Kto ma lub kupi więcej niż pięć lokali, by trzymać je wyłącznie w celach spekulacyjnych, zapłaci – tego chcą rządzący - czytamy w informacji serwisu Rp.pl
Ministerstwo Aktywów Państwowych – z doradcami gospodarczymi szefa resortu Jacka Sasina na czele – chce nałożyć daninę na nieużywane mieszkania, które nie funkcjonują na rynku najmu i są czystą lokatą kapitału. Władze chcą też przeciwdziałać przyszłym zakupom o takim charakterze. Intencją tych działań jest ograniczenie spekulacji oraz wzmocnienie rynku najmu, gdzie wzmożony popyt zderza się z niską podażą — podał serwis.
O potrzebie obłożenia „znaczącą daniną” właścicieli pustostanów kilka dni temu mówił podczas spotkania z wyborcami prezes PiS, a wcześniej o pracach nad opłatą przy zakupie większych partii lokali wspominał premier. Opodatkowanie pustostanów i hurtowych zakupów mieszkań to wątki, o których często mówią politycy, ale brak precyzji i populistyczny ton tworzą napięcia na rynku nieruchomości — czytamy.
Wygląda na to, że sprawą zajmują się co najmniej dwa ośrodki: resort rozwoju nastawiony najwyraźniej na hurtowników najemców, czyli inwestujące w mieszkania na wynajem fundusze PRS – i resort aktywów państwowych nastawiony na instytucjonalnych i indywidualnych „spekulantów” — napisano dalej.
Już dwa miesiące temu specjalny zespół doradców pokazał w MAP pierwsze analizy. Według naszych rozmówców prace trwają i według najnowszych koncepcji daniną miałyby zostać objęte nie tylko osoby prawne, ale i fizyczne posiadające więcej niż pięć pustostanów, czyli lokali, które nie są zamieszkiwane ani wynajmowane (wcale albo przez dłuższy czas, o którego konkretnej długości się dyskutuje) — wskazał serwis.
Opłatą byłyby też objęte zakupy więcej niż pięciu mieszkań, o ile te nie zostaną zasiedlone. Danina miałaby być rozliczana w cyklu rocznym. Z uwagi na jej konstrukcję istniałaby możliwość wprowadzenia przepisów w czasie roku podatkowego – przeciwnie do rozwiązań, które wymagałyby zmiany ustawy o podatkach dochodowych wraz ze stosownymi przepisami przejściowymi — napisano w wyjaśnieniu.
Jako przykład podobnych rozwiązań wskazywany jest rynek irlandzki, gdzie władze starały się poskromić fundusze inwestycyjne, tzw. cuckoo funds, masowo wykupujące domy. 10-proc. opłatą skarbową objęte są tam transakcje nabycia co najmniej dziesięciu nieruchomości w ciągu 12 miesięcy — czytamy w informacji.
Kolejny krok to walka z pustostanami, które mogłyby poprawić sytuację na rynku najmu: chodzi o wyższy podatek od nieruchomości, które są zamieszkiwanie krócej niż 30 dni w roku — wyjaśnia dalej Rp.pl.
Kiedy rządowe inicjatywy mieszkaniowe nie przynoszą skutków, a wysokie stopy odcinają Kowalskim możliwość zaciągnięcia kredytów hipotecznych, na chłopców do bicia wyrastają fundusze PRS, rzekomo masowo wykupujące lokale. Te instytucje nastawione są jednak na długoterminowy najem, a nie zakupy spekulacyjne – puentuje serwis. (jmk)
Foto: Biuro Nieruchomości Royal Home Nysa
Źródło: Rp.pl