Zarządcy nieruchomości ostrzegają, że po wygaśnięciu rządowych tarcz ochronnych rachunki za utrzymanie mieszkań istotnie wzrosną. Oferty, jakie otrzymują już na zakup energii elektrycznej, są wyższe o 20 proc. od tegorocznych. Ceny prądu to jednak nie wszystko — wielu osobom czynsze podniosą także drożejące ciepło i usługi.
Tylko do końca roku spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe będą mogły korzystać z cen maksymalnych energii elektrycznej, wynikających z tarcz ochronnych. Zarządcy nieruchomości już otrzymują propozycje od sprzedawców prądu ze stawkami zdecydowanie wyższymi od obecnych.
— Oferty, jakie aktualnie otrzymujemy, opiewają na kwotę około 839 zł/MWh — poinformował Mariusz Łubiński, prezes firmy zarządzającej nieruchomościami Admus.
Spółdzielnie w zakresie energii wykorzystywanej na własne potrzeby korzystają z limitu ceny do 785 zł/MWh, a po wejściu w życie nowelizacji ustawy — do 693 zł/MWh. Oferowane stawki są więc o 20 proc. wyższe od tych ostatnich.
— Jest to o tyle niepokojące, że na rynkach światowych ceny energii wyraźnie spadają nawet poniżej tych, które były przed wybuchem wojny za naszą wschodnią granicą — podkreślał Łubiński.
Niższe od rynkowych, ustawowo zamrożone stawki, płacimy też za energię wykorzystywaną w częściach wspólnych domów wielorodzinnych — oświetlenie klatek schodowych czy obsługę wind. Jeśli tarcza chroniąca Polaków i odbiorców wrażliwych przed podwyżkami cen nie zostanie wydłużona, podwyżki czekają nas już od 1 stycznia 2024 r. – podał serwis.
— Druga ważna kwestia to cena gazu. Dziś jest ona zablokowana na poziomie 200 zł/MWh. Jeszcze dwa lata temu było to 80 do 100 zł/MWh — podkreślał Łubiński. W tym przypadku zamrożone stawki również obowiązują do końca 2023 r.
— Nie zapominajmy również, że opłaty za prąd i gaz to tylko dwa elementy opłat, które ponoszą mieszkańcy. Każdego roku kontraktujemy usługi związane z utrzymaniem nieruchomości w dobrym stanie. Koszty związane z utrzymaniem czystości, usługi ogrodnika czy ochrony są związane z płacą minimalną, która z każdym rokiem rośnie. Tegoroczna podwyżka na poziomie 20 proc. również wpłynie na rachunki, jakie płacą mieszkańcy — zaznaczył prezes Admusa.
To wszystko składa się na rosnące koszty utrzymania mieszkań. — Coroczne podwyżki to już tradycja — skwitował Łubiński.
Niewątpliwie istotną częścią czynszu jest też opłata za ogrzewanie. W tym przypadku również państwowe dopłaty kończą się w tym roku i od stycznia stawki wrócą co normalności. To oznacza, że niektórzy mogą spodziewać się wzrostu rachunków za ogrzewanie. Skalę podwyżek trudno jednak ocenić, bo rynek ciepłowniczy w Polsce jest mocno rozdrobniony – wyjaśnił serwis.
To jak duże rachunki za ogrzewanie zapłacimy od stycznia i czy będą one wyższe niż w tym roku, zależy od dostawcy ciepła — jakiego paliwa używa i jakie ma koszty działalności. W tym roku rząd wprowadził mechanizm ograniczający podwyżki cen ciepła do maksymalnie 40 proc. Tak więc tam, gdzie przed wdrożeniem tarczy podwyżki były wyższe, rachunki pójdą w górę, ale w miastach, gdzie wzrosty cen nie przekraczały 40 proc., mieszkańcy nie odczują zmiany – czytamy dalej.
Jeszcze w maju podczas konwencji programowej PiS wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zaproponował Polakom pakt energetyczny. Jednym z jego elementów była obietnica, że rząd będzie chronił Polaków przed nadmiernymi cenami energii.
— Żeby rachunki za prąd i ciepło były takie, jakie będą w stanie zapłacić polskie rodziny. Żeby energia nie stała się towarem luksusowym — zapewnił Sasin.
Z ostatniej wypowiedzi minister klimatu i środowiska Anny Moskwy wynikało, że obecny rząd bierze pod uwagę wydłużenie dopłat do rachunków, ale wstrzymuje się z decyzją. W minionym tygodniu Anna Moskwa w kuluarach Forum Ekonomicznego w Karpaczu zapewniła, że ma już przygotowane projekty ustaw, które — przy spełnieniu odpowiednich warunków — pozwolą na zamrożenie cen w 2024 r.
— To jeden duży pakiet, który obejmuje gaz, ciepło, prąd, gospodarstwa domowe, podmioty wrażliwe itd. Czekamy m.in. na decyzję UE w sprawie przedłużenia na przyszły rok maksymalnej ceny za gaz. Nie wiemy, czy to nastąpi. Nie wiemy również, czy obowiązywać będzie tzw.windfall tax (podatek od nadmiernych zysków spółek, z którego finansowane jest mrożenie cen — red.) W każdym razie jesteśmy gotowi szybko reagować — powiedziała Anna Moskwa, cytowana przez PAP.
O przyszłości tarcz ochronnych zadecyduje rząd utworzony już po zbliżających się wyborach parlamentarnych – czytamy w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Business Insider // Marek BAZAK/East News / East News
Źródło: Businessinsider.com.pl