Niepokojące przyspieszenie ocieplenia na świecie

Niepokojące przyspieszenie ocieplenia na świecie

Marzec był wyjątkowo ciepłym miesiącem na Ziemi. Nie oznacza to, że wszędzie było cieplej niż zazwyczaj, są różnice między regionami. Pod względem zagrożenia potencjalnymi roztopami lodowców kluczowe są Antarktyda i Grenlandia. I tu jest trochę niepokojących danych – wskazał serwis Businessinsider.com.pl

Ocieplenie na Ziemi jest w ostatnich miesiącach coraz bardziej widoczne. A konkretnie mowa o idącej w górę średniej arytmetycznej temperaturze na globie wyliczonej na podstawie pomiarów sieci satelitów. Według danych z marca br. temperatura była wyższa o 0,95 st. C w porównaniu ze średnią dla marca z lat 1991-2020. To nowy rekord. W tym najbardziej rosła temperatura w strefie tropikalnej — o 1,34 st. C w porównaniu ze średnią trzydziestoletnią – stwierdzono w informacji.

To większe wzrosty niż te dotychczas rekordowe, które odnotowano w lutym br., gdy średnia temperatura na Ziemi była o 0,93 st. C wyższa od średniej z 30 lat, a w tropikach było o 1,24 st. C cieplej. Trend coraz większego przyrostu temperatury w atmosferze Ziemi trwa zresztą już od września ub.r. Oszacowano, że w marcu trend wzrósł do +0,148 st. C na dekadę z 0,145 st. C w lutym.
Dane przeliczyło Centrum Nauki o Systemie Ziemi w Uniwersytecie Alabamy w Huntsville we współpracy z NAOO, NASA oraz siecią satelitów europejskich. Podano, że dane z marca b.r. są najcieplejszym odchyleniem dla marca od 46 lat, czyli w historii pomiarów. Najwyższe odchylenia były zanotowane dotąd w październiku 2023 i lutym 2024 (+0,93 st. C ) – wskazano w treści.

Informacje pobierane są z mikrofalowych urządzeń pomiarowych umieszczonych na satelitach National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA), które odnoszą intensywność, lub jasność mikrofal emitowanych przez cząsteczki tlenu w atmosferze do temperatury. Zestaw danych przedstawia temperatury warstwy atmosfery, która rozciąga się od powierzchni do około 8 km nad powierzchnią Ziemi – czytamy dalej.

Naukowcy za przyczynę ocieplenia uważają El Niño, czyli zjawisko pogodowe skutkujące podwyższoną temperaturą powierzchni Pacyfiku w strefie równikowej.

"Jak zauważono w zeszłym miesiącu, istnieją oznaki wskazujące na to, że obecny ciepły epizod El Niño wygasa wraz ze znaczną utratą ciepła w tropikalnym Pacyfiku. To ciepło musi gdzieś uciec i często obserwujemy wzrost tropikalnych temperatur atmosferycznych przez kilka miesięcy, kiedy to następuje, co najwyraźniej ma obecnie miejsce" — napisano w opracowaniu Uniwersytetu Alabamy.
Według raportu NOAA z 85-procentowym prawdopodobieństwem w drugim kwartale br. El Niño wytraci swoją "moc grzewczą" i będzie miał neutralny efekt dla światowej temperatury. W trzecim kwartale br. jest nawet 60 proc. szans, że przekształci się w La Niña, czyli lato możemy mieć chłodniejsze – stwierdzono dalej.

Najbardziej ocieplającym się miejscem na Ziemi okazała się w marcu Grenlandia, gdzie temperatura była wyższa o aż 4,2 st. C względem średniej trzydziestoletniej. Największe odchylenie in minus było w południowym Chile, gdzie było chłodniej o 2,1 st. C od średniej wieloletniej.
Akurat w przypadku Grenlandii ocieplenie może mieć groźne dla ludzi skutki. O ile pływająca Arktyka może cała się roztopić i poziom morza nie podniesie się ani trochę, to lodowce na Grenlandii leżą na lądzie stałym, więc roztopienie lodowców może na poziom wód już wpłynie - napisano.

Naziemne urządzenia pomiarowe i radary lotnicze działające na dalekim północnym wschodzie Grenlandii pokazują, ile lodu traci lodowiec 79 st. N. Według ostatnich pomiarów grubość lodowca od 1998 r. zmniejszyła się o ponad 160 m. Ciepła woda oceaniczna przepływająca pod jęzorem lodowca topi lód od dołu. Wysokie temperatury powietrza powodują, że na powierzchni tworzą się jeziora, których woda przepływa ogromnymi kanałami w lodzie do oceanu. Jeden kanał osiągnął wysokość 500 m, a lód powyżej miał zaledwie 190 m grubości — napisał "Science Daily".

