Urzędników służby cywilnej czeka rewolucja. Wrócą konkursy i obowiązek posiadania odpowiedniego doświadczenia – poinformował serwis Gazetaprawna.pl
Maria Małgorzata Janyska, posłanka KO i nowa przewodnicząca Rady Służby Publicznej oraz przewodnicząca Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych w wywiadzie dla DGP potwierdza, że wrócą konkursy na wyższe stanowiska w służbie cywilnej. Dodatkowo znów będzie wymagane od kandydatów na te funkcje posiadanie doświadczenia zawodowego w budżetówce. Na projekt nowelizacji w tej sprawie będziemy musieli jednak poczekać – nawet 1,5 roku.
Na razie ten organ istnieje, to jest fakt. Wydaje mi się, że to jest dość naturalne, że skoro wcześniej zostałam wybrana na przewodniczącą sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, to jednocześnie powierzono mi funkcje przewodniczącej Rady Służby Publicznej. Uważam to za dobre połączenie merytoryczne, bo wiele spraw, z którymi będziemy mieli do czynienia w służbie cywilnej, będzie omawianych również w sejmowej komisji. Dodatkowo ta tematyka mnie interesuje i nie jest mi obca, bo wcześniej zajmowałam stanowiska w administracji państwowej i samorządowej. Byłam m.in. sekretarzem gminy – mówiła serwisowi posłanka.
Jeśli brakuje mi czasu, to jedynie na rodzinę. Taka intensywna praca będzie trwała jakiś czas, bo przecież komisja śledcza zakończy swoją pracę i wtedy pozostaną te stałe funkcje – wskazała.
Potwierdziła, warunkując, że rada zacznie pełnić taką rolę. Nie chcę oceniać rady za jej działania w poprzednich latach. Z pewnością nie dało się pełnić właściwej roli, ponieważ poprzednia ekipa zniszczyła służbę cywilną. Trudno zatem opiniować coś, czego praktycznie nie było.
Osobiście jako przewodnicząca dopiero objęłam tę funkcję. Pierwsze posiedzenie pod moim kierownictwem będzie 21 marca 2024 r. Czeka mnie też merytoryczna rozmowa z panią minister – nową szefową służby cywilnej. Sprawy wartości Rady Służby Publicznej i osób, które w niej zasiadają na pewno będą w najbliższym czasie poruszane. Proszę zaufać premierowi i jego ministrom, że przywrócą rangę służbie cywilnej, i wszystkim organom, które mają na to wypływ, czyli także Radzie Służby Publicznej – stwierdziła Hanyska w rozmowie z serwisem.
Nowa szefowa służby cywilnej jest absolwentką Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, tak jak jej poprzednik. Jej droga zawodowa cały czas związana jest z administracją państwową. Gwarantuje absolutny profesjonalizm na tym stanowisku. Jestem o to spokojna - podano.
Wszystko zależy od przyjętych regulacji prawnych. Apolityczna musi być służba cywilna, a rada jako opiniodawcza, powinna być złożona z różnych gremiów, i tak jest. Jestem przekonana, że będzie to także przedmiotem analiz przy nowym ustawodawstwie. Odbudujemy prawdziwą służbę cywilną i w konsekwencji funkcjonowanie organów z nią związanych. Kluczowe jest to, aby przywrócić służbie cywilnej apolityczność, która jest przecież zapisana w konstytucji. Trzeba przywrócić pozytywny dobór kadr na podstawie konkursów na wyselekcjonowane stanowiska. Ministrowie czy wojewodowie to są stanowiska polityczne, a pozostałe nie powinny już być związane z polityką - stwierdzono.
Jak stwierdziła rozmówczyni. — Tu powinna być już zachowana ciągłość funkcjonowania.
Problem w tym, że jeśli w trakcie kadencji danego rządu zmienia się minister lub inny szef administracji rządowej, to jednocześnie zmienia się dyrektor generalny.
Pytanie, czy jest to spowodowane czynnikami obiektywnymi, czy politycznymi. Co do zasady jednak moim zdaniem nie powinno tak być. Dla polityków, bez względu na opcję polityczną, powinno być cenne doświadczenie dyrektorów, którzy wiele lat pracują na swoich stanowiskach i są profesjonalistami. Uważam, że trzeba konsekwentnie dążyć w tym kierunku. Takie osoby dla każdego kolejnego szefa mogą stanowić wielkie wsparcie, gdyż zapewniają ciągłość pracy – czytamy.
