Podwyżki cen prądu będą bez rekompensaty

Ceny_energii.jpg

Ceny prądu w przyszłym roku wzrosną o kilkanaście procent. Gospodarstwa domowe mogą zapłacić nawet o 150 zł więcej – podał serwis Businessinsider.com.pl.

To już oficjalne. Obiecanych rekompensat za tegoroczny wzrost cen prądu nie będzie. W dodatku czeka nas kolejna znacząca podwyżka rachunków, a już dziś drożejąca energia elektryczna jest głównym powodem rosnących kosztów utrzymania.


Minister aktywów państwowych Jacek Sasin przez kilka miesięcy obiecywał ustawę przyznającą Polakom rekompensaty za wzrost cen prądu w 2020 r. Pieniądze miały trafić do Polaków znajdujących się w I progu podatkowym (łączne roczne dochody brutto nieprzekraczające 85 528 zł – red.). Kryzys wywołany pandemią koronawirusa musiał zmienić te plany. Nieoficjalne informacje na temat porzucenia planu dopłat przekazał 15 grudnia portal BiznesAlert. Dzień później, jak donosi dziennikarz TOK FM, Ministerstwo Klimatu i Środowiska oficjalnie potwierdziło te doniesienia. Zamiast, dopłat pojawić ma się "dodatek energetyczny" dla najuboższych.


Co to oznacza dla polskich rodzin? Po pierwsze, większość z nich nie otrzyma zwrotu kosztów podwyżki, która w porównaniu do cen z roku 2020 wyniesie około 10 proc. Jak wynika z analizy danych GUS przygotowanej przez HRE Investments, w listopadzie 2020 r. za prąd płacimy o 7,7 proc. więcej niż w listopadzie 2019 r. To drugi, po kosztach wywozu śmieci, czynnik najmocniej wpływający na roczne koszty utrzymania mieszkania – napisał serwis.


Ale tegoroczna podwyżka to nie koniec. Już od początku roku 2021 czeka nas kolejna podwyżka cen energii elektrycznej. A w zasadzie kilka podwyżek.
Po pierwsze wzrośnie koszt samej energii elektrycznej. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził podwyżki stawek dla Enei, PGE Obrót i Turonu. Podwyżki wyniosą od 3,5 do 3,6 proc. Na zatwierdzenie czeka wniosek złożony przez Energę – czytamy dalej.


Po drugie na rachunkach pojawi się nowa opłata. To tzw. opłata mocowa, która ma pozwolić na finansowanie utrzymywania rezerw energii przez elektrownie węglowe, co z kolei ma przełożyć się na utrzymanie bezpieczeństwa stałych dostaw prądu.


Jak poinformował serwis Businessinsider.com.pl - jej wysokość będzie zależna od rocznego zużycia prądu. I tak w 2021 r.:
• gospodarstwa zużywające poniżej 0,5 MWh rocznie zapłacą 1,87 zł miesięcznie;
• gospodarstwa domowe zużywające od 0,5 do 1,2 MWh rocznie zapłacą 4,48 zł miesięcznie;,
• gospodarstwa domowe zużywające1,2-2,8 MWh rocznie zapłacą miesięcznie 7,47 zł;
• gospodarstwa domowe zużywające rocznie ponad 2,8 MWh zapłacą 10,46 zł miesięcznie.

 

Ponadto na rachunkach znów pojawi się opłata OZE, która przez kilka poprzednich lat wynosiła 0 zł. Jej wysokość wyniesie w 2021 r. 2,2 zł za każdą MWh. W przypadku gospodarstwa domowego zużywającego około 3 MWh rocznie opłata wyniesie nieco ponad 8 zł brutto.


Z zebranych w ten sposób pieniędzy finansowane będzie wspieranie wytwarzanie zielonej energii, która sprzedawana jest w systemie aukcyjnym. W efekcie może zdarzyć się, że producent wygra aukcję organizowaną przez prezesa URE przy określonej cenie, ale sprzeda ją na rynku poniżej tej wartości, otrzyma zwrot różnicy właśnie z opłaty OZE – czytamy w informacji.


I choć do zera w przyszłym roku spadnie tzw. opłata kogeneracyjna, to spadek nie złagodzi ostatecznie podwyżek, które mogą sięgnąć nawet 12-13 proc. – podał serwis
Jak wyliczył dla Business Insidera Marcin Suska, prezes Energomix, łączna roczna podwyżka dla gospodarstwa domowego zużywającego około 3 MWh rocznie może wynieść około 150 zł. Wyliczenia przygotował dla domu jednorodzinnego na terenie OSD PGE Dystrybucja – czytamy w podsumowaniu. (jmk)

 

Źr5ó9dło i czytaj więcej: Businessinsider.com.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.