W tym roku absolwenci zreformowanych czteroletnich liceów napiszą nową maturę. O ile wrośnie poziom jej trudności w stosunku do poprzedniej? – poinformował serwis Interia.pl
- Nie mogę obiecać, że w tym roku nie będzie przecieków przed maturą. Zadania wypływają już po odebraniu arkuszy przez szkoły, których jest około 8 tys. – mówił serwisowi dyrektor CKE Marcin Smolik. Ale jak dodał, CKE wprowadziła dodatkowe zabezpieczenia.
– Do maksymalnie dużej liczby szkół wysyłamy obserwatorów. Poza tym będziemy też dzwonić i prosić dyrektorów, aby podczas wideorozmowy okazywali nam nieruszone paczki z arkuszami. Ponadto do tych paczek wkładane są nadajniki, które zaalarmują o otwarciu pakietu – wyliczał.
To ostanie rozwiązanie w majowej sesji matur zastosowano po raz pierwszy - stwierdzono.
- Matura w formule 2023 dla osób, które skończyły czteroletnie liceum, czyli kształciły się w reżimie podstawy programowej, jaka weszła w 2019 roku, będzie tak samo trudna jak dla maturzystów z poprzednich roczników. Dlaczego? Bo szli według nowego programu, a matura sprawdza to, czego byli uczeni. Natomiast gdyby nową maturę w formule 2023, np. z języka polskiego, wziął maturzysta, który kształcił się zgodnie z poprzednią podstawą programową, to będzie ona dla niego trudniejsza, bo sprawdza wiedzę, której wcześniejsza podstawa programowa nie obejmowała.
- Patrząc na maturę w formule 2015 i 2023 zupełnie z boku, można stwierdzić, że np. arkusze nowej formuły z języka polskiego zawierają trudniejsze zadania, bo i podstawa programowa została rozszerzona - podano.
- Nie zajmujemy się obawami, ale egzaminowaniem. Wszystkie osoby, które rzetelnie przygotowywały się do matury, na pewno ją zdadzą. Tym bardziej, że egzamin z języka polskiego w nowej formule ma kilka rozwiązań, które nie są stosowane w tej starej. Zasadniczy ukłon w stronę maturzystów polega na tym, że o ile w formule dotychczasowej maturzysta, który popełnił błąd kardynalny, otrzymywał 0 punktów za wypracowanie i nie zdawał matury, o tyle w nowej formule nawet w przypadku 0 punktów za wypracowanie, maturzysta może nadal egzamin zdać. Liczba punktów, którą abiturient może zdobyć za rozwiązanie zadań w części pierwszej i drugiej, pozwala uzyskać więcej niż 30 proc. i zdać.
Egzamin z języka polskiego w nowej formule ma kilka rozwiązań, które nie są stosowane w tej starej. Zasadniczy ukłon w stronę maturzystów polega na tym, że o ile w formule dotychczasowej maturzysta, który popełnił błąd kardynalny, otrzymywał 0 punktów za wypracowanie i nie zdawał matury, o tyle w nowej formule nawet w przypadku 0 punktów za wypracowanie, maturzysta może nadal egzamin zdać - wskazano.
Matura jest przygotowana tak, aby nie egzaminować ze szczególików czy mało znaczących detali, tylko z tego, co jest najistotniejsze – czytamy w informacji.
- Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Każda formuła ma swój kolor. Arkusze w formule 2023 mają wszystkie elementy graficzne w kolorze fioletowym, z kolei arkusze w formule 2015 w kolorze pomarańczowym. Przedmiot i formuła egzaminu są powtórzone trzykrotnie i zapisane wielkimi literami na pierwszej i ostatniej stronie arkusza. Obie formuły mają inne oznaczenia symbolowe - to dość istotna informacja także dla dyrektorów. Formuła 2023 rozpoczyna się od litery M, a formuła 2015 od litery E. Na pierwszej stronie arkusza znajduje się krótka instrukcja dla zdającego, który ma sprawdzić, czy otrzymał arkusz w odpowiedniej formule, z odpowiedniego przedmiotu i na odpowiednim poziomie. Dodatkowo każdy zdający otrzymuje naklejkę, którą umieszcza na pierwszej stronie arkusza. Zanim rozerwie banderolę i otworzy arkusz, musi sprawdzić, czy ta literka, którą ma na naklejce, zgadza się z symbolem na arkuszu. Jeśli się nie zgadza, nie powinien otwierać arkusza – przekazał dyrektor CKE.
