Rosnące ceny zboża odbiją się na naszych codziennych rachunkach. Już niedługo będziemy płacić więcej za pieczywo oraz mięso.
Od ub. lata na światowych rynkach cena pszenicy poszła w górę o 30 proc., soi o ponad 50 proc., a kukurydzy aż o 60 procent. W wielu krajach zeszły rok był dla rolników mało łaskawy, nieurodzaj przełożył się na rosnące ceny zboża. Tymczasem w Polsce sytuacja była zgoła odmienna – rolnicy mieli całkiem niezłe zbiory.
Skąd więc wzrost cen? Otóż znaczna część zebranych zbóż pójdzie na eksport, bo to się bardziej opłaca zarówno rolnikom, jak i eksporterom. Wielu właścicieli wypełnionych po brzegi silosów czeka na jeszcze lepsze ceny na zagranicznych rynkach. Eksportowi sprzyja osłabiająca się złotówka – polskie zboże jest relatywnie tańsze od pochodzącego z innych krajów.
Dlatego młynarze zwrócili się kilka dni temu do rządu o uwolnienie zapasów na czarną godzinę. Krzysztof Gwiazda prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego podkreśla, że branża czeka na odpowiedź rządu na wniosek o możliwość uwolnienia rezerw strategicznych pszenicy z zasobów Agencji Rezerw Materiałowych. Wzrost cen zboża powoduje, że młyny, dla których zakup ziarna jest oczywiście przytłaczającą większością kosztów, są zmuszone do podnoszenia stawek za mąkę.
Niestety widoki na niższe ceny są dość marne, szczególnie, że w niepewnych czasach rządy próbują gromadzić zapasy ziarna.
M.S.
Źródło: rmf24.pl
Zdjęcie: komplet.com