Joe Biden wycofuje się z walki o drugą kadencję prezydenta Stanów Zjednoczonych. W nadchodzącym tygodniu wygłosi orędzie. Biden napisał na portalu X, że skupi się na wypełnieniu swojej misji do końca obecnej kadencji – podały media światowe.
Joe Biden ogłosił w niedzielę, że nie będzie ubiegał się o drugą kadencję prezydenta USA. W oświadczeniu skierowanym do "rodaków Amerykanów" stwierdził, że pełnienie funkcji głowy państwa było "największym zaszczytem w jego życiu". "Chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju będzie, jeśli zrezygnuję i skupię się wyłącznie na wypełnianiu moich obowiązków jako prezydenta przez resztę kadencji" – napisał.
Zapowiedział też wystąpienie do narodu, w którym uzasadni swoją decyzję - czytamy w informacji serwisu Radiozet.pl.
"Na razie chciałbym wyrazić moją głęboką wdzięczność wszystkim tym, którzy tak ciężko pracowali, abym został ponownie wybrany. Chcę podziękować wiceprezydent Kamali Harris za to, że była niezwykłym partnerem w całej tej pracy. I pozwólcie mi wyrazić moje szczere uznanie dla narodu amerykańskiego za wiarę i zaufanie, jakie we mnie pokładacie" – dodał.
81-letni Biden zaznaczył, że Amerykanie "w ciągu ostatnich trzech i pół roku poczynili ogromne postępy jako naród". "Dziś Ameryka ma najsilniejszą gospodarkę na świecie. Dokonaliśmy historycznych inwestycji w odbudowę naszego narodu, obniżenie kosztów leków na receptę dla seniorów oraz udostępnienie niedrogiej opieki zdrowotnej rekordowej liczbie Amerykanów. Zapewniliśmy krytycznie potrzebną opiekę milionowi weteranów narażonych na działanie substancji toksycznych. Uchwalono pierwszą od 30 lat ustawę dotyczącą bezpieczeństwa broni. Mianowana została pierwsza Afroamerykanka do Sądu Najwyższego i uchwalono najważniejsze w historii świata ustawodawstwo klimatyczne. Ameryka nigdy nie była lepiej przygotowana niż my dzisiaj" – wymieniał.
Podkreślił, że "razem pokonaliśmy pandemię zdarzającą się raz na sto lat i najgorszy kryzys gospodarczy od czasu Wielkiego Kryzysu. Chroniliśmy i zachowaliśmy naszą demokrację. Ożywiliśmy i wzmocniliśmy nasze sojusze na całym świecie". "Wierzę dziś w to, co zawsze wierzyłem: że nie ma nic, czego Ameryka nie mogłaby zrobić, jeśli zrobimy to razem. Musimy tylko pamiętać, że jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki" – podsumował prezydent.
Biden początkowo ignorował apele o rezygnację z potyczki o Biały Dom po katastrofalnej debacie z Donaldem Trumpem. Decyzja o wycofaniu się z prezydenckiego wyścigu zapadła po rosnącej presji ze strony Demokratów, którzy argumentowali, że mają utalentowany zapas młodszych liderów, wskazując na wiceprezydent Kamalę Harris – napisano w serwisie Radiozet.pl.
"Na razie pozwólcie, że wyrażę najgłębszą wdzięczność wszystkim tym, którzy tak ciężko pracowali, by doprowadzić do mojej reelekcji. Chcę podziękować wiceprezydent Kamali Harris za to, że była wspaniałym partnerem w całej tej pracy" - dodał Biden.
Wyraził także "serdeczne uznanie" dla wszystkich Amerykanów, za "wiarę i zaufanie", jakim go obdarzyli – napisano w informacji serwisu TVN24.pl.
"Dziś wierzę w to, w co wierzyłem zawsze: że nie ma nic, czego Ameryka nie jest w stanie zrobić - gdy robimy to razem. Musimy po prostu pamiętać, że jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki" - zakończył Biden.
Nieco później Biden zamieścił kolejny wpis, w którym oświadczył, że przekazuje swoje poparcie wiceprezydentce Kamali Harris - czytamy dalej.
"Drodzy demokraci, zdecydowałem się nie przyjmować nominacji i przez resztę mojej kadencji skoncentrować całą swoją energię na moich obowiązkach jako prezydenta" - napisał.
"Moją pierwszą decyzją jako kandydata naszej partii w 2020 roku był wybór Kamali Harris na moją wiceprezydentkę. I to była najlepsza decyzja, jaką podjąłem. Dziś chcę wyrazić moje pełne poparcie i akceptację dla nominacji Kamali na kandydatkę naszej partii. Demokraci – czas się zjednoczyć i pokonać Trumpa. Zróbmy to" – stwierdził we wpisie Biden. (jmk)
Foto: VOI // Raga Granada / VOI
Źródło: Radiozet.pl / TVN24.pl /