Potwierdziły się oczekiwania ekonomistów i rynku. Bank Centralny Stanów Zjednoczonych podniósł stopy procentowe o 75 pkt. bazowych. To już kolejny ruch, który ma pomóc walczyć z wysoką inflacją – podał serwis Money.pl.
Po decyzji Banku Centralnego USA (Fed) stopy znajdą się w przedziale od 2,25 do 2,50 proc. Łącznie skok stóp procentowych w czerwcu i w lipcu wyniósł aż 150 pb. To najbardziej gwałtowny wzrost kosztu pieniądza w USA od lat 80.
Jest to jedna z najszybszych zmian w polityce monetarnej USA w historii – czytamy w informacji.
Nieco ponad cztery miesiące temu stopa procentowa była bliska zeru, a Fed co miesiąc skupował obligacje o wartości miliardów dolarów, aby pomóc gospodarce wyjść z pandemii COVID-19 - poinformował Reuters.
Podczas ostatniego, czerwcowego posiedzenia Fed podniósł główną stopę procentową w USA o 75 pb. To pierwsza tak duża podwyżka od 1994 r., czyli 28 lat. Seria podwyżek stóp rozpoczęła się w marcu. Wtedy Bank Centralny USA podniósł główną stopę procentową w USA do przedziału 0,25-0,50 proc. – wyjaśnił serwis.
- Z jednej strony należy mieć nadzieję, że tak skoordynowane zacieśnianie powinno w ostatecznym rozrachunku zdusić nadmierną inflację, choć niekoniecznie z dnia na dzień. Z drugiej strony prawdopodobnie odbędzie się to kosztem mocnego spowolnienia gospodarek, a może nawet recesji — ocenił Tomasz Hońdo, analityk Quercusa.
- Do takiego wniosku prowadzi nas model, który sygnalizuje, że największa od 2008 roku fala podwyżek stóp może zepchnąć globalny wskaźnik koniunktury w przemyśle (Global Manuf. PMI) do poziomów typowo recesyjnych, widzianych po wybuchu pandemii lub na przełomie lat 2008/09 - dodał analityk.
Podkreślił też, że kluczowe jest to, że wpływ decyzji banków centralnych na gospodarki nie jest natychmiastowy, lecz ujawnia się w pełni dopiero po wielu miesiącach – czytamy w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Interia BIZNES
Źródło: Money.pl