Nie milknie dyskusja wokół "dziurawych" przepisów dotyczących rekwirowania samochodów pijanym kierowcom. Absurdów towarzyszących ich wprowadzeniu jest sporo. Jeden z nich dotyczy ubezpieczenia OC. Mało kto wie, że osoba, która straci swoje auto za jazdę pod wpływem alkoholu może wypowiedzieć obowiązkową polisę OC. Korzystając z takiej opcji naraża na gigantyczne koszty Skarb Państwa "denuncjując" nowego właściciela pojazdu, który nie ma szansy na zawarcie ubezpieczenia w terminie. A to oznacza kary naliczane przez UFG.
Nowe przepisy dotyczące rekwirowania samochodów kierowcom pod wpływem alkoholu od początku wywołują spore zamieszanie i dzielą zmotoryzowanych. Nikt nie neguje sens wykluczania z ruchu jego nietrzeźwych uczestników, ale kształt nowych przepisów prowadzi do wielu absurdalnych sytuacji. Na przykład takiej, że pijany kierowca może wypowiedzieć obowiązkowe ubezpieczenie OC pojazdu i tym samym "zadenuncjować" jego nowego właściciela. Dla Skarbu Państwa, a ściślej - Urzędów Skarbowych, który przejmują pojazdy - oznacza to najpewniej karę w wysokości 8,4 tys. zł. Tyle - zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, wynosi "opłata" karna naliczana na posiadacza samochodu osobowego, który - przez dłużej niż 14 dni - nie dopilnował obowiązku zawarcia obowiązkowego ubezpieczenia pojazdu – wyjaśniono w informacji serwisu Interia.pl
Sporo kontrowersji wywołuje kwestia związana z kosztami wprowadzenia nowych przepisów. Chodzi między innymi o ciążący na "posiadaczu pojazdu" obowiązek zawarcia obowiązkowej polisy ubezpieczenia OC.
Przypadek jest analogiczny do tego, z jakim od wielu lat zmagają się gminy przejmujące wraki odholowane z ulic. Takie auta usuwane są na wniosek służb porządkowych i trafiają na tzw. parkingi depozytowe. Jeśli przez 6 miesięcy nie zgłosi się po nie właściciel, pojazd - z mocy ustawy - przechodzi na własność powiatu lub gminy. By tak się stało niezbędne jest jednak orzeczenie sądu (art. 130a Prawa o ruchu drogowym) – czytamy dalej.
Przypomniano, że obecne przepisy nie przewidują żadnych odstępstw od obowiązku zawarcia polisy OC najpóźniej w dniu "nabycia" pojazdu przez nowego właściciela. W efekcie gminy, które z czasem stają się właścicielami pojazdów, po które nikt się nie zgłasza, zmuszone są zawierać polisy OC tylko po to, by kilka dni później przekazać dany pojazd do stacji demontażu. Jakby tego było mało - w wielu przypadkach nabycia własności pojazdu w drodze przepadku orzekanego przez sąd, nie jest możliwe zrealizowanie obowiązku zawarcia umowy OC w wymaganym prawem terminie. Dzieje się tak, bo doręczenie orzeczenia sądowego ze stwierdzeniem prawomocności następuje dopiero po pewnym (często długim) czasie.
Mówiąc wprost - gmina/powiat dowiaduje o przejęciu pojazdu w kilkanaście dni po uprawomocnieniu się decyzji sądu. A to oznacza karę naliczaną przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. W przypadku przerwy w ciągłości polisy OC trwającej ponad 14 dni "opłata dodatkowa" to dwukrotność minimalnego miesięcznego wynagrodzenia za pracę (zaokrąglana do 10 zł). Obecnie to 8 480 zł. – wskazano w treści.
Z analogiczną sytuacją mamy obecnie do czynienia w przypadku samochodów skonfiskowanych nietrzeźwym kierowcom. Jak tłumaczą w korespondencji z Interią przedstawiciele Ministerstwa Finansów:
Posiadaczem rzeczy jest, zgodnie z art. 336 KC, zarówno ten, kto nią faktycznie włada jak właściciel (posiadacz samoistny), jak i ten, kto nią faktycznie włada jak użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub mający inne prawo, z którym łączy się określone władztwo nad cudzą rzeczą (posiadacz zależny).
W zależności więc od tego, kto w danym momencie będzie posiadaczem pojazdu mechanicznego, na nim będzie ciążył obowiązek zawarcia umowy ubezpieczenia OC, z którym wiążę się konieczność zapłacenia składki ubezpieczeniowej. Oznacza to, że orzeczenie przepadku na rzecz Skarbu Państwa daje kierowcy, który stracił samochód za jazdę po pijanemu, podstawę do wypowiedzenia polisy OC. I obliguje nowego właściciela - Urząd Skarbowy - do zawarcia nowego ubezpieczenia – wyjaśniono w dalej.