Dotyczy to raczej tych polityków, którzy nie chcą bezstronnego, kompetencyjnego działania, a chcą sterować urzędnikami i podporządkowywać ich politycznie. Z kolei polityk, który wie, że sprawność działania rządu i realizacja powierzonej mu funkcji zależy w ogromnej mierze od kompetencji, od dobrych urzędników, będzie robił wszystko, aby zachować przy sobie takiego specjalistę. Ten urzędnik musi mieć jednak zagwarantowaną pewność pracy i ścieżkę kariery - podkreślono.
Obecny premier miał już w swojej karierze takiego ministra finansów, który w ogóle nie chciał zwiększać liczby mianowań dla przyszłych urzędników. A przecież od lat słyszy się, że urzędników mianowanych powinno być 10 proc. w korpusie, aby można mówić o profesjonalnym korpusie - czytamy.
Nam zależy na profesjonalnej służbie, w przeszłości były różne warunki, w tym budżetowe, i dlatego incydentalnie były podejmowane doraźne decyzje. Nigdy jednak przed PiS nikt nie dążył do zniszczenia statusu i roli służby cywilnej – stwierdzono dalej.
W pozytywnej ocenie posłanki należy dodatkowo zadbać o odpowiednie utrzymanie poziomu merytorycznego, podnoszenie go w szkoleniach, dokształcanie. Po ostatnich ośmiu latach mamy bardzo dużo do odbudowania. Nowa szefowa służby cywilnej będzie miała co robić, a my jako organ opiniodawczy razem z nią. W radzie będziemy tak pracowali, aby wychodziły od nas konstruktywne opinie. Będziemy robić wszystko, aby podnieść rangę oraz poziom tej służby. Urzędnik mianowany ma przecież pamięć historyczną i jest skarbnicą wiedzy. W zamian musi czuć się dowartościowany i mieć możliwość rozwoju zawodowego. Wtedy urzędnicy będą inaczej podchodzić do chęci zatrudnienia w korpusie - zaznaczono.
Jeśli zamiast bezstronnej i profesjonalnej pracy wykonywali decyzje polityczne, które były wątpliwe prawnie, to konkluzja jest oczywista. Byli zapewne też tacy, którzy sami odczuwali frustrację i chęć odejścia z pracy w urzędzie. Urzędnicy przez te osiem lat często w cztery oczy mówili nam o tym. Może to nieco inny przykład, ale np. legislatorzy sejmowi, którzy są świetnymi fachowcami, przez te osiem lat rzetelnie opiniowali projekty ustaw, a ich praca szła na marne, bo ówczesna większość sejmowa miała za nic zasady legislacji. Zadowolenie z pracy przez ten okres nie było u nich raczej dostrzegane. Musimy to wszystko zmienić.
Strategia i propozycje muszą wyjść od nowej szefowej służby cywilnej – zaznaczono w rozmowie.
Z całą pewnością. Mam też nadzieję, że swoją wizję na odbudowę służby cywilnej przedstawi na najbliższym posiedzeniu Rady Służby Publicznej. Na pewno takim minimum będzie przywrócenie podstawowych zasad, które będą ponownie pozycjonować służbę cywilną w takim kontekście, jak jest ona umocowana w konstytucji, czyli przede wszystkim gwarantująca neutralność polityczną. Dla mnie to jest minimum – czytamy dalej.
Zmiany są potrzebne, ale to oczywiste, że potrwają dłużej i dzisiaj nie wypowiem się jeszcze w tej kwestii. Zmiany muszą być wynikiem pracy w ramach szerokiej konsultacji i debaty – zaznaczyła rozmówczyni.
Tak, znam powiedzenie, że prowizorki są czasem najtrwalsze, ale nie o tym mówię. Kompleksowa zmiana, jak już wspomniałam, potrwa dłużej, a na już są potrzebne niektóre rozwiązania, które zapewnią profesjonalizm i rzetelność. Trzeba zwrócić uwagę na to, że wracamy do dobrego stanowienia prawa, przywrócenia przestrzegania zasad dobrej legislacji. Nie ma powrotu do pisania ustaw, a w szczególności tak ważnych, na kolanie i w ramach poselskich wrzutek. Przywrócenie apolityczności na stanowiskach dyrektorskich przez wprowadzenie konkursów można zrobić w miarę szybko. Przypuszczam, że taka właśnie będzie sekwencja działań - napisano.
Nie ma na razie mowy o tym procesie. Nie zaprząta to mojej uwagi - stwierdzono.
Nie na tym polega trwałość służby cywilnej. Eksperci zawsze mogą współpracować z urzędami, ale do pełnienia funkcji wyższego kierownictwa powinno się wymagać, według mnie, doświadczenia w administracji - stwierdzono.
