Dwa rozwiązania dla polskiej energetyki

Dwa rozwiązania dla polskiej energetyki

Mamy obecnie dwa różne pomysły na energetykę: inny pomysł forsuje prezes PGE, a inny polski rząd — tak sytuację największego producenta prądu opisuje Michał Kozak, analityk Trigon DM. Coraz większym ciężarem dla spółki są elektrownie węglowe, które wkrótce mogą uniemożliwić jej pozyskiwanie kredytów na inwestycje. W branży konieczne są zmiany, ale według ekspertów nie doczekamy się ich aż do przyszłorocznych wyborów prezydenckich. — Czeka nas pat decyzyjny — przewidywał Łukasz Prokopiuk z DM BOŚ.

Polska Grupa Energetyczna już teraz mierzy się z konsekwencjami posiadania w swoim portfelu energetyki węglowej. W 2023 r., pomimo wypracowania 10 mld zł zysku EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację), grupa zanotowała 5mld zł straty netto. To efekt potężnych odpisów, wynikających głównie z utraty wartości aktywów związanych z produkcją energii z węgla. PGE ma w swoim portfelu m.in. elektrownie Opole, Rybnik, Bełchatów czy Turów. Od 18 marca tego roku na czele koncernu stoi Dariusz Marzec i już na starcie podważył kilka pomysłów rządu na energetykę.

Po pierwsze nowy prezes zaznaczył wprost, że w jego opinii konieczne jest szybkie wydzielenie aktywów węglowych z grup energetycznych, a więc wyłączenie z PGE elektrowni na węgiel i kopalń węgla brunatnego poprzez np. ich sprzedaż bezpośrednio Skarbowi Państwa. W tej sprawie z rządu płyną niejednoznaczne sygnały. Najpierw ministra przemysłu Marzena Czarnecka w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" opisała swój pomysł "powiązania" kopalń węgla z elektrowniami, co skutkowało gwałtownym tąpnięciem notowań spółek energetycznych na warszawskiej giełdzie. Rynek odebrał to jednoznacznie — koncepcja wydzielenia aktywów węglowych albo mocno się oddaliła, albo została całkowicie odrzucona. Następnie nastroje inwestorów próbowało ostudzić kierowane przez Borysa Budkę Ministerstwo Aktywów Państwowych, które zapewniło, że trwają analizy dotyczące stopniowego, ale jednoznacznego wydzielenia aktywów węglowych.

Po drugie prezesowi Marcowi zdecydowanie nie podoba się pomysł wydzielenia z grupy obszaru dystrybucji energii. To najbardziej dochodowy biznes koncernów energetycznych. — Dystrybucja jest integralną częścią biznesu PGE. Jesteśmy narodową grupą energetyczną, zapewniającą dostawy energii do polskiej gospodarki. Nie wyobrażam sobie, żeby ta koncepcja była realizowana. Uniemożliwiłaby ona rozwój grupy w najbliższych latach. Jest to jeden z tych pomysłów, które nie powinny mieć miejsca — stwierdził Marzec.

Co ciekawe, poparł go w tym były prezes PGE Wojciech Dąbrowski, który stracił stanowisko wraz z końcem rządów PiS. — Komunikacja nowego prezesa jest realna, wyzbyta z nieprofesjonalnych koncepcji prezentowanych podczas kampanii wyborczej. Transformacja energetyki powinna być niezależna od zmian politycznych, bo nie jest to projekt na jedną kadencję parlamentarną — skomentował Dąbrowski.

Pomysł wydzielenia biznesów dystrybucyjnych wygłosił pod koniec ubiegłego roku Grzegorz Onichimowski, współtwórca programu energetycznego Koalicji Obywatelskiej, który od niedawna jest prezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych.

Po trzecie prezes Marzec nie zadeklarował, że specjalizująca się w imporcie węgla spółka zależna PGE — PGE Paliwa — nie będzie zawierała w tym roku nowych kontraktów na zakup zagranicznego surowca. — To nie jest nasza główna działalność, a decyzje w sprawie spółki zależnej podejmuje jej zarząd. Nie mogę dziś oświadczyć, że spółka ta nie będzie podpisywać nowych umów — stwierdził Marzec.

To wbrew stanowisku ministry Czarneckiej. "Resort przemysłu zablokował import węgla z zagranicy" — ogłosiło kilka dni temu ministerstwo. Zakaz sprowadzania surowca z zagranicy ma pomóc zagospodarować nadwyżki polskiego węgla, które piętrzą się przy kopalniach.

Marzec dodał, że PGE analizuje różne opcje dotyczące spółki PGE Paliwa, w tym jej sprzedaż.