- Jeśli zdaje formułę 2023, to zarówno na naklejce jak i arkuszu powinna być literka M. Jak mu się M nie zgadza z E albo odwrotnie, to znaczy, że dostał zły arkusz. Wówczas to zgłasza i dostaje właściwy – wyjaśniono dalej.
- Każdy arkusz został oklejony banderolami. Następnie wszystkie arkusze zapakowano w koperty chronione przed otwarciem termozgrzaniem. Dodatkowo wszystkie pakiety są spakowane w zaklejone pudełka. Natomiast nie są to zabezpieczenia, których człowiek nie jest w stanie łatwo sforsować. Aby uniknąć takich sytuacji, w tym roku podobnie jak w ubiegłym, do maksymalnie dużej liczby szkół wysyłamy obserwatorów. Deleguje je albo dyrektor CKE, albo dyrektorzy Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych. Ci ludzie wykonują bardzo ważną pracę, udając się do szkół i przeprowadzając obserwację egzaminu od chwili, kiedy dyrektor przekazuje arkusze, do momentu zakończenia matury – wyjaśniono w treści.
Jak poinformowano w artykule - obserwatorów będzie więcej niż rok temu. W tym roku będziemy też dodatkowo monitorować nienaruszalność pakietów, dzwoniąc do wybranych szkół i prosząc dyrektorów podczas wideorozmowy, aby okazywali nam nieruszone paczki, bądź pakiety. To dość nieprzyjemna sytuacja, jestem tego świadomy, ale musimy to robić, biorąc po uwagę wydarzenia lat ubiegłych – powiedział szef CKE.
- Wszystkie szkoły zostały uprzedzone o tym, że sytuacja może mieć miejsce. Do dyrektorów wysłano powiadamiające pismo, że takie czynności będziemy w tym roku podejmować. Prosimy dyrektorów, żeby nie odbierali tych telefonów jako brak zaufania do ich uczciwości. Natomiast nie ulega wątpliwości, że są wśród nich i tacy, którzy lekceważą swoje obowiązki, powodując w ten sposób uzasadnione wzburzenie maturzystów i nauczycieli. Ponadto do paczek z materiałami egzaminacyjnymi wkładane są nadajniki.
- Przy naruszeniu paczki z arkuszami, nadajnik wysyła sygnał, że w szkole doszło do otwarcia przed dozwolonym terminem. Wówczas kontaktujemy się z taką placówką i prosimy jej dyrektora o okazanie na kamerze, czy pakiety nie są naruszone – przekazał Smolik.
- Były stosowane już w sierpniu na maturze poprawkowej i się sprawdziły, dlatego w tym roku zastosujemy je także po raz pierwszy w majowej sesji matur – podano dalej.
Do paczek z materiałami egzaminacyjnymi wkładane są nadajniki. Przy naruszeniu paczki z arkuszami nadajnik wysyła sygnał, że w szkole doszło do otwarcia przed dozwolonym terminem – wyjaśniono w informacji.
- Prokuratura praktycznie co roku wszczynała dochodzenia, które albo były umarzane - ze względu na niemożliwość wykrycia sprawców, albo cały czas trwają. Czekamy na kolejne rozstrzygnięcia. Mamy nadzieję, że uda się w końcu znaleźć winnych maturalnych przecieków – podsumował dyr. Smolik. (jmk)
Foto: RMF24
Źródło: Interia.pl