Jak wynika z raportu „Nastroje konsumenckie Polaków – III kwartał 2021 roku”, zrealizowanego przez UCE RESEARCH i Grupę AdRetail, obecnie niespełna 41% konsumentów deklaruje ograniczanie wydatków zakupowych. To nieznacznie więcej niż we wcześniejszych trzech miesiącach, ale jednocześnie mniej niż na samym początku roku. Aktualnie rodacy najczęściej wskazują redukcję na poziomie 5-10%. Konsumenci chcą przeznaczać mniej pieniędzy przede wszystkim na art. odzieżowe, napoje alkoholowe i sprzęt RTV-AGD. Głównym powodem oszczędzania jest wzrost cen.
W III kwartale br. 40,9% z nas zamierza ograniczać wydatki na bieżące zakupy. To niewiele więcej niż w okresie od kwietnia do czerwca obecnego roku, kiedy tego typu oszczędności deklarowało 40% rodaków. Natomiast od stycznia do marca br. grupa ta liczyła 44,8% społeczeństwa.
– Sytuacja finansowa przeciętnego Polaka jest dobra. Dane wskazują, że dochody gospodarstw domowych zwiększyły się w czasie pandemii. Na rynku pracy trwa ożywienie. Widać wzrost płac. Ponownie przyspiesza oraz rośnie zatrudnienie. Wstrzymywanie się z wydatkami wynika więc głównie z ostrożności, niepewności co do tego, jak dalej rozwinie się pandemia i jakie będą tego konsekwencje – komentuje Piotr Bielski, dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych w Santander Bank.
Jak informuje Karol Kamiński, współautor badania, Dyrektor Zarządzający w Grupie AdRetail, obecnie 45,5% Polaków nie zamierza ograniczać wydatków. W II kwartale br. tak deklarowało 38,3%, a w I – 43,7%. Ekspert dodaje, że 8,5% ankietowanych jest niezdecydowanych. Wcześniej zdania w tej kwestii nie miało 16%, a na początku roku – 8,3%.
– Zmniejszenie w III kwartale odsetka osób, które są niezdecydowane, może wskazywać na większy optymizm konsumentów związany z utrzymaniem zatrudnienia i dochodów, co umożliwia powrót do zwyczajów zakupowych sprzed pandemii. W okresie wakacji, gdy zapominamy o możliwości zakażenia koronawirusem i lepiej postrzegamy sytuację gospodarczą, jesteśmy gotowi do zwiększenia wydatków w sklepach, restauracjach, hotelach oraz na letnie wyjazdy. To dobra informacja dla handlu i sektora usług, które korzystają na boomie konsumpcyjnym – stwierdza Anna Senderowicz z Departamentu Analiz Ekonomicznych i Zespołu Analiz Sektorowych w PKO BP.
29% badanych, którzy obecnie deklarują oszczędzanie, zamierza ograniczyć wydatki o 5-10%. Karol Kamiński zaznacza, że w minionym kwartale najczęściej wybierano przedział 15-20% – 26,2%. Teraz o redukcji na tym poziomie mówi 22,6% respondentów, co daje drugi wynik w najnowszym zestawieniu. Natomiast na początku roku najwięcej Polaków wskazało odpowiedź 10-15% – 29%. Aktualnie to opcja dla 20,5% respondentów, co oznacza trzecią pozycję w III kwartale.
– Przedział 5-10%, który jest obecnie najczęściej wskazywany przez Polaków, odpowiada mniej więcej skali podwyżek towarów w sklepach. Taka redukcja wydatków nie powinna, moim zdaniem, pogorszyć sytuacji w handlu. W większym stopniu na przychody sklepów wpływ może mieć przesunięcie wydatków konsumentów w stronę usług – dodaje ekspert z PKO BP.
Z raportu wynika również, że deklarowane ograniczenie wydatków dotyczy przede wszystkim art. odzieżowych – 50,7% (w poprzednim kwartale – 14,1%, a na początku br. – 38,9%). Następnie w najnowszym zestawieniu znajdują się napoje alkoholowe – 34,2% (wcześniej – 12,6%, pierwsze 3 miesiące br. – 10,6%). Potem jest sprzęt RTV-AGD – 31,6% (6,9% i 23,5%).
– Najłatwiej jest uzasadnić wzrost oszczędności w przypadku RTV-AGD. W ciągu pierwszego roku pandemii Polacy tak mocno zwiększyli wydatki w tym obszarze, że w dużym stopniu zaspokoili swoje potrzeby. W przypadku odzieży i alkoholu wyjaśnienie nie jest już tak oczywiste. Być może dla odzieży to po prostu kwestia silnej sezonowości tego typu wydatków. W chłodnych miesiącach wydajemy więcej pieniędzy na ubrania i trudniej wtedy na tym oszczędzić. Ale to tylko hipoteza – mówi dyrektor Bielski.
Uczestnicy badania odpowiadają, dlaczego obecnie ograniczają wydatki na zakupy. Z ich deklaracji wynika, że główny powód oszczędzania nie zmienia się od początku roku. To rosnące ceny, obecnie wskazywane przez 65,8% ankietowanych. W II kwartale podawało je 32,1% ankietowanych, a w I – 38,7%.
– Dynamika wzrostu cen jest naprawdę wysoka, najwyższa od 20 lat. Stopa inflacji ogółem to 5%. Jednak niektóre towary i usługi podrożały bardziej, często dwucyfrowo, co zwraca uwagę konsumentów. Część Polaków zapewne zakłada, że wysokie ceny, przynajmniej niektórych produktów i usług, to stan przejściowy. Jest to reakcja na otwieranie gospodarki i na czasowe problemy z dostawami komponentów, co kiedyś ustąpi. Takie oczekiwania mogą skłaniać do odkładania niektórych wydatków na później – dodaje ekspert z Santander Bank.
Kolejnym powodem wskazywanym przez konsumentów jest obawa o pogorszenie się sytuacji gospodarczej w kraju – 42,7% (II kwartał – 25%, I kwartał – 17,5%).
Dalej konsumenci wymieniają brak odłożonych oszczędności – 26,9% (poprzednio – 13,6%, od stycznia do marca – 19,3%) oraz obawę o utratę pracy – 18,2% (odpowiednio 11,9% i 10%).
– Analizując dotychczasowe raporty, jak również obecną sytuację społeczną i gospodarczą, można powiedzieć, że mniej więcej identyczny stan może utrzymać się do końca tego roku. Zakładając, że nic negatywnego się nie wydarzy, to dopiero w II lub III kwartale 2020 roku będzie można zaobserwować pozytywne zmiany – podsumowuje Karol Kamiński.
Badanie zostało przeprowadzone w I połowie sierpnia br. metodą CAWI (wywiad internetowy) przez UCE RESEARCH i SYNO Poland dla Grupy AdRetail wśród 1037 dorosłych Polaków. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia oraz regionu.
Źródło: serwis agencyjny MondayNews