Setki osób utracą pracę na skutek decyzji o zamknięciu fabryki Levi Strauss w Polsce. Podobny los czeka również blisko 140 pracowników amerykańskiego koncernu TE Connectivity Industrial, który przenosi się do Maroka. To nie jedyne przypadki wygaszania produkcji lub masowej derekrutacji pracowników, a problemy dotknęły także inne gałęzi przemysłu. Wielkie redukcje, sięgające nawet 800 osób zapowiedziała NOKIA, a widmo zwolnień zawisło także nad pracownikami firmy produkującej łopaty do turbin wiatrowych w woj. zachodniopomorskim. Jesienią może zostać zwolnione nawet 25 proc. załogi, czyli ok. 200 osób.
Zamknęli zakład w 2 tygodnie i przenieśli produkcję do Serbii
Coraz bardziej wymagająca sytuacja na rynku pracy, zawiły system podatkowy i stale rosnące koszty produkcji powodują, że rodzima gospodarka staje się coraz mniej atrakcyjna dla inwestorów.
Ci szukają bardziej opłacalnych miejsc do prowadzenia biznesu. - Coraz więcej przedsiębiorstw boryka się ze spadkiem rentowności prowadzenia produkcji w Polsce. Jeden ze współpracujących z nami zakładów produkcyjnych w ciągu dwóch tygodni pożegnał kilkuset pracowników, wygasił linię produkcyjną i przeniósł zakład do Serbii, bo tak było po prostu korzystniej. Bardzo istotnym problemem dla przedsiębiorców są m.in. drastyczne stawki cen energii w naszym kraju, ale nie tylko – mówi Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes polskiej firmy doradczej Conperio.
Kłopoty nie omijają również sektora elektromobilności. Firmy produkujące auta elektryczne notują spadki sprzedaży, spowodowane m.in. wysokimi cenami pojazdów, stosunkowo niskim zasięgiem podczas podróży czy niewystarczającą infrastrukturą do ładowania. - Z tego względu cierpią także inne, mniejsze fabryki produkujące części i podzespoły do samochodów elektrycznych. Ich właściciele zmuszeni byli zredukować liczbę pracowników – dodaje Mikołaj Zając.
Alarmujące dane dotyczące derekrutacji pracowników
Jak wskazuje ekspert rynku pracy, z danych zebranych z ponad 170 zakładów pracy w naszym kraju wynika, że problemem redukcji liczebności załogi dotkniętych jest wiele przedsiębiorstw. W typowaniu pracowników objętych procesem racjonalizacji zatrudnienia w miejscu pracy przełożonym pomagają wyspecjalizowane aplikacje, jak m.in. aplikacja Pulpit Absencji. - Warto tego typu, często bardzo trudne decyzje o zwolnieniach podejmować w pełni świadomie. Dedykowane aplikacje mogą w tym pomóc, wskazując chociażby efektywność liczbową danego pracownika – jak często był nieobecny, jak długo przebywał na „L4”, z jakiego powodu i tym podobne. Problemem dla pracodawców jest bowiem koszt niezrealizowanej produkcji, a nie koszt świadczenia wypłaconego pracownikowi na „L4”– wyjaśnia Mikołaj Zając, i dodaje: – proponowane przez rząd najnowsze zmiany prawne dotyczące zwolnień chorobowych nie rozwiążą tego problemu.
Wiele firm skarży się również na fakt, że coraz trudniej zatrudnić jest wykwalifikowanych pracowników. Problem ten dotyczy także menedżerów średniego szczebla. - Zahaczamy tu o wątek szkolnictwa zawodowego, które moim zdaniem powinno być w naszym kraju lepiej rozwinięte i dostarczać na rynek specjalistów w swoich branżach. Brakuje też profesjonalnych liderów, którzy często nie wiedzą, jak zachować się w trudnych sytuacjach. W wielu przypadkach chcą pozostać w dobrych relacjach z pracownikami, co przykłada się na podejmowane przez nich decyzje i bardzo często jest ze stratą dla zakładu pracy – podsumowuje Mikołaj Zając.
Źródło: CONPERIO