Rząd chwali się rekordowo niskim bezrobociem, ale pomija ciemne plamy na mapie Polski, gdzie ciągle bez pracy jest około 20 proc. mieszkańców zdolnych do jej podjęcia. Najtrudniejsza sytuacja panuje w województwach warmińsko-mazurskim i podkarpackim, ale powiat z numerem jeden na niechlubnej liście leży w zupełnie innym miejscu – podał portal Businessinsider.com.pl
Wraz z zimą na rynku pracy w Polsce powiało lekkim chłodem. W poniedziałek 6 grudnia szefowa resortu pracy Marlena Maląg poinformowała o wzroście stopy bezrobocia w Polsce z 5,2 do 5,5 proc. Styczeń to drugi miesiąc z rzędu, gdy wskaźnik idzie w górę. Wcześniej przez trzy miesiące utrzymywał się na poziomie 5,1 proc. – czytany w informacji.
W najnowszych statystykach bezrobocie osiągnęło najwyższy poziom od kwietnia 2022 r., a skok z miesiąca na miesiąc o 0,3 pkt proc. jest największym wzrostem od grudnia 2020 r. Pod koniec stycznia w urzędach pracy zarejestrowanych było 858,7 tys. bezrobotnych, co oznacza, że w miesiąc przybyło ponad 46 tys. osób bez pracy.
Resort pracy i ekonomiści podkreślają, że to sezonowy wzrost bezrobocia, który obserwujemy co roku w tym czasie. Wskazują, że rynek pracy, mimo spowolnienia gospodarczego, jest nadal mocny. Co więcej, Marlena Maląg kładzie nacisk na to, że nigdy w historii w styczniu bezrobocie nie było niższe – wskazano w treści.
Należy jednak wyraźnie podkreślić, że 5,5 proc. to bezrobocie uśrednione dla całego kraju. Sytuacja bywa dużo gorsza na poziomie konkretnych województw. Od lat najgorzej jest pod tym względem w województwach warmińsko-mazurskim i podkarpackim. Ostatnie szczegółowe dane GUS na koniec 2022 r. pokazały, że tam zarejestrowanych w urzędach pracy jest prawie 9 proc. mieszkańców – podał serwis.
Na ogół wszelkie analizy rynku pracy ograniczają się do poziomu województw. W artykule postanowiono pójść dalej i zejść do poziomu powiatów, których w kraju jest ponad 300. W 91 stopa bezrobocia jest dwucyfrowa, a w 27 przekracza 15 proc. – czytamy w informacji.
Na Podkarpaciu są regiony, w których aktualnie bezrobocie jest na poziomie około 20 proc. Takich powiatów jest sześć: bieszczadzki, niżański, przemyski, strzyżowski, leski i brzozowski. Ostatni z nich, jako jeden z dwóch powiatów w Polsce, jest powyżej tej okrągłej granicy — bezrobocie wynosiło tam na koniec roku dokładnie 21,1 proc. W rejestrach było zapisanych 4 tys. mieszkańców, czyli co piąty zdolny do pracy – podał serwis.
W całym województwie jest zarejestrowanych 69 tys. bezrobotnych. Jak wskazuje GUS, zdecydowana większość z nich była bez prawa do zasiłku (59,2 tys. osób). Długotrwale bezrobotni stanowili prawie 58 proc. Co ważne, zwiększył się udział osób bezrobotnych powyżej 50. roku życia (do 25 proc.). Z kolei osób bez pracy poniżej 25. roku życia było na koniec 2022 r. 13,3 proc. – napisano.
Perspektywy na wyraźną poprawę sytuacji na Podkarpaciu nie wyglądają najlepiej. Na koniec roku na jedną ofertę pracy przypadało w całym województwie średnio 55 bezrobotnych. W analogicznym okresie poprzedniego roku było ich 37 – czytamy w informacji.
O główne problemy na rynku pracy w powiecie brzozowskim i największe wyzwania zapytano w starostwie. Do momentu publikacji nie uzyskano żadnego komentarza – stwierdził serwis.
Lokalny portal brzozow24.pl informuje, że na terenie samego Brzozowa funkcjonuje wiele zakładów oraz firm, które potrzebują rąk do pracy. Najczęściej są to oferty na takie stanowiska jak: rzeźnik, sprzątaczka biurowa, wędliniarz, przewoźnik, monter sprzętów AGD/RTV, hostessa, księgowy czy fryzjer męski. Powiatowy Urząd Pracy wymienia około 30 deficytowych zawodów – wskazano.
