Unijne rozporządzenie, które wymaga od Polski szybkiego tworzenia systemu ładowarek do samochodów elektrycznych, właściwie zostało już przyjęte. Czasu na rozwinięcie będącej w powijakach infrastruktury jest coraz mniej, a Unia Europejska już grozi karami, jeśli postawionych celów nie uda się osiągnąć. Eksperci przekonują, że to może okazać się jednak niewielkim problemem dla polskiej gospodarki w porównaniu do innych strat, które mogą z tego wyniknąć.
Rozporządzenie o Infrastrukturze Paliw Alternatywnych (AFIR) zostało przegłosowane przez Parlament Europejski i czeka już tylko na ostateczny podpis instytucji unijnych. To oznacza, że zawarte w nim wymagania dotyczące szybkiej rozbudowy stacji ładowania samochodów elektrycznych wkrótce wejdą w życie – podał serwis Businessinsider.com.pl.
AFIR nakłada na państwa UE dwa główne wymogi – pierwszym jest konieczne rozmieszczenie ładowarek wzdłuż głównych europejskich dróg z sieci TEN-T, czyli w polskim przypadku znaczna część autostrad i dróg ekspresowych.
W przypadku samochodów osobowych, do 2026 r. na takich trasach co 60 km powinny znaleźć się stacje ładowania o łącznej mocy co najmniej 400 kW. Dwa lata później moce te mają wzrosnąć do 600 kW. Przepisy obejmą też ciężarówki. Dla nich do 2028 r. dopuszczalny dystans między ładowarkami wyniesie 120 km, ale moc będzie znacznie wyższa — powinna osiągnąć już między 1400-2800 kW.
Dla samochodów osobowych stacje te powinny powstać już do 2025 r., a dla ciężarówek do 2030 r. – napisano w treści.
Jak wskazują eksperci, spełnienie tego warunku to dziś dla Polski istne science-fiction.
— Zgodnie z unijnymi wytycznymi do 2030 r. jedna lokalizacja przeznaczona dla transportu osobowego i ciężarowego powinna mieć łączną moc ok. 4 MW. Dziś w Polsce w ramach TEN-T nie ma takiej ani jednej. Sporym wyzwaniem jest znaleźć takie o mocy 1 MW. Co ważne, AFIR wymaga, by infrastruktura dla transportu ciężkiego była budowana oddzielnie. Dziś stacji ładowania przeznaczonych dla takich pojazdów nie ma w Polsce wcale – opowiedział Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych (PSPA).
A jak dodaje, tworzenie infrastruktury tego typu wiąże się z dużymi wyzwaniami.
— Tworzenie inwestycji na drogach TEN-T jest trudne. To zazwyczaj lokalizacje oddalone od sieci energetycznych – wskazuje. Jak opisywała "Rzeczpospolita", trudno znaleźć dziś chętnych do budowy ładowarek na MOP — w ubiegłym roku przeprowadzono na dzierżawę 56 lokalizacji MOP, nie udało się pozyskać dzierżawców w przypadku 42 lokalizacji.
Drugi warunek wynikający z AFIR to wymagana łączna moc ogólnodostępnych punktów ładowania, która powinna się zwiększać wraz z rozszerzaniem parku samochodów elektrycznych w danym kraju. AFIR zakłada, że publicznie dostępne stacje ładowania muszą zapewniać łączną moc wyjściową co najmniej 1 kW na jeden samochód w pełni elektryczny i 0,66 kW przypadające na hybrydę plug-in - wskazano.
Według prognoz PSPA, by spełnić ten wymóg AFIR, łączna moc polskich stacji ładowania powinna wzrosnąć do ok. 420 MW w 2025 r. Obecnie to nieco ponad 90 MW - czytamy.
Na korzyść Polski w tym zakresie przemawiają jednak także inne unijne przepisy. — Cel ogólnej mocy ładowarek będzie łatwiejszy do spełnienia, bo nie potrzeba zbyt dużej interwencji rządu. Dyrektywa o efektywności energetycznej budynków nakłada tworzenie nowych punktów ładowania m.in. przy części marketów. To pomoże spełnić także oczekiwania wynikające z AFIR – zauważa Rafał Bajczuk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE). Przykładem mogą być np. plany Biedronki, zgodnie z którymi do końca przyszłego roku przy swoich sklepach uruchomi infrastrukturę w 600 lokalizacjach w całym kraju - podano.
Choć dla Polski sprostanie AFIR będzie wiązało się z koniecznością szybkiego skoku, dla wielu państw Europy Zachodniej nie będzie problemem.
"Obecnie Polska ma jedną z najmniej gęstych sieci stacji ładowania w Unii Europejskiej – na 100 km dróg przypada u nas 0,7 stacji ładowania. Dla porównania w najbardziej rozwiniętych rynkach jest to 64,3 stacje (Holandia), 57,9 stacji (Luksemburg) i 25,8 stacji (Niemcy)" – przypominała w swoim ubiegłorocznym komentarzu Fundacja Promocji Pojazdów Elektrycznych.
Jednocześnie sektor motoryzacyjny apeluje wręcz o znacznie bardziej ambitne inwestycje niż te wynikające z AFIR.
— Z obecnej perspektywy Polski, cele AFIR dotyczące TEN-T mogą wydawać się bardzo wygórowane. Ale jeśli na serio myślimy o powszechnym bezemisyjnym transporcie, to wbrew pozorom nie są wcale przesadzone. Komisja Europejska ocenia, że do 2030 r. w Europie będziemy potrzebować ok. 4 mln punktów ładowania. Tymczasem ACEA wskazuje, że dla swobodnego transportu konieczne jest nawet 7 mln punktów. Wystarczy spojrzeć zresztą na mapę sieci TEN-T, żeby zobaczyć, jak wielki obszar Polski wciąż zostanie niepokryty siecią ładowania. Nawet realizacja celów AFIR wcale nie oznacza, że tysiące pojazdów elektrycznych będą mogły swobodnie poruszać się po kraju. Zwłaszcza te ciężarowe – ocenił Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
Niespełnienie wymagań AFIR będzie wiązać się z karami nakładanymi przez Komisję Europejską.
— Stawki kar za niespełnianie wymogów będą znane dopiero po wejściu w życie poszczególnych aktów wykonawczych — tłumaczył Maciej Mazur.
To jednak wcale nie musi być największym problemem Warszawy. Fakt, że zajmiemy jedno z ostatnich miejsc w elektromobilnym wyścigu, może odbić się negatywnie na całej naszej gospodarce. — Unijne kary paradoksalnie mogą okazać się najmniejszym zmartwieniem dla polskiej gospodarki. Polska jest dziś jednym z liderów europejskiej logistyki. Przy braku infrastruktury i braku wsparcia do modernizacji floty transportu ciężkiego po prostu stracimy to miano wraz z postępującą rewolucją transportową w innych krajach – przestrzegał dyrektor PSPA.
— Te kary nawet wysokie, w porównaniu z konsekwencjami dla całego ekosystemu nie będą najbardziej dolegliwe. Od zmian nie uciekniemy, a koszty utrzymania samochodów spalinowych też będą rosnąć. Zaraz wejdzie w życie ETS2, które przełoży się na droższe paliwo. Cele są uniwersalne dla całego Starego Kontynentu. Polska nie może liczyć na specjalne traktowanie. Jeśli nie chcemy być skansenem Europy, trzeba temu podołać – powiedział podsumowując Faryś. (jmk)
Foto: WNP //mat. pras.
Źródło: Businessinsider.com.pl