Samorządy mają coraz większe problemy z łataniem budżetów z powodu Polskiego Ładu. Pieniędzy zaczynają szukać przy wynagrodzeniach pracowników. Część urzędników będzie pracować krócej – podał serwis Money.pl
"Prezydent Rudy Śląskiej zawnioskował do ZUS o zawieszenie składek za pracowników, a burmistrz Cieszanowa na Podkarpaciu zdecydował o skróceniu czasu pracy urzędników do 35 godzin tygodniowo" - napisano na Portalu Samorządowym.
W ten sposób samorządy szukają środków na wydatki bieżące. Bo z tym jest coraz większy problem, a wynagrodzenia urzędników pochłaniają często połowę tych wydatków – czytamy w informacji.
Serwis podkreślił, że jednym z powodów obecnej sytuacji jest Polski Ład.
Zmianie uległ system podatkowy, a z drugiej strony doszły pieniądze na inwestycje. I tu zaczynają się schody, bo z każdą inwestycją potrzeba dodatkowych środków na działalność bieżącą – wskazano w treści.
Serwis zwrócił uwagę, że w minionym miesiącu samorządy otrzymały część rekompensaty w łącznej kwocie 14 mld zł. Jednak minęły miesiące, zanim poinformowano lokalne władze, kiedy zostaną przelane pieniądze. To istotne, bo zwiększa to niepewność, o czym mówił Artur Krawczyk, skarbnik z magistratu w Pszczynie.
- Z wieloma wydatkami czekaliśmy do sierpnia, zatem czasu zostało nam niewiele. Pieniądze trzeba "przepuścić" przez budżet. Zanim je wydamy, muszą ruszyć odpowiednie procedury - Portal Samorządowy zacytował Krawczyka.
Skarbnik podkreślił, że wynagrodzenia pracowników wynoszą blisko połowę bieżących wydatków - nawet 143 mln zł.
Natomiast w Katowicach "wynagrodzenia stanowią 38 proc. wydatków bieżących". Jest to wynik m.in. wzrostu płacy minimalnej, o czym wspominała skarbniczka Danuta Lange.
Odczuwalną konsekwencją tej sytuacji była znacząca fluktuacja pracowników, w tym odpływ doświadczonych pracowników i brak nowych, którzy chcieli podejmować prace w samorządzie - oceniła Danuta Lange z Katowic.
- Najtrudniej zmniejszyć wydatki na wynagrodzenia. Podejmowanie podobnych optymalizacji w zakresie zatrudnienia w tak dużym mieście, jak Katowice, da krótkotrwały efekt. Przybywa nam zadań - bardzo często narzucanych przez administrację rządową. Poza tym powstają nowe obiekty, które generują potrzeby obsługi, poprzez zatrudnianie nowych pracowników - dodała Danuta Lange.
Jej zdaniem samorządy borykają się z brakiem przewidywalności. Chodzi o planowanie budżetu. "Samorządy muszą opierać się na decyzjach Ministerstwa Finansów w zakresie głównego źródła dochodów bieżących, czyli udziałów w PIT i CIT. Tutaj jednak pojawia się kolejny problem, bo przez zmiany w prawie dochody z tych źródeł w ostatnim czasie spadały" – czytamy w informacji. (jmk)
Foto: Biuro prasowe Good One PR – Prowly //
Źródło: Money.pl