Ministra finansów Magdalena Rzeczkowska
Deficyt sektora finansów publicznych w 2023 r. wyniósł 5,1 proc. PKB – wynika ze wstępnych wyliczeń GUS. To otwiera drogę Komisji Europejskiej do uruchomienia wobec Polski procedury nadmiernego deficytu. Jeśli do tego dojdzie, możliwości rządu w realizowaniu obietnic wyborczych będą znacznie ograniczone. O procedurze i jej potencjalnych skutkach w "Onet Rano Finansowo" mówił dr Jakub Sawulski, główny ekonomista Fundacji Instrat – czytamy w informacji serwisu Businessinsider.com.pl
Deficyt finansów publicznych (z uwzględnieniem sektora rządowego i samorządowego, tzw. general government, to szersze ujęcie, stosowane przez UE) wzrósł w 2023 r. do 5,1 proc. PKB — wynika ze wstępnych danych GUS, opublikowanych we wtorek.. Taki wynik oznacza wzrost w stosunku do poprzednich lat, gdy wynosił 3,5 proc. w 2022 r. i 1,8 proc. w 2021 r. – napisano w informacji.
Jeśli taki wynik potwierdzi się w ostatecznych danych, które Eurostat zaprezentuje 23 kwietnia, Komisja Europejska będzie mogła zdecydować o uruchomieniu wobec Polski tzw. procedury nadmiernego deficytu (PND), która ma za zadanie dyscyplinować państwa członkowskie i przywracać finanse publiczne do wymogów traktatowych.
— Procedura nadmiernego deficytu oznacza, że Komisja Europejska wchodzi i bardzo ściśle kontroluje finanse publiczne danego kraju. To znaczy, że rząd będzie musiał pokazać przy każdym nowym wydatki, jakie ma źródła jego finansowania – tłumaczył w "Onet Rano Finansowo" dr Jakub Sawulski, główny ekonomista Fundacji Instrat.
Ekspert wyjaśnił, że wymiernym efektem wprowadzenia procedury nadmiernego deficytu będzie dużo trudniejsze wprowadzenia kolejnych reform.
— Nie będą one mogły prowadzić do pogłębienia deficytu, a wręcz powinny prowadzić do tego, żeby deficyt spadał. Dla Ministerstwa Finansów jest to sytuacja dosyć trudna – dodał, mówiąc, że w efekcie części obietnic wyborczych nie uda się zrealizować, nawet jeśli nie będą nadmiernie kosztowne. Nie wspominając o obietnicach droższych, jak np. podwojenie kwoty wolnej od podatku, choć w ocenie Jakuba Sawulskiego była ona "nierealna do wprowadzenia" już wcześniej - czytamy.
— Procedura nadmiernego deficytu niewiele tutaj zmienia w tej kwestii, bo rzeczywiście koszt 50 mld zł jest zbyt duży – wskazał dalej.
Ekspert przypomniał także, że w przeszłości Polska podlegała już procedurze nadmiernego deficytu. Komisja Europejska zastosował ją wobec naszego kraju w 2010 r. Wówczas w ciągu kilku lat zeszliśmy z deficytu na poziomu 5-7 proc. do deficytu poniżej 3 proc.
— Co wtedy się stało po 2010 r.? Podniesiono wiek emerytalny, podniesiono stawki VAT i pytanie, czy podobne rzeczy są wyobrażalne dzisiaj? Wydaje mi się, że nie, bo polska polityka poszła już na tyle do przodu, że takie działania bardzo niepopularne politycznie nie są po prostu wprowadzane, nawet jeżeli część z nich może być potrzebna – podkreślił w podsumowaniu Jakub Sawulski. (jmk)
Foto: „Rzeczpospolita”// PAP, Radek Pietruszka
Źródło: Businessinsider.com.pl