Od stycznia do maja br. na rynku NewConnect zadebiutowało 13 spółek. To aż o 9 więcej niż w analogicznym okresie ub.r. W całym 2020 roku takich przypadków odnotowano 14. Niemal połowa tegorocznych debiutów przypadła na kwiecień. Do tego GPW informuje, że ostatnio 3 spółki przeszły z tzw. małego parkietu na Główny Rynek. Ponadto większość podmiotów, które pojawiły się na NewConnect, reprezentuje sektor nowych technologii, zwłaszcza gaming. Komentujący wyniki eksperci z optymizmem patrzą w przyszłość, ale też prognozują stagnację.
W pierwszych pięciu miesiącach br. na rynku NewConnect zadebiutowało 13 spółek, tj. 6 – w kwietniu, 3 – w lutym, 2 – w styczniu, a po 1 – w marcu i maju. W całym ubiegłym roku tzw. mały parkiet był świadkiem 14 debiutów, w tym czterech w pierwszych pięciu miesiącach. Natomiast w analogicznym okresie 2019 roku takich przypadków odnotowano 7.
– Od ub.r. obserwujemy zwiększone zainteresowanie inwestorów indywidualnych alternatywnymi formami lokowania wolnych środków, w tym inwestowaniem w akcje na rynkach prowadzonych przez GPW. Jest to dogodna sytuacja dla przedsiębiorstw poszukujących funduszy na rozwój. Wiele z nich decyduje się na pozyskanie kapitału w drodze emisji akcji, a następnie – na notowanie tych akcji na
Głównym Rynku GPW lub na rynku NewConnect. Z tego wynika rosnąca liczba debiutów spółek – komentuje Piotr Borowski, członek zarządu GPW.
Jak zaznacza Andrzej Głowacki, prezes zarządu DGA SA, inwestowanie na rynku NewConnect wiąże się z ryzykiem. Świadczy o tym liczba spółek, które wykluczono z obrotu, w 2019 roku – 32, a w 2020 roku – 12. Ekspert zwraca też uwagę na sankcje w związku z nieprzestrzeganiem przepisów Regulaminu ASO (Alternatywny System Obrotu). W ub.r. notowane podmioty ukarano aż 261 razy, najczęściej za nieprzekazywanie raportów za poszczególne kwartały. Dla porównania, na tzw. małym parkiecie są aktualnie 364 spółki akcyjne.
– Od lat nasza giełda jest w kryzysie. Porównuję to z tym, co się działo w latach 2003-2008 oraz z sytuacją na najbardziej rozwiniętych rynkach typu USA. Tam mamy eldorado pod względem kapitału, który wchodzi w spółki, czy do indeksów. U nas coś drgnęło, ale przez ostatnie 3 lata z giełdy schodziło więcej spółek niż na nią wchodziło – stwierdza ekonomista Marek Zuber.
Według Piotra Borowskiego, warto zauważyć, że już 3 spółki z NewConnect przeszły w bieżącym roku na Główny Rynek akcji. Zdaniem eksperta, jest to bardzo pozytywną tendencją i dowodzi temu, że system 2 rynków, o różnym poziomie obowiązków informacyjnych i ryzyka inwestycyjnego, na GPW zdaje egzamin. Na dużym rynku akcji zadebiutowało w 2021 roku już 8 spółek, natomiast w całym 2020 roku – 7. Z kolei prezes Głowacki podkreśla, że przejście z tzw. małego parkietu na wyższy pułap jest naturalną drogą dla podmiotów, które odniosły sukces. Obniżony poziom kapitalizacji spółek notowanych na NewConnect sprzyja takim decyzjom.
– To jest absolutnie naturalna droga. Główny parkiet jest droższy, ale daje większy prestiż. Stwarza też więcej możliwości, bo co do zasady jest bardziej płynny. Natomiast obiekcje dotyczące takiego przechodzenia wynikają z różnych powodów. Jeśli spółka weszła na NewConnect nie emisją publiczną, to musi napisać prospekt i przejść przez tryby KNF-u. To oznacza dodatkowe koszty. Ponadto obowiązuje limit wielkości, tzn. trzeba być nie mniejszym niż jest to wskazane, żeby móc przejść na główny parkiet – mówi Marek Zuber.
Spośród tegorocznych debiutantów na rynku NewConnect, 8 spółek jest związanych z sektorem gier, a po jednej – z biotechnologią, oprogramowaniem, nowymi technologiami, energią odnawialną oraz telekomunikacją. Według prezesa Głowackiego, wielu młodych ludzi wierzy, że przy wsparciu finansowym inwestorów, mogą opracować grę, która stanie się światowym hitem. Stąd decyzje o wprowadzeniu spółki właśnie na mały parkiet.
– Na pewno w zainteresowaniu inwestorów pozostaną szeroko rozumiane nowe technologie. NewConnect mógłby być taką platformą dla tego obszaru, więc ten kierunek bardzo mi się podoba. Ale kilkanaście spółek to jest naprawdę żałośnie mało. Trudno mówić o tym, że to jest jakiś boom itd. Jednak cieszymy się, że jest coś lepiej – dodaje Marek Zuber.
Zdaniem członka zarządu GPW, z optymizmem można patrzeć w przyszłość. Następuje wychodzenie polskiej i europejskiej gospodarki z kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa. Ponadto na jej odbudowę są przeznaczone przez UE duże środki. Temu towarzyszy prognoza dynamicznego wzrostu PKB Polski w następnych latach. Można więc oczekiwać kolejnych interesujących ofert akcji i obligacji krajowych przedsiębiorstw, które zadebiutują w nadchodzących miesiącach i latach na rynkach GPW.
– Wszystko będzie zależało od sytuacji na świecie. Moim zdaniem, jeszcze nie mieliśmy końca hossy, który w USA zaczął się w 2009 roku. I nie zaryzykuje stwierdzenia, że najbliższe 2-3 lata to będą wzrosty na światowych giełdach. Ewentualny krach na nich przeniesie się również na rynek NewConnect. Jeżeli do tego nie dojdzie, to prawdopodobnie zwiększenie liczby spółek będzie się dokonywało – przekonuje Marek Zuber.
W ocenie prezesa Głowackiego, ten rok może być rzeczywiście lepszy od ubiegłego pod względem liczby debiutów na małym parkiecie. Jednak ekspert spodziewa się w kolejnych latach stagnacji. Nie dojdzie do niej, jeśli zmienią się zasady sprawozdawczości finansowej i badań przez audytorów sprawozdań finansowych. I jak dodaje ekspert, niestety liczba upadłości i otwieranych postępowań restrukturyzacyjnych w gronie spółek akcyjnych notowanych na GPW i rynku NewConnect jest ponad dwukrotnie wyższa w porównaniu z pozostałymi spółkami akcyjnymi.
Źródło: serwis agencyjny MondayNews