NIK ogłosiła, że sposób wycofania się z budowy bloku węglowego Ostrołęka C oraz rozliczenie przerwanej inwestycji były działaniami nielegalnymi i niegospodarnymi. Izba zapowiada zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości wyrządzenia znacznej szkody majątkowej spółce przez członków zarządu – podał serwis Money.pl.
Kontrolerzy wskazali, że zarząd zgodził się na roszczenia generalnego wykonawcy w wysokości ponad 958 mln zł netto, nie sprawdzając ich zasadności ani skali. