Inflacja wciąż rośnie, a szef Fed oficjalnie odwołał twierdzenie, że jest ona wysoka tylko przejściowo – na co rynek zareagował dość żywiołowo – informuje serwis Businessinsider.com.pl
Na szczęście rośnie też i to całkiem żwawo nasze PKB, a w bankach oprocentowanie lokat rośnie szybciej niż kredytów, co samo w sobie jest bardzo dziwne. Rosną też obawy o Omikrona i skuteczność szczepionek, chociaż zdania są tu wciąż podzielone – podał serwis.
Szef amerykańskiego banku centralnego, Jerome Powell symbolicznie zakończył okres niskiej inflacji w Stanach Zjednoczonych, a może i na całym świecie, kiedy powiedział, że "nadszedł czas, aby zrezygnować z używania słowa „przejściowa w odniesieniu do inflacji".
W warstwie mniej symbolicznej, a bardziej konkretnej powiedział też, że jego zdaniem można rozważyć szybsze, niż wcześniej zapowiadano wycofanie się Fed ze skupu obligacji z rynku i że zarządzający amerykańską polityką monetarną będą o tym rozmawiać na najbliższym posiedzeniu, za dwa tygodnie. Mamy więc do czynienia z bardzo wyraźną sugestią większego niż oczekiwano zaostrzenia tej polityki, co może się przełożyć na sytuację gospodarczą krajów rozwijających się, a na rynki finansowe już się zdążyło przełożyć – czytamy w informacji.
Indeks S&P 500 w Nowym Jorku spadł o blisko 2 proc., potaniały też obligacje (wzrosła ich rentowność), dość gwałtownie umocnił się dolar w stosunku do euro i innych walut, natomiast ceny ropy spadły o kolejnych kilka proc. Baryłka Brent kosztowała w pewnym momencie 67,5 dol., czyli najmniej od sierpnia. Swoją drogą u nas, w przeliczeniu na złote, cena baryłki z różnych przyczyn w ciągu ostatniego tygodnia spadła już o 17 proc. – podał Businessinsider.com.pl (jmk)
Foto: Bank Rezerwy Federalnej
Źródło: Businessinsider.com.pl