Komisja Europejska ma przedstawić dziś propozycje zmniejszenia obciążeń administracyjnych dla rolników, które mają odpowiedzieć na postulaty strajkujących. Do konfrontacji pomysłów Brukseli z oczekiwaniami protestujących dojdzie już dziś – podczas spotkania rolników z premierem Donaldem Tuskiem – czytamy w informacji serwisu Gazetaprawna.pl
Momentem przełomowym dla toczącej się debaty o przyszłości europejskiego rolnictwa było przyłączenie się do protestów krajów graniczących z Ukrainą także środowisk rolniczych z Europy Zachodniej. Po tym jak fala strajków i blokad dróg przetoczyła się przez niemal cały kontynent, w tym przede wszystkim największe unijne państwa jak Niemcy i Francja Komisja Europejska postanowiła odpowiedzieć przynajmniej na część postulatów protestujących. Choć demonstracje i blokady były początkowo efektem importu ukraińskich produktów rolnych do UE, to od kilku miesięcy najbardziej zapalne okazują się przepisy związane z wdrażaniem Zielonego Ładu – stwierdzono w treści informacji.
Dla szefowej KE Ursuli von der Leyen zielona transformacja była flagową strategią forsowaną przez całą pierwszą kadencję, która upływa w lipcu. W toku kampanii jako kandydatka wiodąca Europejskiej Partii Ludowej przewodnicząca Komisji zamierza jednak zrobić krok w tył i zrezygnować z części regulacji, które nakładają dodatkowe obciążenia dla rolników. Chodzi m.in. o normy GAEC, czyli normy właściwego gospodarowania, zgodne z zasadami ochrony środowiska, których pełna realizacja warunkuje dziś uzyskanie dopłat bezpośrednich – czytamy dalej.
Nieoficjalnie mówi się nawet o możliwości zniesienia czterech z ośmiu norm, w tym m.in. dotyczących obowiązkowego ugorowania ziemi, minimalizacji uprawy roli w celu zapobiegania erozji gleby, obowiązkowej uprawy roślin okrywowych między sezonami. Rolnicy, którzy nie realizowaliby tych norm i tak otrzymaliby dopłaty bezpośrednie, a ci, którzy chcieliby się do nich dostosować mieliby uzyskać rekompensaty finansowe. Nie wiadomo jednak, ile z nieoficjalnie krążących propozycji zostanie dziś ogłoszonych – o części z nich informował komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, którego zapowiedzi zostały zdementowane przez rzeczników KE.
Wojciechowski wśród pomysłów wsparcia rolników wymieniał też zwolnienie rolników posiadających mniej niż 10 hektarów gruntów (dwóch trzecich wszystkich gospodarstw uzyskujących dopłaty ze Wspólnej Polityki Rolnej)z kontroli i kar. Propozycje miałyby także objąć wzmocnienie pozycji rolników w łańcuchach dostaw oraz bardziej przejrzyste i dokładne monitorowanie sytuacji na rynku rolno-spożywczym. Wątpliwe jednak, żeby Bruksela zdecydowała się na zupełną rewizję Zielonego Ładu, co postulowali rolnicy nie tylko z Polski, ale i wielu innych państw UE – napisano w informacji.
Bruksela po dzisiejszej prezentacji rozwiązań dla rolników potencjalnie może zażegnać jeden z poważniejszych kryzysów sektorowych w UE obecnie, jednak z drugiej strony może otworzyć puszkę Pandory z oczekiwaniami wielu innych branż. Dodatkowo von der Leyen zamierza podtrzymać zieloną agendę, co będzie trudne przy przyznawaniu kolejnych odstępstw – czy to dla rolników czy innych grup zawodowych, które odczują koszt zielonej transformacji. W przedstawionym w tym tygodniu raporcie Europejska Agencja Środowiska wskazała rolnictwo jako sektor, który jeśli nie zastosuje prośrodowiskowych zielonych rozwiązań może wkrótce borykać się ze skutkami katastrof naturalnych, w tym powodzi, fali upałów czy powodzi za które będą musiały zostać wypłacone odszkodowania i rekompensaty. A sama Wspólna Polityka Rolna, czyli de facto program dotacji dla gospodarstw rolnych dziś stanowi 1/3 całego budżetu UE – wskazano w treści.
Tymczasem polscy rolnicy jak na razie zapowiedzieli kontynuację protestów, których kulminacja ma nastąpić 20 marca. Podczas poprzedniego spotkania z rządem rolnicy usłyszeli jedynie zapewnienia o wypracowaniu mechanizmu odsprzedaży zalegających w magazynach jeszcze z poprzednich zbiorów od 4 do 5 mln ton zboża. Pozostałe propozycje uzależnione są od wiadomości z Brukseli, ale dobry grunt mogą stanowić informacje ze Strasburga, gdzie za sprawą poprawek europosła PO Andrzeja Halickiego wprowadzono do rozporządzenie o liberalizacji handlu z Ukrainą ograniczenia w imporcie nie tylko cukru, drobiu i jaj z Ukrainy, ale i miodu, kukurydzy, pszenicy, owsa i jęczmienia. Ponadto zgodnie z wcześniejszym postulatami udało się przeforsować 2021 r. jako rok bazowy dla obliczenia potencjalnego nadmiernego importu, a nie 2022 r. jak chciała KE. Teraz jednak zmienione rozporządzenie wróci do konsultacji z państwami członkowskimi oraz Komisją – negocjacje mają rozpocząć się w przyszłym tygodniu. Umowa z Ukrainą liberalizująca handel z UE wygasa 5 czerwca, ale ostatnią okazją do przyjęcia rozporządzenia będzie końcówka kwietnia, kiedy to odbędzie się ostatnie w tej kadencji posiedzenie PE – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: EURACTIV.pl // via twitter @vonderleyen
Źródło: Gazetaprawna.pl