Marzec był kolejnym miesiącem szybkiego wzrostu cen żywności na świecie. Inflacyjna fala w tej ważnej kategorii towarów nie musi jednak mieć silnego przełożenia na Polskę – podał serwis Bankier.pl
Globalny indeks realnych cen żywności w marcu wzrósł dziesiąty miesiąc z rzędu i osiągnął najwyższą wartość od czerwca 2014 roku – poinformowała Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO).
Szybki wzrost światowych cen płodów rolnych nie jest zatem zjawiskiem nowym. Indeks FAO notuje dynamiczne wzrosty od ubiegłorocznej wiosny. Jego wartość w marcu 2021 r. (118,5 pkt) była aż o 24,6 proc. wyższa niż rok wcześniej. To największa dynamika od lata 2011 r., choć warto pamiętać, że po części mamy tu do czynienia z efektem niskiej bazy – wiosną 2020 r., w czasie pierwszego uderzenia pandemii, wartości indeksu FAO spadały. Jeszcze dalej należy się cofnąć w poszukiwaniu okresu 10 miesięcy nieprzerwanego wzrostu – taka sytuacja miała miejsce w latach 2007/2008.
Indeks FAO dzieli się na kilka subindeksów, opisujących poszczególne kategorie towarów żywnościowych. W marcu 2021 r. wreszcie zaobserwowano spadek cen zbóż, który przerwał trwający 8 miesięcy trend wzrostowy. Mimo marcowego spadku, zboża nadal są o 26,5 proc. droższe niż rok wcześniej. Silnie drożały natomiast oleje jadalne, których ceny wzrosły do najwyższego poziomu od czerwca 2011 r. Dziesiąty miesiąc z rzędu w górę szły także ceny nabiału, który jest o 16 proc. droższy niż rok wcześniej. O 30 proc. r/r podrożał cukier, natomiast nieznacznie tańsze niż przed rokiem (o 0,5 proc.) jest mięso – czytamy w informacji.
Z polskiej perspektywy najważniejszym pytaniem dotyczącym indeksu FAO jest jego przełożenie na inflację nad Wisłą. To o tyle istotne, że kategoria „żywność i napoje bezalkoholowe” w nowym koszyku inflacyjnym ma wagę jeszcze wyższą niż w latach poprzednich – czytamy dalej.
Relacje między indeksem FAO a inflacją w Polsce dokładnie opisali ekonomiści Credit Agricole w ostatniej edycji wydawanej przez nich „Agromapy”. Przede wszystkim zwracają oni uwagę na wyższą zmienność globalnego indeksu od cen żywności w Polsce. To efekt tego, że indeks FAO mierzy zmiany cen surowców rolnych, a w danych GUS dominują produkty już przetworzone, w cenach których zawartych jest więcej komponentów niż sam koszt surowca.
- Co więcej, indeks cen żywności FAO jest na ogół słabo skorelowany z cenami żywności w Polsce. Wynika to z wielu czynników, m.in. z tego, że nie uwzględnia on cen owoców i warzyw. Ich udział w polskim koszyku żywnościowym w 2020 r. wynosił aż 18,7%. Warto przy tym zauważyć, że „owoce” i „warzywa” są to kategorie o dużym udziale charakteryzujących się relatywnie wysoką zmiennością nieprzetworzonych surowców rolnych, których ceny w odróżnieniu od pozostałych kategorii kształtowane są w znacznym stopniu przez czynniki lokalne (np. pogodę). W konsekwencji odpowiadają one za istotną część zmienności cen, której nie uwzględnia indeks FAO – podano w raporcie Credit Agricole.
Przed pandemią ceny żywności były jednym z motorów inflacji w Polsce. W ostatnim czasie jednak kategoria ta nie rosła tak silnie, jak wcześniej. Ekonomiści są jednak zdania, że stan ten nie potrwa długo.
- Uważamy, że w I kw. br. dynamika cen żywności osiągnęła swoje minimum lokalne. W kolejnych kwartałach tempo wzrostu cen żywności zwiększy się przede wszystkim ze względu na wyższą dynamikę cen mięsa (skutek obserwowanego od początku br. wzrostu cen skupu drobiu i trzody chlewnej związanego z ożywieniem popytu przy ograniczonej produkcji) oraz warzyw (wygaśnięcie efektów niskiej bazy), podczas gdy w przeciwnym kierunku oddziaływać będzie niższa dynamika cen owoców (efekt wysokiej bazy sprzed roku związany z niskimi zapasami owoców po sezonie 2019/2020) - sądzą ekonomiści Credit Agricole.
W raporcie z lutego o inflacji wśród wyszczególnionych przez GUS towarów i usług najmocniej taniało mięso wieprzowe (-12,4 proc.). Najmocniej drożejącym towarem żywnościowym okazał się ryż – napisano w informacji.
- W II połowie br. zwiększeniu dynamiki cen żywności dodatkowo sprzyjać będzie wyższa dynamika cen w kategorii „mleko, sery i jaja”, będąca skutkiem prognozowanego przez nas wzrostu cen produktów mlecznych związanego z zakładanym przez nas ożywieniem światowego popytu na produkty mleczne wraz z wygasaniem pandemii. Głównym czynnikiem ryzyka dla naszej ścieżki cen żywności są warunki agrometeorologiczne na świecie, a także tempo wygasania pandemii - dodają eksperci banku.
Na koniec warto przypomnieć, że „Inflacja nie we wszystkich uderza jednakowo” i wskazania ośrodków statystycznych nie muszą doskonale pasować do naszej percepcji. Dodatkowo percepcja ta może być zaburzana przez częstotliwość zakupów – żywność kupujemy częściej niż wiele innych towarów i usług, więc siłą rzeczy najczęściej stykamy się ze zmianami cen – podsumował serwis Bankier.pl. (jmk)
Foto: Bankier.pl
Źródło: Bankier.pl