W ostatnich dniach zapotrzebowanie na energię elektryczną było bliskie rekordów sprzed 2 lat. Polski system jeszcze daje radę, choć ostatnie awarie w elektrowniach temu nie sprzyjają. Bezpieczeństwo energetyczne to więc w dużej mierze efekt importu prądu oraz fotowoltaiki - pisze „Rzeczpospolita”
"Na początku tego tygodnia w szczytach, a więc w okolicach godziny 13.00, zużycie energii przekraczało nawet 23,8 GW. To poziom bliski letniemu rekordowi, który wynosi 24,1 GW i padł 26 czerwca 2019 r. Prognozy operatora sieci wskazywały na to, że w tym tygodniu ta granica mogła być nawet przełamana" - czytamy w gazecie
Powód? Oczywiście upalna pogoda i wysokie zapotrzebowanie na prąd chociażby w celu uruchomienia klimatyzacji. Choć to i tak jest mniejsze biorąc pod uwagę, że wielu Polaków wciąż pracuje w domach, a nie klimatyzowanych biurach – podano dalej.
Nieocenionym wsparciem dla polskiego systemu jest jednak możliwość tzw. międzyoperatorskiego importu energii. Czyli korzystanie z systemów sąsiednich krajów, gdyby pojawił się problem w Polsce. To właśnie import uratował Polskę, gdy w maju doszło do awarii w elektrowni Bełchatów – przypomniała „Rzeczpospolita”
Na tym nie koniec. Latem spore wsparcie może stanowić energia słoneczna. - Fotowoltaika ma coraz większe znaczenie dla krajowego systemu energetycznego. Jest dobrym źródłem energii, które może realnie pomóc oddalić widmo blackoutu latem, przy falach upałów. Tym bardziej że jest to źródło rozproszone, przez co nie obciąża tak bardzo sieci jak wielkie bloki – przekonuje w Rp.pl Tomasz Sęk, współzałożyciel i członek zarządu firmy R.Power – napisano w informacji. (jmk)
Foto:WNP
Źródło: „Rzeczpospolita” nr 144/2021