Nawrocki pojedzie do USA bez przedstawiciela MSZ

 Nawrocki pojedzie do USA bez przedstawiciela MSZ

Według ustaleń Wirtualnej Polski wbrew stosowanej praktyce, w delegacji prezydenta podczas wizyty w USA nie będzie żadnego przedstawiciela MSZ. Resort dyplomacji zaproponował nawet udział Radosława Sikorskiego, ale nie dostał odpowiedzi – poinformował serwis MSN.com/pl.

- Brak obecności przedstawiciela MSZ czyni rząd głuchym. To nie jest dobre dla Polski – skomentował prof. Artur Nowak-Far.

Przygotowania do wizyty Karola Nawrockiego w USA wywołują kolejny spór między Pałacem Prezydenckim a rządem. Wyciek oficjalnego stanowiska gabinetu Tuska przed wylotem do Waszyngtonu jest odbierany w MSZ jako zaskakujący, nieprofesjonalny i uderzający w interes Polski. Ten zawiera bowiem nie tylko ogólnikowe punkty, o czym rozmawiać z Donaldem Trumpem, ale wskazuje też, jakich tematów i deklaracji prezydent nie powinien składać. To jednak niejedyny punkt sporny między Pałacem Prezydenckim a rządem w przygotowaniu wizyty Karola Nawrockiego w USA – podkreślono w informacji.

Według ustaleń Wirtualnej Polski w składzie prezydenckiej delegacji do Waszyngtonu nie ma żadnego przedstawiciela MSZ. Dyplomaci z wieloletnim doświadczeniem wskazują, że taka była praktyka, bo to rząd prowadzi politykę zagraniczną. Nasze źródła wskazują, że obecnie w Białym Domu nie został przewidziany nawet udział osób, które pełniłyby rolę techniczną i mogłyby z ramienia MSZ notować przebieg spotkania - zaznaczono w treści.

Ministerstwo spraw zagranicznych w korespondencji z WP potwierdziła  ustalenia serwisu. Resort polskiej dyplomacji ujawnia też, że proponował podniesienie rangi przedstawiciela rządu i zaproponował udział w rozmowach wicepremiera Radosława Sikorskiego. "Do tej pory stosowaną praktyką (również w trakcie trwania kohabitacji) jest to, że w spotkaniach prezydenta uczestniczy przedstawiciel MSZ (zazwyczaj na szczeblu wiceministra). Pomimo oferty ze strony MSZ udziału samego wicepremiera, KPRP nie odpowiedziała" – przekazał serwisowi resort.

MSZ w odpowiedzi na pytania WP poinformował również, że "w składzie delegacji 3.09 przewidziany jest szef protokołu dyplomatycznego oraz kierownik placówki. Z przekazanego serwisowi planu wizyty dowiedziano się, że udział ani szefa protokołu, ani Bogdana Klicha w spotkaniu w Gabinecie Owalnym nie jest przewidziany. Listę osób obecnych podczas rozmowy ustala KPRP. Na ten moment serwis nie ma informacji o tym, aby na liście osób uczestniczących w spotkaniu w Gabinecie Owalnym sporządzonej przez KPRP znalazł się przedstawiciel MSZ" – wskazał resort polskiej dyplomacji. 

Ministerstwo po wyjaśnienia odsyła do Kancelarii Prezydenta. Według naszych nieoficjalnych ustaleń na lotnisku Karola Nawrockiego będzie witał szef polskiej ambasady Bogdan Klich, którego prezydent – jak wielokrotnie zapowiadał – nie zamierza powołać na ambasadora Polski w USA.

Ludzie prezydenta wyjątkowo krytycznie wypowiadają się o roli ambasady w przygotowywaniu wizyty - podkreślono.

- Prezydent Karol Nawrocki dostał jedną stronę informacji z MSZ na temat tego, jakie są kluczowe kwestie, o których można by porozmawiać w USA. Taki mamy stan polskiej dyplomacji, taka jest jakość kierownika placówki w Waszyngtonie Bogdana Klicha, który w ogóle nie jest zainteresowany wizytą pana prezydenta Karola Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych - stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz.

Jednak według ustaleń WP w ubiegłym tygodniu szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz osobiście w Waszyngtonie rozmawiał z Bogdanem Klichem w sprawie przygotowań do spotkania. Źródła WP mówią, że spotkanie trwało ponad dwie godziny, a pracownicy ambasady pomagali w przygotowywaniu wszystkich szczegółów - napisano.

MSZ twierdzi, że cytowana powyżej wypowiedź Rafała Leśkiewicza "nie jest prawdą". "Kancelaria Prezydenta otrzymała obszerny materiał, jej przedstawiciel odbył rozmowę z kierownikiem placówki, a protokół dyplomatyczny przeprowadził rekonesans w Waszyngtonie" – zapewnił MSZ w odpowiedzi na pytania WP.

