Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w I półroczu br. do sądów okręgowych w całym kraju wpłynęło 38,7 tys. spraw o rozwód w pierwszej instancji. To o prawie 14% więcej niż rok wcześniej i o ok. 10% mniej w porównaniu z I połową 2019 roku. W sumie w trzech analizowanych okresach było ponad 115 tys. ww. przypadków. Od stycznia do czerwca tego oraz 2019 roku więcej spraw załatwiono niż wpłynęło. Natomiast odwrotną sytuację zaobserwowano w pierwszych sześciu miesiącach ub.r. We wszystkich wskazanych półroczach większość załatwionych spraw uwzględniono w całości lub w części.
Resort sprawiedliwości podaje, że w I połowie br. do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło 38 662 spraw o rozwód w pierwszej instancji. To o niespełna 14% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 34 051. Dla adwokata Michała Dziedzica te dane nie są zaskakujące. Liczba spraw rozwodowych zauważalnie rośnie. Pandemia wpłynęła na tempo ich rozpoznania, ale nie miała przełożenia na ilość przyjmowanych przez sądy pozwów.
– Wzrost liczby spraw o rozwód mógł być spowodowany m.in. izolacją społeczną i pracą zdalną. To były prawdziwe testy dla małżeństw. Niektóre pary musiały razem pracować w domu i pilnować małych dzieci. Przez to z miesiąca na miesiąc rosło napięcie, które w pewnym momencie było już nie do wytrzymania. Część osób w wyniku tej nagłej zmiany w życiu zdecydowała się na rozstanie – komentuje Michał Murgrabia, psycholog, założyciel i prezes platformy ePsycholodzy.pl.
Z kolei w porównaniu z I połową 2019 roku w analogicznym okresie br. nastąpił spadek o ok. 10% liczby ww. spraw. Wcześniej odnotowano ich 42 790, a ostatnio – 38 662. Zdaniem mec. Dziedzica, ta różnica może wynikać z zawieszenia decyzji o złożeniu sprawy o rozwód w czasie pandemii, charakteryzującym się niepewnością.
Według eksperta, dało się to również zauważyć we wszystkich sprawach cywilnych.
– Czas niepewności i zawieszenia decyzji o rozwodzie nie oznacza poprawy sytuacji. Rozwodów prawdopodobnie będzie przybywało. Oprócz psychologicznych skutków pandemii wpłyną na to też m.in. ekonomiczne czynniki. Nie każde małżeństwo przetrwa np. pogorszenie warunków materialnych w dobie szalejącej inflacji. Dojrzałość emocjonalna podczas trudnych sytuacji, rozpoznawanie własnych emocji i rozumienie potrzeb współmałżonka są niezbędne w radzeniu sobie w kryzysach. Dla części małżeństw z pewnością pomocna będzie terapia – wyjaśnia psycholog Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl.
Dane resortu tylko z trzech półroczy lat 2019-2021 pokazują, że łącznie do sądów wpłynęło ponad 115 tys. spraw o rozwód. Eksperci uważają, że to dość wysoki wynik.
Ale w kolejnych latach, należy spodziewać się wzrostów, zwłaszcza że w I połowie zeszłego roku nastąpił zastój.
– Polacy chcą ratować swoje związki. Coraz częściej korzystają z terapii małżeńskich, ale w większości przypadków zbyt późno je rozpoczynają. Niestety profilaktyka w tym zakresie jest dość niewielka. Dodatkowym problemem bywa mocno ograniczona dostępność specjalistów, szczególnie w małych miejscowościach – dodaje ekspert z platformy ePsycholodzy.pl.
W I półroczu br. więcej spraw załatwiono niż było wpływów (odpowiednio 43 203 i 38 662). Podobnie to wyglądało w I połowie 2019 roku (45 025 i 42 790). Natomiast odwrotną sytuację zaobserwowano od stycznia do czerwca ub.r. (28 701 i 34 051).
– I połowa 2020 roku była wyjątkowa. W tym czasie nie było jeszcze wypracowanych procedur rozpoznawania spraw w tzw. trybie covidowym. Aktualnie jest możliwość przeprowadzania spraw w formie wideokonferencji. Coraz częściej wydaje się też wyroki na posiedzeniach niejawnych, w przypadku, kiedy strony się na to zgadzają. To znacznie przyspiesza postępowania – wyjaśnia adwokat.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika również, że większość załatwionych spraw uwzględniono w całości lub w części. W I połowie 2019 roku odnotowano ich 35 883 na 45 025 wszystkich załatwionych, w I półroczu 2020 roku – 19 987 z 28 701, a w sześciu miesiącach 2021 roku – 34 320 z 43 203.
– Uwzględnienie w całości następuje, gdy sąd w pełni godzi się z żądaniem powoda. Najczęściej jest to wynikiem porozumienia lub brakiem aktywności drugiej strony procesu. W praktyce oznacza to, że małżeństwo zostało rozwiązane. W przypadku małoletnich dzieci sąd decyduje też o opiece, kontaktach i alimentach. Praktyka pokazuje, że sprawy kończące się ugodą należą do mniejszości. Przeważnie kością niezgody jest kwota alimentów na dziecko. Tutaj z reguły walka trwa przez dwie instancje – podsumowuje adwokat Michał Dziedzic.