Rząd chce łatać energetyczne braki węglem odzyskanym z odpadów. Pomysł dobry, ale spóźniony, by pomóc tej zimy – poinformował serwis Rp.pl.
Chodzi o pozyskanie jeszcze tej zimy do 1 mln ton dodatkowego węgla. Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP) chce wykorzystać do tego celu surowiec z hałd pogórniczych. Pierwsze instalacje odzysku węgla z hałd miałyby ruszyć jeszcze w tym roku. Zgodnie z planem MAP węgiel z odpadów miałby trafić na rynek po ubogaceniu polegającym m.in na zmieszaniu z surowcem lepszej jakości – wyjaśnił serwis Rp.pl
Szturm rządu po węgiel zakopany w hałdach jest przyznaniem się do porażki całej polityki energetycznej państwa.
Prace nad opracowaniem koncepcji wykorzystania węgla z hałd trwały w resorcie aktywów państwowych od kilku miesięcy. Na polecenie wicepremiera i szefa MAP Jacka Sasina projekt prowadził Zespół Ekspertów Gospodarczych (ZEG) kierowany przez Marka Dietla, prezesa Giełdy Papierów Wartościowych. ZEG wykonał analizę możliwych scenariuszy gospodarczych w kontekście wojny w Ukrainie – czytamy w informacji.
Opracowano m.in. projekt odzysku dodatkowego węgla z hałd pogórniczych, które traktowane są jako odpad, ale w sytuacji wszechobecnego braku węgla rząd chce odzyskiwać tyle surowca, ile może, także z odpadów. – Okazało się, że jest spory potencjał odzysku węgla z hałd pogórniczych, dzięki któremu wkrótce powinien wystartować program dający 1 mln ton węgla rocznie z zasobów własnych – mówił serwisowi Dietl.
Zgodnie z projektem instalacji do odzysku węgla przy kopalniach ma być dziesięć i każda ma odzyskiwać do 100 tys. ton surowca rocznie. Łączny koszt inwestycji złożonej z dziesięciu modułów wyniesie jednorazowo ok. 150 mln zł. Dochodzi do tego koszt utrzymania instalacji. Ten będzie finansowany już z bieżącej działalności i szacowany jest między 50 a 90 mln zł rocznie – czytamy dalej.
Milion ton surowca mamy pozyskiwać z hałd pogórniczych. Koszt inwestycji wyniesie łącznie ok. 150 mln zł, a umowa na pierwszą instalację ma być zawarta już w przyszłym tygodniu. Tak wygląda plan rządu na szukanie brakującego węgla – oszacował rząd.
Zgodnie z wyliczeniami ZEG razem te koszty mają być nawet dziesięć razy niższe od zakupu węgla za granicą. Każda instalacja będzie pracowała przez minimum pięć lat. – Węgiel z hałd ma trafiać do zasobów kopalni. Odchodzą dzięki temu wszystkie problemy logistyczne związane z obłożeniem portów i dalszym transportem – mówiło serwisowi źródło zbliżone do MAP.
Pierwsza instalacja miałaby zgodnie z planem powstać jeszcze przed końcem tego roku. W przyszłym tygodniu umowę w tej sprawie ma podpisać Enea (jest właścicielem lubelskiej kopalni Bogdanka) z grupą CZH należącą do Agencji Rozwoju Przemysłu.
Eksperci studzą jednak nadzieje. Podkreślają, że sam pomysł odzysku węgla jest słuszny, ale mocno spóźniony, i nie rozwiąże problemów najbliższej zimy. Aby uzyskać zadowalający poziom odzysku surowca, potrzeba bowiem czasu. Efekty będą więc widoczne najwcześniej przed kolejną zimą.
Co równie ważne, pozyskany w ten sposób węgiel może okazać się zbyt niskiej jakości, aby mógł być wykorzystany do ogrzewania domów – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Pomysl-na.pl
Źródło: Rp.pl