Posłanka zanegowała. Za poprzedniej ekipy rządowej wiele działów administracji wyłączało się z korpusu służby cywilnej, aby można było więcej płacić i zatrudniać bez konkursów. Na papierze urzędników ubywało, a to nie było prawdą, co nawet potwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. Dodatkowo poprzednia władza w samorządach zlikwidowała stanowiska asystentów i doradców, a w służbie cywilnej na potęgę zatrudniano ekspertów poza korpusem. To jest inny temat, ale nim też trzeba się zająć – podkreśliła.
Odnośnie posad z powołania, tu będą potrzebne prawdopodobnie jakieś przepisy przejściowe. Jest to jednak kwestia decyzji do podjęcia na szczeblu centralnym. Z pewnością będzie to też przedmiotem naszej aktywności jako rady - zaznaczono.
To, co twierdzi PiS o ustawianych konkursach i szklanym suficie, to jest właśnie ich sposób działania – ustawić politycznie wszystko, co się da. Można tu podać przykład wymagań i kwalifikacji na członków rad nadzorczych w spółkach Skarbu Państwa. Zamiast trudnych egzaminów w ministerstwie, ekspresowy kurs MBA w Collegium Humanum. PiS ma taki sposób myślenia o administracji jak o łupie politycznym. My chcemy, aby korpus pracował profesjonalnie, a do tego muszą być ludzie z odpowiednim i wszechstronnym przygotowaniem, weryfikowanym obiektywnie - podano.
Teraz trudna na to odpowiedzieć. To będzie zależało od wielu czynników, tj.: sytuacji gospodarczej i wskaźników, które są jej pochodną, wyników audytów, które pokażą stan kadrowy, organizacyjny, zarządczy itd., co będzie z kolei podstawą do decyzji o strukturze organizacyjnej, w konsekwencji decyzji finansowych.
Na razie nic się nie „rozmyło”. Audyty nie polegają tylko na szukaniu łamania prawa, przestępstw. Dzięki nim możemy ustalić np., gdzie i jakie stanowiska są niedoszacowane, a gdzie mamy do czynienia z przerostem zatrudnienia i poprawić organizację oraz funkcjonowanie – czytamy dalej.
Na ten dzień nie znam odpowiedzi na pewne pytania. Musimy znać dane i dopiero na podstawie m.in. sprawozdania szefa służby cywilnej za 2023 r. będę mogła coś więcej powiedzieć. Tak jak już wcześniej wspomniałam, wiele działów wyłączano z korpusu i dzięki temu pokazywano, że nie dochodzi do przerostu zatrudnienia. Musimy to wszystko całościowo i kompleksowo przeanalizować. Także pieniądze wydawane na różne fikcyjne etaty - zaznaczono.
Generalnie młodzi ludzie chcą wykonywać swoją pracę w oderwaniu od polityki. Z pewnością ci, którzy rządzili przed nami, mieli problemy z naborem, bo młodzi nie chcieli dla nich pracować. Mam nadzieję, że tegoroczne podwyżki o 20 proc., ale także zmiana podejścia do roli urzędnika zmienią ten trend – podkreślono w rozmowie.
Młodzi chcą mieć perspektywę awansu finansowego i zawodowego. Jasna ścieżka awansu zawodowego jest często wskazywana jako bardzo ważna i pozwalająca na akceptację zarobków mniejszych niż np. w sektorze przedsiębiorczości. Stabilne warunki pracy są dla wielu kluczową wartością =- wskazano.
Nie zgadzam się z takim określeniem prowizorkę. Każda poprawa prowadząca do celu jest ważna. Trudno mi oszacować czas, ale przypuszczam, że będziemy potrzebowali ok. 1,5 roku, aby wprowadzić w życie te zmiany. Podaje taką datę z ostrożności. Musimy przecież mieć na uwadze fakt, że ostatecznie pod ustawą potrzebny jest podpis prezydenta, a obecny zapowiada wetowanie wycofywania zasad, które przyjął – podkreślono w treści.
Upływa trzeci miesiąc pracy tego rządu, a mam wrażenie, że wszyscy chcą mieć już uchwalone ustawy naprawcze w każdej dziedzinie. Rozumiem tę niecierpliwość, po tylu latach łamania prawa, ale czy ma ono być tworzone nadal bez analiz i konsultacji, wrzucane przez posłów, uchwalane w trzy dni, nawet z pominięciem trzech czytań, jak to bywało przez ostatnie osiem lat? Aby tworzyć dobre prawo, potrzeba czasu, co nie oznacza oczywiście zgody na przewlekłość. Pracujemy intensywnie i będziemy konsekwentnie wprowadzać zmiany – stwierdzono w podsumowaniu. (jmk)
Foto: GazetaPrawna.pl // ShutterStock / nampix
Źródło: / Prawo.pl / Gazetaprawna.pl /