Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował ostateczne, dokładne dane o inflacji w kwietniu. Ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły rdr o 2,4 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 1,1 proc. Przypomnijmy, że także według wcześniejszego tzw. szybkiego szacunku, inflacja w ubiegłym miesiącu wzrosła do 2,4 proc. w ujęciu rok do roku (z poziomu 2,0 proc. w marcu) - natomiast w ujęciu miesięcznym GUS szacował, że inflacja wyniosła 1,0 proc. - podał serwis Interia.pl
W kwietniu zakończyła się kilkunastomiesięczna seria spadków wskaźnika inflacji konsumenckiej w ujęciu rocznym (dla ścisłości należy dodać, że w listopadzie'23 wskaźnik CPI nie spadł w stosunku do października, ale też i nie wzrósł - był stabilny, na poziomie 6,6 proc. rdr) - czytamy.
Z kolei porównanie cen z kwietnia'24 do cen z kwietnia'23 pokazuje, że wyższe były m.in. ceny restauracji i hoteli (o 8,3 proc.), jak również w zakresie mieszkania (o 1,5 proc.) i żywności (o 1,4 proc.). Niższe były natomiast ceny transportu - o 1,6 proc. - napisano w informacji.
Kwietniowe odbicie inflacji należy wiązać przede wszystkim z powrotem wyższych stawek VAT na żywność - zauważyli w komentarzu na platformie X analitycy ING BSK. "Na obniżki stóp w 2024 najprawdopodobniej nie ma miejsca, co potwierdzają wypowiedzi z RPP" - dodali, akcentując szybki wzrost inflacji bazowej.
"GUS potwierdził, że inflacja w kwietniu wzrosła z 2,0 do 2,4%. To efekt min. wyższych cen żywności - powrót do standardowej stawki VAT, oraz rosnących cen paliw. W kolejnych miesiącach oczekujemy dalszego wzrostu inflacji" - to z kolei komentarz analityków Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE).
"Inflacja w kwietniu br. zawróciła i ponownie zaczęła przyspieszać. Jeszcze zdołała utrzymać się w dolnym paśmie odchyleń od celu NBP, ale już w maju znajdzie się ponownie w górnym paśmie" - napisała Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Minimum inflacji zostało osiągnięte w Polsce w marcu i wyniosło 2,0 proc. rdr. Teraz jednak jest już pewne, że kwiecień przyniósł pierwszy od lutego 2023 r. wzrost wskaźnika CPI. Według wszelkich prognoz, wzrost ten będzie kontynuowany w nadchodzących miesiącach. Powody? Zniesienie stawki 0 proc. VAT na podstawowe produkty żywnościowe od 1 kwietnia (co już w ubiegłym miesiącu miało przełożenie na wskaźnik inflacji), a także częściowe odmrożenie cen energii, ciepła i gazu od 1 lipca br. Do tego dojdzie tzw. niska baza odniesienia - kolejne odczyty będziemy porównywać z odczytami z analogicznych miesięcy 2023 r., kiedy to inflacja w Polsce nie była już tak wysoka - stwierdzono w treści.
Przed publikacją danych krajowi ekonomiści dostrzegali ryzyko rewizji szybkiego szacunku inflacyjnego. Analitycy banku PKO BP prognozowali, że ostatecznie inflacja w Polsce mogła wynieść w kwietniu 2,5 proc. rdr, a więc więcej o 0,1 pkt proc. w porównaniu ze wstępnym odczytem. Adam Antoniak, starszy ekonomista ING BSK, powiedział w rozmowie z PAP: - Nie spodziewamy się jakiejś zasadniczej rewizji, ale możliwe jest, że ostateczny odczyt inflacji będzie się różnił od szybkiego szacunku o 0,1 pkt. proc. - napisano.
Adam Antoniak zwrócił jednocześnie uwagę, że inflacja bazowa - liczona bez cen energii i żywności - pozostaje nadal wysoka, bo miesięczne zmiany wynoszą nawet 0,5 proc. Ocenił także, że proces spadku inflacji bazowej wkrótce wyhamuje.
- W kolejnych miesiącach wejdziemy w okres, kiedy będzie mniej korzystna baza odniesienia przy liczeniu inflacji bazowej. W efekcie ten wskaźnik będzie się utrzymywał na poziomie ok. 4 proc. przez dłuższy czas. Tak, jak mamy za sobą okres szybkiej dezinflacji w przypadku CPI, tak kwiecień zakończył okres szybkiego spadku inflacji bazowej - powiedział ekonomista ING BSK.
- Na ostatniej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński powiedział, że spodziewa się, że inflacja na koniec roku wyniesie ok. 5,5 proc. i jest to szacunek zgodny z naszymi prognozami - dodał ekonomista. (jmk)
Foto: Biznes w INTERIA.PL - Interia // Bartlomiej Magierowski /East News
Źródło: Interia.pl