"Placówka w pełni zaangażowana jest zarówno w przygotowanie wizyty prezydenta Karola Nawrockiego w USA, jak i wizyty rekonesansowej ministra Marcina Przydacza, która odbyła się w ubiegłym tygodniu (zarówno w wymiarze merytorycznym, jak i logistycznym). Na prośbę KPRP MSZ przygotowało i przekazało 22 sierpnia obszerny materiał tezowo-informacyjny, który był uzupełniany. Stanowisko rządu jest ogólnym wskazaniem, jakie stanowisko powinien przyjąć prezydent w sprawie poruszonych zagadnień" – dodał resort polskiej dyplomacji i zapewnił, że "MSZ niezmiennie pozostaje w gotowości do współpracy z Kancelarią Prezydenta". 
 
Kancelarię Prezydenta zapytał serwis o szczegóły dotyczące składu delegacji, braku przedstawiciela MSZ oraz o ocenę współpracy z ambasadą Polski w USA. Do chwili publikacji nie otrzymano szczegółowych odpowiedzi, mimo powtórzenia próśb - podano.

Prezentowane dotychczas stanowisko Kancelarii Prezydenta jest krytyczne wobec stanowiska rządu, MSZ i kierownictwa ambasady Polski w USA. - Dostajemy notatkę, zawierającą się w pięciu akapitach, z bardzo lakonicznymi sformułowaniami, dotyczącymi tego, że należy w taki sposób prowadzić rozmowy z prezydentem Donaldem Trumpem, żeby zachować dobre relacje ze Stanami Zjednoczonymi - mówił w TOK FM rzecznik prezydenta.

Zdaniem Rafała Leśkiewicza notatka w takiej formie nie jest "wartością dodaną" dla Karola Nawrockiego oraz pokazuje stosunek MSZ do Prezydenta RP, jak i samej wizyty. Zaznaczył, że delegacja jest dobrze przygotowana, a po wszystkim pojawi się komunikat - zaznaczono.

W poniedziałek o wizycie w USA w cztery oczy rozmawiali prezydent i premier przy okazji obchodów 86. rocznicy wybuchu II wojny światowej - przekazał WP rzecznik rządu Adam Szłapka.

Brak obecności przedstawiciela MSZ podczas wizyty prezydenta w Stanach Zjednoczonych zaskakuje byłego wiceszefa polskiej dyplomacji prof. Artura Nowaka-Fara. - To najprawdopodobniej oznacza po prostu brak zaproszenia, przez co umniejsza się rolę rządu i samego ministerstwa. To w efekcie wytworzy próżnię informacyjną na styku MSZ-Kancelaria Prezydenta RP. Nie za bardzo mieści się to w warunkach kohabitacji, która może być trudna, ale musi w tym zakresie zachować jakiś minimalny standard komunikacji - podkreślił.

- Również ujawnienie stanowiska czy instrukcji rządu przed wizytą w USA nie służy dobrze dobremu kształtowaniu i realizacji polityki zagranicznej. W moim przekonaniu nie ma żadnych szczególnych podstaw do tego, by wierzyć, że te dwie strony to całość dokumentacji przekazanej przez MSZ do Kancelarii Prezydenta. Jest to zatem zapewne tylko fragment jakiejś większej całości, która dotyczy rozmów z Amerykanami – dodał były wiceminister spraw zagranicznych.

Profesor podkreślił, że przedstawiciel MSZ powinien brać udział w takiej wizycie. - Moje doświadczenie wskazuje, że niekoniecznie głowa państwa chce obecności przedstawiciela MSZ w rozmowach, które prowadzi, ale dla dobra naszej polityki zagranicznej należy zapewnić MSZ pełną wiedzę o tym, co mówiła strona amerykańska i co mówił pan prezydent. Brak obecności przedstawiciela MSZ czyni rząd głuchym. I może być traktowane jako zapowiedź braku wymiany informacji ze strony otoczenia pana prezydenta do rządu. To nie jest dobre dla Polski - zaznaczył.

"To grozi ośmieszeniem całej wizyty". Według eksperta normalną regułą jest to, że przedstawiciel MSZ, który byłby obecny na takim spotkaniu, obserwuje przebieg rozmów z punktu widzenia realizowania wytycznych. - Oczywiście głowa państwa nie musi powtarzać ich słowo w słowo, tylko próbuje rozpoznać interes państwa w jak najlepszy sposób, dodać własną argumentację i w taki sposób zrealizować zasadnicze punkty. Ujawnienie stanowiska to nadużywanie reguł. Choć taka notatka nie jest opatrzona najwyższym stopniem tajemnicy, to nie powinna być ujawniana – mówił Nowak-Far.

Według profesora konsekwencje mogą być poważne. - To grozi ośmieszeniem całej wizyty i nie służy także samej głowie państwa. Stwarza ryzyko dezawuacji wizyty i samego prezydenta. Amerykanie przecież obserwują sytuację w Polsce z zupełnym dystansem i to wszystko może być dla nich mało zrozumiałe. To nie jest dobra polityka - stwierdzono.

- Otoczenie prezydenta chce, żeby rząd był głuchy na to, co ma być przedmiotem rozmów. Tak się nie robi. To przenoszenie jakiegoś politycznego sporu na obszar relacji zagranicznych - tworzący niepotrzebne koszty. Sytuacja międzynarodowa jest bardzo poważna i jako obywatele takich "zabaw" nie powinniśmy sobie życzyć - bez względu na to, jakie mamy sympatie polityczne – spuentował Artur Nowak-Far. (jmk)

Foto: Pixabay.com //
Źródło: MSN.com/pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.