Prezes NBP jasno wskazywał, że z inflacją nic nie zamierza obecnie robić, choć w kwietniu będzie ona prawdopodobnie najwyższa od dokładnie roku – podał serwis Businessinsider.com.pl
Ekonomiści przewidywali, że pokażą one jeszcze szybsze tempo niż w marcu - prognozy wskazują na inflację rok do roku na poziomie ok. 3,6-3,8 proc.
Co ważne, rośnie również inflacja HICP, czyli ta liczoną metodologią unijną przez Eurostat. Jest ona o tyle ważna, że pomaga porównać dynamikę cen w różnych krajach.
W Polsce tak liczona inflacja wzrosła w marcu do 4,4 proc. (najwyżej od 2012 r.) i pozostaje na najwyższym poziomie w UE od 7 miesięcy.
- Presję cenową w gospodarce odzwierciedlają także dane o cenach producentów. PPI wzrósł w marcu o 3,9 proc. rdr wobec 2,2 proc. w lutym. Na rosnąca presję na wzrost kosztów producentów wskazywały w ostatnich miesiącach dane o PMI w związku z osłabieniem złotego, trudnościami podażowymi (dostawy komponentów) i utrzymaniem wysokich płac w związku z niedoborami pracowników w okresie kwarantanny. W obecnych okolicznościach podwyższone ceny producentów mogą częściowo przełożyć się na wzrost cen konsumentów - przewidują ekonomiści Citi.
Odczyt zgodny z oczekiwaniami analityków oznaczać będzie najwyższe tempo wzrostu cen od ponad roku i wyjście inflacji poza górne ograniczenie obszaru, w którym inflację chciałby widzieć Narodowy Bank Polski. Przypomnijmy, że cel inflacyjny polskiego banku centralnego to 2,5 proc. z możliwością odchylenia do 1 punktu procentowego w górę lub w dół.
Nie znaczy to jednak, że kwietniowy odczyt może być powodem do zmian w polityce monetarnej – czytamy w informacji. (jmk)
Źródło: Businessinsider.com.pl