Znajdująca się na Grenlandii pokrywa lodowa mogłaby podnieść poziom mórz o co najmniej sześć metrów, gdyby uległa całkowitemu roztopieniu — pisało ostatnio czasopismo "Nature Climate Change". A przy obecnych temperaturach lodowce topnieją tam pięć razy szybciej niż na początku wieku — wyliczyli naukowcy Uniwersytetu w Kopenhadze.

Oczywiście nie jest powiedziane, że lód na Grenlandii stopi się cały. A przy tym nazwa Grenlandii nie wywodzi się z tego, że przed wiekami, gdy odkryli ją dla świata wikingowie, była biała, ale właśnie zastali ją zieloną. Zielona Grenlandia już kiedyś była i najwyraźniej może być tak i teraz. Dla globalnej równowagi ważne jest to, że nie ociepla się temperatura nad Antarktydą – podkreślono w informacji.

Nad największą częścią tego kontynentu temperatura według marcowych pomiarów nie była wyższa niż średnio w okresie lat 1991-2020, a na części obszaru nawet niższa o ponad 0,5 st. C – podano dalej.

Z drugiej strony japońscy naukowcy zauważyli, że ciepłe prądy oceaniczne topią lodowce szelfowe Antarktydy. Prądy te oddziałują z topografią dna oceanu. Zmiany w kształcie dna morskiego wpływają na ruch prądów oceanicznych, powodując ich skręcanie. Ten złożony ruch może generować siłę zwaną "upwellingiem", która wypycha cieplejszą wodę z głębszych warstw w górę, w kierunku podstawy szelfów lodowych. Ciepła woda powoduje następnie erozję szelfów lodowych od dołu, co może być znacznie bardziej destrukcyjne niż topnienie powodowane wyłącznie przez prądy wymuszone przez wiatr — wynika z badań Uniwersytetu w Hokkaido w Japonii przytoczonych przez magazyn "Nature Communications".

Antarktyda zawiera taką ilość lodu, aby podnieść poziom mórz o aż 58 m, jeśli stopiłby się na niej cały lód. Nawet te kilka metrów wody w górę spowodowałby wysiedlenie milionów ludzi żyjących na nisko położonych obszarach przybrzeżnych, zalewając domy, infrastrukturę i grunty rolne – zauważono.
"To odkrycie uwydatnia kluczową kwestię: zmiana klimatu to nie tylko kwestia rosnącej temperatury powietrza. To kaskada wzajemnie powiązanych efektów, które rozprzestrzeniają się po różnych systemach Ziemi. Ocean odgrywa znacznie ważniejszą rolę, niż wcześniej sądzono, a jego dynamiczne interakcje z pokrywami lodowymi i prądami mogą mieć poważne konsekwencje dla globalnego poziomu mórz" — napisał magazyn "Earth".
Nasza walka z ociepleniem klimatu poprzez redukcję emisji dwutlenku węgla w tym kontekście wygląda na z góry skazaną na porażkę. Tym bardziej że w redukcję emisji zaangażowana jest w praktyce tylko Europa  i dopiero zaczynają się angażować na poważnie USA, a tymczasem Chiny i Indie emitują bez ograniczeń - wskazano.

Według prognoz Chińskiego Stowarzyszenia Transportu i Dystrybucji Węgla (CCTD), wydobycie węgla w Chinach ma wzrosnąć w 2024 r. o 36 mln ton do około 4,7 mld ton. W ciągu ostatnich pięciu lat Kraj Smoka oddał do użytku elektrownie węglowe o mocy ponad 191 GW. Tylko w 2024 r. chińskie władze zezwoliły na budowę nowych jednostek węglowych o mocy 114 GW. Dla porównania moc wszystkich elektrowni węglowych działających w Polsce to niecałe 32 GW (dane z końca stycznia br.), a jesteśmy przecież liderem energetyki węglowej w Europie - podkreślono.

W Indiach w ub.r. wydobycie węgla wzrosło o 15 proc. do 893 mln ton i w najbliższych sześciu latach ma urosnąć o kolejne 300 mln ton. Zapotrzebowanie na węgiel w Indiach wyniosło 1,23 mld ton  - podano w podsumowaniu.   (jmk)

Foto: WP Tech// NASA: Mapa tropikalnej pary wodnej
Źródło: Businessinsider.com.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.