Wezwania do wojska nawet dla osób, które nie przechodziły szkolenia, mogą spodziewać się przedstawiciele kilku profesji. Armia celuje jednak w profesjonalistów, których umiejętności i wykształcenie są krytyczne dla sił zbrojnych RP.
Wezwania do wojska w czasie, kiedy za naszą wschodnią granicą rozgrywa się pełnoskalowa wojna nie powinny być zaskoczeniem. Mimo to wielu rezerwistów nie wyobraża sobie przerwania pracy zawodowej, aby odbyć niezbędne szkolenie. Może się to jednak okazać konieczne, jako że polska armia potrzebuje specjalistów. W szczególności interesujący są przedstawiciele kilku profesji – napisano.
Jak przypominiał serwis GazetaPrawna.pl, polska armia "skupia się na żołnierzach przeniesionych do rezerwy, którzy złożyli przysięgę i mają przydział mobilizacyjny do określonych jednostek". Co ważne, wezwania do wojska mogą otrzymać szeregowi rezerwy nawet do 55 lat, natomiast w przypadku oficerów i podoficerów górna granica wieku wynosi 63 lata.
List z pieczęcią Wojskowego Centrum Rekrutacji może trafić do skrzynek nawet 200 tys. osób w całym kraju w przyszłym roku. Zgodnie z wyjaśnieniami WCR to rutynowe szkolenie, które ma zapewnić podtrzymanie kondycji i wyszkolenia wśród żołnierzy rezerwy. Ma to również sprzyjać zaznajomieniem się z nowoczesną techniką wojskową oraz sposobem jej wykorzystywania w realnych sytuacjach – czytamy dalej.
Jak wyjaśniał serwis GazetaPrawna.pl, plan na 2024 r. zakładał również podwojenie liczby etatów w aktywnej rezerwie, co oznaczało wzrost z 10 tys. do 20 tys. osób. Wspomniana forma służby realizowana jest w taki sposób, że żołnierz "musi się stawić w koszarach raz na kwartał na co najmniej dwa dni w czasie wolnym od pracy oraz jednorazowo na czternaście dni co najmniej raz na trzy lata" — tłumaczył serwis GazetaPrawna.pl.
Co jednak najbardziej może interesować niektórych Polaków, wojsko może również "upomnieć o specjalistów bez wojskowego doświadczenia, z przydatnymi kwalifikacjami" – wskazano.
Informacja ta oznacza, że wezwania do wojska mogą dostać w pierwszej kolejności lekarze i pielęgniarze, którzy stanowią tzw. biały personel. Lista zawodów, którymi są zainteresowane siły zbrojne, jest dłuższa.
Jak tłumaczy serwis GazetaPrawna.pl, w armii potrzebni są weterynarze, jak również tłumacze, informatycy, elektrotechnicy i kierowcy. Co warto pamiętać, "przynależność do danej grupy zawodowej nie oznacza skierowania na szkolenie. Każdy przypadek traktowany jest indywidualnie" — podkreślono w posumowania. (jmk)
Foto: Gazeta Lekarska // W. Król
Źródło: MSN.com.pl / GazetaPrawna.pl /