lotniczych" w miesiącu. Problem w tym, że układ nie przewidywał odrębnych, niższych progów godzin dla zatrudnionych na część etatu. Ci ostatni musieli więc przepracować tyle samo godzin co piloci pełnoetatowi, aby otrzymać dodatkową płacę – podkreślono w treści.

Wspomniany pilot uznał, że to niesprawiedliwe, bo dla zatrudnionych na część etatu próg liczby godzin uprawniających do ekstra pieniędzy powinien być proporcjonalnie obniżony (w jego przypadku o 1/10). Sprawa trafiła ostatecznie do niemieckiego federalnego sądu pracy, a ten powziął wątpliwości co do tego, czy odmowa obniżenia progów godzin byłaby zgodna z unijnym porozumieniem ramowym dotyczącym pracy w niepełnym wymiarze godzin. Skierowano więc pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE – czytamy dalej.

TSUE przypomniał, że celem wspomnianego porozumienia jest promowanie pracy na część etatu i wyeliminowanie dyskryminacji pracowników z uwagi na wymiar ich czasu pracy. W omawianej sprawie piloci — bez względu na wymiar ich etatów — wykonują tę samą pracę, te same "czynności lotnicze". Nie ma więc żadnego obiektywnego powodu, który uzasadniałby ich odmienne traktowanie w zależności od tego, czy pracują w pełnym lub niepełnym wymiarze. A w praktyce do tego dochodzi, bo zatrudniony na część etatu musi dłużej pracować (wspomniany pilot o "brakującą" 1/10 etatu), aby przekroczyć próg liczby godzin uprawniający do dodatkowego wynagrodzenia. Pracujący w niepełnym wymiarze rzadziej osiągają więc ten próg i rzadziej dostają ekstra pieniądze, choć wykonują taką samą pracę jak piloci z całym etatem – wyjaśniono dalej.
Dlatego TSUE uznał, że przepisy krajowe uzależniające zapłatę dodatkowego wynagrodzenia od przekroczenia tej samej liczby godzin pracy (jednolitego progu) oznaczają mniej korzystne traktowanie osób z niepełnym etatem. A taka dyskryminacja jest niedopuszczalna - stwierdzono.

Dlaczego wspomniany wyrok ma tak istotne znaczenie dla polskich pracowników? Chodzi o art. 151 par. 5 kodeksu pracy. Przewiduje on, że firma i pracownik zatrudniony na niepełny etat ustalają w umowie o pracę dopuszczalną liczbę godzin pracy ponad wymiar czasu pracownika, których przekroczenie uprawnia tego ostatniego do dodatku do wynagrodzenia (50 proc. lub 100 proc. wynagrodzenia). Czyli w praktyce np. jeśli pracownik jest zatrudniony na pół etatu i od poniedziałku do piątku pracuje przez cztery godziny dziennie, to strony mogą ustalić, że dodatek przysługuje mu np. dopiero od momentu, gdy pracownik przekracza w danym dniu piątą albo szóstą godzinę pracy. Jeśli nic nie ustalą w tej kwestii, to dodatek będzie przysługiwał zatrudnionemu na zwykłych zasadach, takich, jakie obowiązują osoby z pełnym etatem, czyli po przekroczeniu ośmiu godzin pracy w danym dniu. A to — jak wskazano w treści — TSUE uznał za niedopuszczalne.

— W praktyce więc pracownik może nie otrzymywać dodatku do wynagrodzenia, mimo że umówiony przez strony czas pracy z powodu potrzeb pracodawcy jest notorycznie przekraczany. To budzi wątpliwości do wielu lat — wskazał dr Chakowski.

Podkreślił, że trudno nie zgodzić się z interpretacją TSUE – napisano dalej.

— Przepisy nie powinny premiować pracodawców, którzy nie potrafią prawidłowo zorganizować czasu pracy i często zlecają wykonywanie obowiązków ponad wymiar obowiązujący pracownika. Dlatego przewidziane są dodatki za nadgodziny, aby dyscyplinować zatrudniających — dodał.

W praktyce zatrudnienie w niepełnym wymiarze jest obecnie po prostu opłacalne dla pracodawców - podkreślono.

— W szczególności w firmach o zmiennym zapotrzebowaniu na pracę. Bo mogą — w razie potrzeb — zlecać pracę w większym wymiarze. Jeśli w umowie o pracę nie jest przewidziana maksymalna liczba godzin, powyżej której płaci się dodatek, to za tę ponadwymiarową pracę zatrudniony dostaje tylko wynagrodzenie, o ile oczywiście nie dojdzie do przekroczenia normy 8-godzinnej — zauważyła prof. Kurzynoga.

W praktyce obecne przepisy nie biorą pod uwagę tego, że zatrudniony ma swoje powody, dla których zatrudnił się na niepełny etat. Może być to np. chęć zapewnienia opieki nad dzieckiem. Częste zlecanie ponadwymiarowej pracy burzy pracownikowi te założenia, a nie dostaje on z tego powodu żadnej dodatkowej rekompensaty – podano.

— Pamiętajmy, że np. kobieta wracająca do pracy po urlopie rodzicielskim może obniżyć swój wymiar czasu pracy. A firma np. zleci jej ponadwymiarowe godziny do poziomu pełnego etatu i właściwie — w skrajnych przypadkach — podważone jest w ten sposób samo uprawnienie rodziców do obniżenia etatów w celu łatwiejszego godzenia obowiązków zawodowych i rodzinnych — podkreśliła prof. Kurzynoga.

Wskazała, że wyrok jest pozytywny także z uwagi na eliminowanie pośredniej dyskryminacji ze względu na płeć.

— W praktyce pracę w niepełnym wymiarze świadczą częściej kobiety. Brak dodatkowej odpłatności za pracę ponadwymiarową uderzał więc szczególnie w pracownice — dodała.

Będą pozwy? – na tak postawiane pytanie – stwierdzono, że wyrok TSUE zachęci pracowników do dochodzenia dodatków od pracodawcy.

— Są ku temu dwa powody. Po pierwsze niedawno zmieniły się przepisy dotyczące opłat sądowych, które ułatwiają pracownikom dochodzenie roszczeń (więcej o tym pisaliśmy tutaj - red). Po drugie, biorąc pod uwagę okres przedawnienia, zatrudniony może "zebrać" wszystkie przypadki ponadwymiarowej pracy, która nie była zrekompensowana. Może okazać się, że chodzi o wysokie kwoty — wskazał dr Chakowski.

Dochodzeniu roszczeń może sprzyjać też nagłośnienie orzecznictwa TSUE. Pracodawcy muszą więc liczyć się z tym, że będą się do nich zgłaszać pracownicy powołujący się na omawiany wyrok i żądający wypłaty dodatków za pracę "po godzinach" – podsumował serwis Businessinsider.com.pl. (jmk)

Foto: Donald.pl //
Źródło: Businessinsider.com.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.