Powiat brzozowski jest numerem dwa na liście powiatów z największym bezrobociem. Nasuwa się więc pytanie, kto jest numerem jeden w niechlubnym rankingu? Mogłoby się wydawać, że poszukiwania skierują się w stronę województwa warmińsko-mazurskiego. Okazuje się, że tropy wiodą do mazowieckiego, które głównie za sprawą Warszawy ogólnie zaniża bezrobocie - napisano.
Na pograniczu mazowieckiego i świętokrzyskiego jest niewielki powiat szydłowiecki. W jego skład wchodzi pięć gmin (Szydłowiec, Chlewiska, Jastrząb, Mirów, Orońsko) i 88 sołectw. Na tym terenie oficjalne statystyki GUS odnotowują ponad 25-proc. bezrobocie. Mowa o około 3,1 tys. mieszkańców wpisanych do rejestrów urzędów pracy. W tym tylko 532 miało prawo do zasiłku.
Warto odnotować, że statystyki powiatu szydłowieckiego i tak są lepsze niż rok temu. Wtedy bezrobocie przekraczało 26 proc.
W czterech innych mazowieckich powiatach wskaźnik przekracza aktualnie 15 proc. (makowski, przysuski, radomski i żuromiński) – napisano dalej.
Jak mają się te statystyki do sugestii wielu ekspertów, że w Polsce nie pracują głównie ci, którzy nie chcą? Podobno dla reszty znajdzie się zajęcie. O przybliżenie sytuacji na rynku pracy w powiecie szydłowieckim poproszono lokalnego dziennikarza, który od lat obserwuje zmiany zachodzące w regionie. Jego zdaniem suche dane nie do końca oddają rzeczywistość.
— Prawda jest taka, że w powiecie szydłowieckim nie ma dużego bezrobocia. To tylko statystyka. Ludzie przychodzą do urzędów tylko po zasiłek lub uzyskanie statusu bezrobotnego dla innych korzyści, a nie po to, by ktoś pomógł im znaleźć pracę — skomentował sytuację rozmówca portalu.
Przyznaje, że w samym powiecie szydłowieckim nie ma większych pracodawców. Była jedna firma, ale się zwinęła. Wielu mieszkańców pracuje w Warszawie, w ościennych powiatach, ale też za granicą.
— Wbrew pozorom jest to całkiem zamożny region. Mieszkańcom nie żyje się źle. Rodziny mają samochody, ładne domy. Gdyby jakiś większy pracodawca zgłosił się do lokalnego urzędu pracy, to nie znalazłby chętnych. Chyba że propozycja byłaby z serii tych nie do odrzucenia rzędu 12 tys. zł miesięcznie, ale to dalej byłaby garstka ludzi — stwierdził rozmówca. Szacował, że w rzeczywistości jedynie kilka procent mieszkańców może mieć problem ze znalezieniem pracy.
Z prośbą o komentarz w sprawie bezrobocia w regionie zwrócono się też do starosty szydłowieckiego Włodzimierza Górlickiego. Do momentu publikacji nie otrzymano komentarza – czytamy dalej.
Opisując największe zagłębia bezrobocia, nie sposób pominąć Warmii i Mazur. To województwo, z którego teoretycznie nie jest bardzo daleko do stolicy, ale też jest w regionie, który duzi przedsiębiorcy raczej pomijają – zaznaczono w tekście.
Szczególnie w powiatach położonych blisko granicy z obwodem kaliningradzkim panuje duże bezrobocie. W powiecie kętrzyńskim wskaźnik przekracza 19 proc. Do tej granicy dobija powiat bartoszycki. W stolicy regionu, czyli w Olsztynie, stopa bezrobocia dla przeciwwagi to zaledwie 2 proc. – podał serwis.
W sumie w województwie jest zarejestrowanych 41,1 tys. osób bez pracy. Co ciekawe, w grudniu 2022 r. w urzędach pracy zarejestrowano 6,2 tys. osób bezrobotnych — o 6,5 proc. więcej niż przed rokiem, choć samo bezrobocie spadło.
Prawie połowa bezrobotnych w ostatnich dwóch latach była notowana w rejestrach urzędów pracy przez ponad 12 miesięcy. Co czwarta osoba bez pracy nie miała skończonych 30 lat. Nieco ponad 27 proc. miało co najmniej 50 lat - wynika z analizy.
Jak informowali urzędnicy GUS, w grudniu 2022 r. do urzędów pracy w województwie warmińsko-mazurskim zgłoszono 2,3 tys. ofert zatrudnienia — o 212 mniej niż przed rokiem. Na jedną przypadało więc 22 bezrobotnych. Jednocześnie sześć dużych zakładów pracy w województwie zapowiedziało zwolnienie w najbliższym czasie 283 pracowników – podsumował serwis Businessinsider.com.pl (jmk)
Foto: Upday
Źródło: Businessinsider.com.pl