Pierwsze posiedzenie nowego Sejmu odbędzie się w okolicach Święta Niepodległości - dowiedziała się nieoficjalnie "Rzeczpospolita" z źródeł pałacu prezydenckiego.
Prezydent nie zamierza się spieszyć z powołaniem pierwszego posiedzenia nowego Sejmu - dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita”, z źródeł pałacu prezydenckiego. Może to nastąpić tuż przed 11 listopada, lub zaraz po Święcie Niepodległości. Prezydent zgodnie z konstytucją musi zwołać pierwsze posiedzenia w ciągu 30 dni od dni wyborów, czyli najpóźniej 14 listopada – podał serwis Rp.pl
Na skrócenie terminów i przyspieszenie przejęcia władzy naciskała opozycja, z apelem do Andrzeja Dudy o bardziej energiczne działanie w tej sprawie wystąpił lider zwycięskiej koalicji Donald Tusk.
Jak dowiedzieliśmy się prezydent nie zamierza ulegać presji, uzasadniając to terminami konstytucyjnymi. Uzasadnieniem jest m.in. niechęć do skracania dotychczasowej 4-letniej kadencji Sejmu, która zgodnie z konstytucją nadal trwa – czytamy w informacji.
Konstytucja przewiduje kilkuetapową procedurę wybierania premiera, tzw. trzech kroków - wskazał portal Rp.pl.
W pierwszym premiera desygnuje prezydent. Zazwyczaj wskazuje – choć nie musi – lidera (czy kandydata) partii, która uzyskała najwięcej głosów, zwłaszcza gdyby miała ona 231 posłów, czyli bezwzględną większość, nawet gdy na głosowanie przyjdą wszyscy posłowie, których jest 460. Może się jednak okazać, że takiej większości nie ma największa w Sejmie partia, ale koalicja mniejszych – wtedy pewnie prezydent wysunie kandydata tej koalicji, choć formalnie jej propozycją nie jest związany – napisano w treści.
Tak czy inaczej to prezydent powołuje premiera i zaproponowanych przez niego ministrów (członków rządu), na co ma 14 dni od pierwszego posiedzenia Sejmu, i odbiera od nich przysięgę. I to jest już nowy rząd. Nowy premier ma 14 dni od powołania, aby przedstawić Sejmowi program działania rządu z wnioskiem o udzielenie mu wotum zaufania. Sejm uchwala je bezwzględną większością głosów (musi być więcej głosów „za” niż „przeciw” i wstrzymujących się) w obecności co najmniej 230 posłów - wskazano.
Drugi krok: W razie niepowołania rządu w tym pierwszym kroku inicjatywa przechodzi na Sejm. Wtedy ma on prawo w ciągu 14 dni od upływu terminów na wybór w pierwszym podejściu (co może zabrać nawet miesiąc) wybrać premiera oraz proponowanych przez niego członków rządu także bezwzględną większością głosów, a prezydent powołuje tak wybraną Radę Ministrów i odbiera przysięgę od jej członków.
Trzeci krok: W razie niepowołania rządu w pierwszym i drugim kroku obowiązek ten przechodzi znów na prezydenta, który w ciągu 14 dni powołuje premiera i na jego wniosek pozostałych członków Rady Ministrów oraz odbiera od nich przysięgę.
Następnie Sejm w ciągu kolejnych 14 dni udziela jej wotum zaufania, tym razem zwykłą większością. Wystarczy, że głosów „za” będzie więcej niż „przeciw”. Byłby to więc rząd raczej mniejszościowy – stwierdzono dalej.
Gdyby nawet w trzecim kroku rząd nie zdobył wotum zaufania, prezydent skróci kadencję Sejmu i zarządzi nowe wybory (także Senatu), na nie później niż 45 dni od skrócenia kadencji Sejmu. Nowa kampania wyborcza byłaby krótsza niż normalna – wyjaśnił serwis w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Gazeta.pl // Sawomir Kamiski / Agencja Wyborcza.pl
Źródło: Rp.pl