Z danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) wynika, że licząc od stycznia 2020 roku, czyli umownie od początku pandemii w Europie, średnio co 7. jednoosobowa działalność gospodarcza w Polsce złożyła wniosek o zawieszenie funkcjonowania. Innymi słowy, to 14% spośród 2,8 mln jednoosobowych firm, jakie w statystykach ma Główny Urząd Statystyczny (część została zawieszona jeszcze wcześniej). Tylko w pierwszym półroczu tego roku wpłynęło do urzędów w całej Polsce 115,6 tys. wniosków dot. zawieszenia jednoosobowych firm. To nieco mniej niż w podobnym okresie zeszłego roku.
- Największym problemem dla mikrofirm z wielu branż była w zeszłym roku powtarzająca się kilkakrotnie całkowita blokada możliwości wykonywania pracy – nie możesz pracować, nie wystawiasz faktur – nie masz przychodów, nie zarabiasz. W takiej sytuacji byli np. właściciele kawiarni czy restauracji, hosteli, fryzjerzy, kosmetyczki, instruktorzy zajęć sportowych czy działalności związane z turystyką i biznesem. Część z nich z czasem zaadoptowała się do warunków pandemii i odwiesiła działalność. W tym roku blokada możliwości działania trwała stosunkowo krótko, dodatkowo mamy wzrost gospodarczy więc znacznie przekroczona liczba 100 tys. wniosków o zawieszenie wygląda niepokojąco. Problemem dla małych firm, z którymi na co dzień rozmawiamy, jest zachwiana płynność finansowa spowodowana przerwami w wykonywaniu pracy oraz wydłużającymi się terminami płatności. Wiąże się z tym niepewność o środki na regulowanie zobowiązań ZUS czy Urzędu Skarbowego, a niekiedy również na wypłaty dla pracowników. To może się okazać niemożliwe, jeśli płatności ze strony ich kontrahentów będą się opóźniały - mówi Marek Sikorski z Finea, dynamicznie rozwijającej się firmy zajmującej się mikrofaktoringiem.
Problemy z zachowaniem bieżącej płynności finansowej potwierdzają dane Coface, wg których łączna liczba wszystkich niewypłacalności przedsiębiorstw w Polsce wzrosła aż o 160% w porównaniu z pierwszym półroczem roku 2020. Po części winna jest też inflacja - firmom szybko i mocno rosną koszty – pracy, paliw, energii, surowców.
Nie zawieszają, a likwidują
W tym roku zawieszeń jest mniej niż w podobnym okresie zeszłego roku, ale więcej jest likwidacji – o 18%. Firmy przestały odkładać decyzje o zamykaniu działalności. 82,9 tys. wniosków o likwidację złożone w pierwszym półroczu tego roku przekłada się na 392 firmy dziennie składające wnioski o likwidację. Niepokojący jest fakt, że jest ich tak dużo, pomimo adaptacji biznesu do warunków pandemicznych i dobrej sytuacji gospodarczej. Wielu przedsiębiorców nie ma już nadziei na poprawę, woli ostatecznie zamykać działalność i szukać dla siebie nowych możliwości.
- Małe firmy od wielu miesięcy walczą o przeżycie. Przez długi czas żyły nadzieją na poprawę sytuacji gospodarczej i konkretnie ich branż. Teraz coraz więcej firm przekracza czerwoną linię, za którą jest likwidacja biznesu. Prowadzący JDG zmagali się nie tylko z recesją, zamrożeniem gospodarki, ale też nieufnością banków, które odmawiały im finansowania. Widzieliśmy to po liczbie wniosków o finansowanie faktoringowe, które było bardziej dostępne w pandemii. W przypadku niektórych branż wzrosty liczby wniosków o finansowanie były bardzo duże, rzędu kilkuset procent. Nasza firma zanotowała kilkukrotny wzrost przychodów porównując pierwsze półrocza 2020 i 2021. Jednym słowem firmy szukając dostępnych rozwiązań, odkryły faktoring. – podkreśla Marek Sikorski z Finea.
Kto przetrwał trzy lockdowny wytrzyma i czwarty
Rokowania co do sytuacji gospodarczej w drugiej połowie roku nie są jednoznaczne. Z jednej strony jesień i okres przedświąteczny to czas wysokiej sprzedaży, szczególnie w handlu. Większość małych firm wypracowała też modele działania bazujące na bezkontaktowej obsłudze czy elektronicznych narzędziach. Z drugiej strony twardy lockdown, który jest możliwy, może zniszczyć wiele planów działania. Szczególnie w niektórych rejonach kraju, bo zamrożenie może być wprowadzane wg województw.
- Udzielając finansowania musimy skrupulatnie badać sytuację mikrobiznesu i ogólna idea (uwzględniająca wyjątki) jest taka, że ci którzy przetrwali do tej pory, mają szansę utrzymać się na rynku. Firma, która wytrzymała 3 lockdowny i ma stabilnych odbiorców swoich usług prawdopodobnie przetrwa też czwarte zamrożenie, jeśli ono się pojawi. Bardzo ważne są jednak perspektywy dalszego funkcjonowania i zamówienia czy kontrakty na przyszłość - ocenia Marek Sikorski.
Źródło: Brandscope