Niektórzy eksperci ostrzegają, że za kilka tygodni diesel może być znacznie droższy niż obecnie. Orlen uspokaja, że oleju napędowego nie zabraknie, ale co z cenami? "Spółka podejmuje wszelkie działania, aby utrzymać stabilny poziom cen dla swoich klientów" - czytamy w stanowisku przesłanym serwisowi Interia.pl
W ubiegłym tygodniu premier powiedział na konferencji prasowej, że kłopot z dieslem jest realny. Szef rządu mówił, że jest w tej sprawie w kontakcie z premierami innych państw – czytamy w informacji.
- Są duże deficyt w Europie, to jest bardzo poważny problem. Mam nadzieję, że nasz koncern multienergetyczny poradzi sobie i z tym – mówił premier.
O co więc chodzi? O kolejny pakiet unijnych sankcji, który zacznie obowiązywać od 5 lutego. Mowa o zakazie importu z Rosji paliw gotowych, w tym właśnie diesla. Niektórzy eksperci przekonują, że o ile paliwa z innych kierunków powinno być pod dostatkiem, tak mniejsza dostępność diesla na rynku może wywindować ceny.
- Myślę, że zupełnie realnym scenariuszem jest 8-9 zł za litr oleju napędowego. Powyżej tej wartości byłbym zaskoczony. ale nie można wykluczyć takiej możliwości - mówił Interii analityk Jakub Bogucki z epetrol.pl.
- Produkt pochodzenia nierosyjskiego będzie droższy, bo jego import będzie droższy, więc ceny na pewno będą wyższe. Przede wszystkim ceny nie zmienią się od razu 5 lutego, ale musimy patrzeć globalnie na rynek. Wszelkie informacje dotyczące popytu na paliwa gotowe, będą istotne, bo będą się nakładały na to konkretne zdarzenie - podkreśliła w rozmowie z Interią Urszula Cieślak z biura maklerskiego Reflex.
Dodała, że "było wystarczająco dużo czasu, by zagwarantować sobie nowe kierunki odbioru i ufam, że to zrobiliśmy".
Serwis Interia pytał o to w Orlenie, czyli jak mówił premier, w "naszym koncernie multienergetycznym". Co ciekawe, spółka przekonuje, że od wybuchu wojny nie importuje diesla z Rosji. Skąd więc niepokój szefa rządu? A być może brakuje komunikacji na linii KPRM-Orlen? – pyta retorycznie serwis.
"Od początku wojny w Ukrainie nie importujemy oleju napędowego z Rosji, bilansując polski rynek zakupami z alternatywnych kierunków. Koncern już od dawna realizuje więc obostrzenia, które formalnie wejdą w życie od 5 lutego 2023 roku. Taka praktyka, oprócz oczywistych względów, miała za zadanie przygotowanie PKN Orlen do zakupu paliw z dowolnego kierunku na świecie, co powiodło się" - przekonywała spółka.
Jak czytamy w kolejnej części stanowiska PKN Orlen, diesla nie powinno zabraknąć. Jednocześnie spółka nie potrafi zagwarantować, że ceny oleju napędowego nie wzrosną.
"Nie zabraknie paliw dla klientów PKN Orlen zarówno hurtowych, jak i kupujących paliwa na stacjach Orlen. Zapewniamy też, że spółka analizuje na bieżąco otoczenie, które podlega dużym wahaniom i podejmuje wszelkie działania, aby utrzymać stabilny poziom cen dla swoich klientów" - czytamy.
Tymczasem Orlen przyznaje, że obecnie do Polski importowane jest "nawet 25 proc. oleju napędowego", ale spółka nie jest jedynym importerem tego paliwa w Polsce.
"Od początku wojny w Ukrainie nie realizujemy zakupów oleju napędowego z Rosji. Natomiast trudno nam odnosić się do ogólnych statystyk, ponieważ nie mamy wpływu na działalność pozostałych
importerów. Jako PKN Orlen o dostawach gotowych paliw na bieżąco rozmawiamy globalnie z wieloma partnerami, tak aby zabezpieczać dostawy do klientów nie tylko w Polsce, ale na wszystkich rynkach, na których jesteśmy obecni" - czytamy.
Stanowisko Orlenu, niepokój premiera, a także alarmujące głosy analityków prowadzą do jednego wniosku - diesel nie będzie tańszy, a zupełnie realnym scenariuszem jest wzrost cen – napisano dalej.
Średnia cena diesla na początku 2023 roku oscylowała w granicach 7,65-7,77 zł za litr. W połowie października ubiegłego roku mieliśmy natomiast do czynienia z rekordowymi cenami tego paliwa na stacjach, bo za litr trzeba było zapłacić powyżej 8 zł. Czy niebawem sytuacja się powtórzy? – pytał serwis.
- Nie powinno być sytuacji, że diesla zabraknie, ale jednocześnie trudno przewidywać, w jaki sposób cała ta sytuacja wpłynie na ceny. Czy wzrosną o 10, czy o 20 proc.? Wiele będzie zależało od sytuacji globalnej. Jedno jest pewne - ceny nie będą niższe, bo import oleju napędowego z innych kierunków niż Rosja nie będzie tańszy - podkreśliła Urszula Cieślak. (jmk)
Foto: Sady Ogrody
Źródło: Interia.pl