— Wygląda na to, że w trakcie rekrutacji na prezesa PGE rządzący nie uwzględnili pomysłu Dariusza Marca na spółkę. Widać wyraźnie, że mamy obecnie dwa różne pomysły na energetykę — inny pomysł forsuje prezes PGE, a inny polski rząd — zauważył Michał Kozak, analityk Trigon DM.

— Najpewniej to jednak szef PGE ma najświeższe informacje na temat tego, jak przebiegały ostatnio rozmowy spółki z bankami i jak wyglądają potrzeby inwestycyjne koncernu. Najwyraźniej Skarb

Państwa nie chce brać na siebie problemu związanego z energetyką węglową i woli rozwiązać ten problem inaczej. Pojawił się pomysł powiązania elektrowni z kopalniami, prawdopodobnie na podstawie długoterminowych umów, co może wymusić restrukturyzację górnictwa. Nie zdziwiłbym się, gdyby w obliczu tego konfliktu zaszły większe zmiany kadrowe — albo od strony spółkowej, albo po stronie rządu — podkreślił Kozak.

Wszyscy pytani przez nas eksperci mówią wprost — sytuacja PGE jest niejasna, bo niejasne są decyzje rządu w sprawie energetyki.

— Znaleźliśmy się w momencie, w którym prognozowanie sytuacji PGE jest skrajnie trudne. Nie wiemy, czy wydzielenie z niej aktywów węglowych w ogóle nastąpi, a jeśli tak, to jaka będzie jego ewentualna skala. Segment węgla brunatnego nastręcza szczególnych problemów — tu dobrym rozwiązaniem jest, w mojej opinii, wydzielenie wszystkich aktywów, gdyż wydzielanie pojedynczych bloków tylko pogłębiłoby straty pozostałej w PGE działalności na węglu brunatnym. Nie wiemy, czy grupa będzie miała biznes dystrybucyjny ani też, czy będzie zaangażowana w energetykę jądrową — podkreślił Paweł Puchalski, analityk Santander BM.

Jego zdaniem rozsądnym scenariuszem byłoby utworzenie jednej państwowej spółki skupiającej wszystkie polskie kopalnie i elektrownie węglowe. — Taka spółka mogłaby w mojej ocenie szeroko korzystać ze środków unijnych przeznaczonych na transformację energetyczną. Wówczas koncerny energetyczne, wolne od węgla, miałyby inną pozycję negocjacyjną z bankami i mogłyby pozyskiwać pieniądze na inwestycje. A przecież przed PGE stoją ogromne wydatki związane chociażby z budową elektrowni wiatrowych na morzu — argumentował Puchalski.

Analitycy dalecy są jednak od czarnych scenariuszy. — Na razie pozostajemy w niepewności co do tego, jak będą wyglądały docelowo koncerny energetyczne. Wydaje się, że w perspektywie kolejnych dwóch lat spółki nie powinny mieć problemów z pozyskiwaniem finansowania na OZE i rozwój sieci. Natomiast w segmencie energetyki węglowej konieczne wydaje się podjęcie strategicznych decyzji i uzyskanie zgody Komisji Europejskiej na jakąś formę pomocy publicznej — stwierdził Kozak.

Rychłego upadku PGE nie przewiduje także Puchalski. — Polska energetyka będzie działała tak długo, jak potrzebny będzie prąd, ale kondycja spółek będzie w 100 proc. zależała od obecnych i przyszłych decyzji politycznych — przekonywał analityk Santander BM.

Strategiczne decyzje w sprawie przyszłości PGE i innych koncernów energetycznych z udziałem Skarbu Państwa powinny zapaść jak najszybciej, ale na to się nie zanosi – czytamy.
— Podstawy problem jest taki, że mamy wybory samorządowe i czekamy jeszcze na wybory do Parlamentu Europejskiego i później prezydenckie. W tym czasie rząd zapewne nie będzie podejmował decyzji, które rodzą ryzyko utraty elektoratu. A to oznacza, że czeka nas pat decyzyjny. W energetyce i górnictwie potrzebne są pilne zmiany, tymczasem dziś nie ma jednoznacznych i jasnych deklaracji co do kierunków tych zmian — zauważył Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.

Dodał, że paląca sytuacja jest przede wszystkim w spółkach górniczych, które potrzebują miliardów złotych z państwowej kasy na przetrwanie. — Docelowo kopalnie trzeba będzie zamykać, ale na razie udział energetyki węglowej w miksie energetycznym jest wciąż wysoki i trzeba utrzymać ten sektor przy życiu. Łączenie kopalń z elektrowniami ma sens, ale pod warunkiem, że aktywa te będą wydzielane z koncernów energetycznych — przekonywał w podsumowaniu Prokopiuk.   (jmk)

Foto: Enefit Polska //
Źródło: Businessinsider.com.pl



Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.