W przypadku takiego przestępstwa (prowadzenie pod wpływem alkoholu - przyp. red.), prokurator w terminie 7 dni wydaje postanowienie o zabezpieczeniu, a następnie właściwy sąd przeprowadza postępowanie i orzeka o przepadku pojazdu na rzecz Skarbu Państwa - czytamy.
"Teoretycznie dotychczasowy właściciel pojazdu przestaje nim być, w momencie orzeczenia przepadku pojazdu przez sąd. Podstawą do wypowiedzenia polisy OC powinno więc być prawomocne orzeczenie sądu" - tłumaczyła w rozmowie z Interią Agnieszka Durska z Polskiej Izby Ubezpieczeń. Do tego czasu obowiązek posiadania polisy OC ciąży na dotychczasowym właścicielu.
W praktyce pojawiają się jednak daleko idące wątpliwości, bo nowe przepisy nie precyzują, kto jest odpowiedzialny za zapłatę obowiązkowego OC do czasu prawomocnego orzeczenia przez sąd. Nie wynika z nich również, kto jest posiadaczem pojazdu - podejrzany czy Skarb Państwa? – tłumaczono.
"Istotą posiadania jest władztwo nad rzeczą" - tłumaczy w rozmowie z Interią Agnieszka Durska z Polskiej Izby Ubezpieczeń. "Do czasu orzeczenia przepadku przez sąd, dotychczasowy posiadacz może twierdzić, że nie ma pojazdu we władaniu, a zatem nie jest już posiadaczem, nie ma dokumentów, ani kluczyków, a pojazd stoi na policyjnym parkingu. Podejrzany może więc uznać, że nie jest też objęty obowiązkiem ubezpieczenia OC. Nie można wykluczyć, że w przypadku zbliżającego się końca umowy OC, taka osoba wypowie umowę na podstawie art. 28 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, ponieważ uzna, że nie jest posiadaczem zobowiązanym do spełnienia obowiązku ubezpieczenia. Z kolei policja również może bronić się przed przypisaniem jej statusu posiadacza, twierdząc, że na mocy art. 295 kpk tylko tymczasowo przetrzymuje pojazd" - alarmują przedstawiciele Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Kierowcom, którzy chcieliby wypowiedzieć polisę OC przed otrzymaniem postanowienia sądu, zalecamy jednak daleko idącą ostrożność. Sytuacja jest przecież analogiczna, jak np. w czasie trwania postępowania sądowego, gdy auto jest dowodem w sprawie (obowiązek posiadania OC przez cały czas ciąży na prawomocnym właścicielu) i - najprawdopodobniej - tak właśnie traktowana będzie przez zakłady ubezpieczeniowe.
Po otrzymaniu sądowego wyroku nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by kierowca pozbawiony auta wypowiedział polisę OC. Trzeba jednak wiedzieć, że w przeciwieństwie np. do sprzedaży pojazdu - w takiej sytuacji nie może on liczyć na zwrot zapłaconej składki – wyjaśniono.
W zdecydowanie gorszej sytuacji są Urzędy Skarbowe, które - podobnie jak powiaty i gminy - często dowiadywać się będą o przejęciu pojazdu w kilkanaście dni od uprawomocnienia się postanowienia sądu. W takim przypadku - zgodnie z obowiązującą od przeszło 20 lat ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych - nie ma możliwości uniknięcia kary za brak OC. UFG nałoży wówczas na nowego właściciela "opłatę za niespełnienie obowiązku zawarcia umowy obowiązkowego ubezpieczenia", która pokryta zostanie z budżetu państwa - napisano.
Przypomniano, że przepisy dotyczące obligatoryjnego konfiskowania (przepadek pojazdu na rzecz Skarbu Państwa) samochodów kierowcom siadającym za kółko pod wpływem alkoholu weszły w życie 14 marca. To jeden ze sztandarowych pomysłów poprzedniego ministra sprawiedliwości - Zbigniewa Ziobry. Zgodnie z obowiązującym prawem przepadek pojazdu dotyczy wszystkich kierowców (pojazdy mechaniczne) przyłapanych na jeździe mając w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Konfiskata pojazdu dotyczy także kierowców prowadzących auto w stanie nietrzeźwości w warunkach recydywy (do 24 miesięcy popełnienia podobnego wykroczenia) lub będących sprawcą wypadku, jeśli mieli w organizmie ponad 1 promil alkoholu – czytamy w podsumowaniu. (jmk)
Foto: GazetaPrawna.pl // ShutterStock
Źródło: Interia.pl