W piątek późnym wieczorem minister finansów podpisał rozporządzenie zmieniające technikę poboru zaliczek na podatek dochodowy. To postawiło w trudnej sytuacji księgowych z wielu firm, które wypłacają pensje do 10. dnia miesiąca.
Ministerstwo finansów zaskoczyło w piątek wieczorem poprawką do Polskiego Ładu. Najbardziej odczuli ją księgowi. Dla wielu z nich był to burzliwy weekend, bo w 10. dzień miesiąca to często w firmach dzień wypłat – podał serwis Rp.pl
– Nie można z dnia na dzień wydawać przepisów, które wszystko zmieniają – powiedziała Magdalena Michałowska ze Stowarzyszenia Współpracujących Biur Rachunkowych, cytowana przez "Rzeczpospolitą". Wskazuje, że zmiany wprowadzono w piątek 7 stycznia wieczorem, a tuż po weekendzie wiele firm wypłaca wynagrodzenia – czytamy w informacji.
– Kiedy mamy pozmieniać systemy kadrowe, jeśli rozporządzenie weszło w życie w sobotę, a pensje muszą pójść w poniedziałek rano? – zapytała retorycznie Michałowska.
Tego samego zdania jest Cezary Szymaś, współwłaściciel biura rachunkowego ASCS-Consulting, który zwraca uwagę, że wypłaty pracowników trzeba dziś liczyć na dwa sposoby. – To technicznie niewykonalne. Zadaliśmy sobie wiele trudu, aby przystosować systemy kadrowo-płacowe do Polskiego Ładu. Nie ma możliwości równoległego naliczania pensji według starych i nowych zasad – tłumaczył w rozmowie z „Rzeczpospolitą”
Małgorzata Piszczek, doradca podatkowy w spółce doradztwa podatkowego M. Piszczek, mówiła "Rzeczpospolitej", że "ministrowi finansów wydaje się chyba, że systemy kadrowe zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki". – Z rozporządzenia wynika, że od soboty systemy kadrowe mają liczyć zaliczkę według starych przepisów i według nowych. I jak ta druga będzie wyższa, to mają ją pobrać na podstawie starych. A różnicę zostawić gdzieś "w pamięci" i kiedyś tam wyrównać – zwrócił uwagę doradca. (jmk)
Źródło: Rp.pl