Posiadanie pasji czyni nasze życie bardziej wartościowym. To dobry sposób na relaks, ale i … na biznes! Marki zrodzone z pasji zyskują na popularności zarówno w Polsce, jak i na świecie. A w momencie, w którym aż 71% konsumentów jest zmęczonych tym, że marki robią co innego, niż mówią, wygrają ci, którzy są autentyczni. Jaki jest ich sekret?
Od prezentu dla mamy do TOP 10 w Google
Wiele lat temu 16-letni Michael Kittredge poszukiwał pomysłu na prezent świąteczny dla swojej mamy. Zastanawiał się, co może sprawić jej przyjemność. Jednocześnie zależało mu, aby było to coś wyjątkowego. Wykorzystał swoje zainteresowania i umiejętności. Efekt? Wykonał świecę z roztopionych czerwonych kredek. I tu historia mogłaby się zakończyć. Świeczkę zobaczył jednak jego przyjaciel. Zachwycony wyrobem Michaela zaproponował, że odkupi go od niego. Michael zgodził się na tę propozycję, która jak się okazało, stała się przełomem w jego życiu. Tuż po tym zdarzeniu zaczął wytwarzać świece w garażu i sprzedawać w szkole oraz lokalnym firmom. Za jakiś czas jego działalność przekroczyła granice rodzimego miasta Massachusetts. Po kilkunastu latach firma zaczęła sprzedawać produkty na terenie całych Stanów. A jaki jest finał tej historii? Obecnie wpisując po polsku w Google „świece zapachowe”, trafiamy w pierwszej 10 wyszukiwań na markę stworzoną przez Michaela.
Z dala od fabryki
Wiele marek o krajowym rodowodzie także powstało na bazie hobby właściciela. Przykład? Rok 2006. Pewien miłośnik wędkarstwa zauważa, że na polskim rynku brakuje wysokiej klasy, robionych ręcznie produktów dla wędkarzy. Postanawia to zmienić. Co się wydarzyło przez te 15 lat? Polska na jakiś czas osiągnęła tytuł największego producenta rękodzieła wędkarskiego na świecie. A marka Corona Fishing, bo o niej mowa, stała się największym, krajowym producentem i dystrybutorem przynęt wędkarskich. I choć obecnie konkurencja na rynku jest spora, to jednak w większości są to „manufaktury półfabryczne”. - Wędkarstwo to moja pasja i wielka miłość. Poczułem jednak, że chcę pokazać także innym, jak piękne może być to hobby – mówi Remigiusz Kopiej, właściciel marki Corona Fishing. Co jest kluczem do sukcesu? - Myślę, że duże znaczenie ma fakt, że produkty wykonywane są przez rękodzielników, a nie w fabryce. Producenci, dziś 60-70-latkowie pieczołowicie pracują nad tym, aby wyroby były unikatowe. A to w szczególności doceniam zarówno ja, jak i klienci – celebryci, przedsiębiorcy, lekarze, czy prawnicy – dodaje. Znajomość branży pozwala na skuteczne przeprowadzanie testów, ponieważ właściciel sam należy do grupy potencjalnych odbiorców. Wie, czego oczekiwać od produktu. I dopiero, gdy przejdzie jego pozytywną weryfikację, może zaprezentować go światu.
Jaki jest sekret marek, które zrodziły się z hobby?
Z badania przeprowadzonego przez MediaHub Poland i Pollster „Covid-Track wynika, że tylko 15% respondentów ufa markom, z których reklamami ma styczność. Z kolei aż 40% nie ma do nich zaufania. Reklama zatem przestaje być gwarantem sukcesu. Co mamy zatem w zamian? Stają się nim m.in. relacja z klientem i odpowiednia historia. Historia, która trafi prosto w serce. Historia prawdziwa. O wzlotach i upadkach. Bliska odbiorcy. Właściciele marek, które zrodziły się z hobby często godzinami mogą snuć opowieści o ich idée fixe, czy „smaczkach” zakulisowych. To sprawia, że są wiarygodni. To oni stają się słynną w marketingu personą. To do nich skierowany jest ich produkt. I wreszcie – to oni wiedzą, jak go sprzedać. Jak pokazują badania - aż 74% osób czuje frustrację, jeśli komunikat nie jest dopasowany do ich potrzeb. W przypadku przedsiębiorców-hobbystów przekaz jest trafiony w punkt. Nie tylko wiedzą, jak mówić, ale również jakimi kanałami. W efekcie mogą maksymalnie wykorzystać budżet reklamowy, którego zwrot z inwestycji będzie wysoki. I na koniec – odbiorcy kochają ludzi z pasją. Ludzi, którzy „płoną” do tego stopnia, że zapalają innych.
Źródło: Commplace