Zniesienie zezwoleń to miała być pomoc dla Ukrainy, aby wywieźć towary z Ukrainy, ale większość ciężarówek stamtąd wyjeżdża "na pusto" - mówił w Rozmowie o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 Tomasz Borkowski z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu. "Nie mamy zamiaru na razie schodzić z blokad, dajemy czas naszemu rządowi do czwartku, potem zaostrzymy protest" - zapowiedział. Jutro mija miesiąc od rozpoczęcia protestu polskich przewoźników na polsko-ukraińskich przejściach granicznych – podał serwis RMF24.pl
Borkowski podkreślił, że głównym postulatem protestujących jest przywrócenie zezwoleń na przewozy komercyjne rzeczy zarówno dla polskich, jak i ukraińskich firm.
W tym momencie nie ma żadnej kontroli nad tym rynkiem, został zostawiony, nie jest licencjonowany - mówił gość Bogdana Zalewskiego.
Jak dodawał, na Ukrainie powstaje bardzo dużo firm transportowych, w ciągu ostatniego roku to 12 tys. - czytamy.
Zdaniem Borkowskiego przede wszystkim chodzi o koszty, jak i o nieuczciwość konkurencji. Jak mówił, ukraińskie firmy nie podlegają pod żadne unijne rozporządzenia, ich koszty pracownicze i podatkowe są dużo niższe.
Zdaniem Borkowskiego podatek dochodowy w Ukrainie wynosi jedynie dwa procent. A to już jest ogromna różnica. Ale nieuczciwość polega też na tym, że polski samochód przebywający przez ponad 20 dni na Ukrainie, dostaje mandat w wysokości blisko 5 tysięcy euro. Przy czym jeśli ukraiński samochód wjeżdża do Polski, to nie ma żadnych takich obostrzeń - zauważył.
Wynika to po prostu z tego, że Ukraińcy bardziej bronią swojego rynku, nasz rząd niestety nie chronił nas tak, jak powinien. Wydaje mi się, że wszyscy myśleli, że jesteśmy potęgą transportową i można na nas wszystko zwalić, wszystkie podatki, wszystko nam podnieść - dodał.
Gość Rozmowy o 7:00 w RMF FM i Radiu RMF24 był również pytany, dlaczego w tym sporze za zmianą umowy oprócz Polski opowiedziały się tylko Węgry i Słowacja.
Trudno mi powiedzieć. Wydaje mi się, że tu gra idzie ogólnie o cały transport w Europie. Niestety z Litwą jesteśmy wielką konkurencją. My jesteśmy wschodzącymi albo już jesteśmy gwiazdami, rynku transportowego w UE. I tu wiadomo, nikt nikomu dobrze robić nie będzie. Każdy walczy o swoje interesy. I widać, że interes ich własny jest przekładany nad nasz interes - wyjaśniał Borkowski.
Dlaczego więc z tym sporze z Ukrainą Komisja Europejska nie chce stanąć po stronie polskich przewoźników? Wydaje mi się, że nie chce przyznać się do błędu. Przy podpisywaniu tej umowy nikt nie zwrócił uwagi, jak to się odbije na polskich firmach, które żyją z rynku wschodniego. Nikt nas nie uwzględnił - mówił gość RMF FM i RMF24.
Wojna doprowadziła do tego, że zostały dla nas zamknięte rynki wschodnie. Ja przed wojną specjalizowałem się w przewozach do Kazachstanu i na Ukrainę. Wojna spowodowała to, że nie mogę jechać do Kazachstanu, bo nie mogę przejechać przez Rosję. Bo Polska nie wymieniła się zezwoleniami z Rosją i ja nie mogę przejechać przez Rosję. A np. Litwa może, bo wymieniła się tymi zezwoleniami z Rosją. Tu już widać, że nie ma wspólnej polityki - dodał.
Jego zdaniem "Unia Europejska to jest bardzo fajna idea, ale każdy w tej Unii Europejskiej dba o swoje interesy". Mam wrażenie, że tylko my jesteśmy takim sumieniem Europy i chcemy zrobić dla wszystkich dobrze, ale nie myślimy o sobie. I później wychodzi taka sytuacja, jaką mamy obecnie – stwierdził w rozmowie z serwisem.
Borkowski zaznaczył, że chociaż "pogoda nas nie rozpieszcza, ale to tylko dodaje dla nas ducha walki". Nie mamy zamiaru na razie schodzić z blokad, dajemy czas naszemu rządowi do czwartku, potem zaostrzymy protest - deklarował.
To już jest nasz trzeci protest. A pierwszy, który przebił się do opinii publicznej. Poprzednie były zamiatane pod dywan. O naszych problemach mówimy już od roku. Musimy stać i walczyć do końca. Nie wyobrażam sobie schodzenia z blokad na zasadzie, że może ktoś nam coś obieca. Poza tym ja nie widzę dobrej woli z Unii Europejskiej - mówił serwisowi w podsumowaniu lider Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu. (jmk)
Foto: TVN24 //PAP, TVN24 Biznes
Źródło: RMF24.pl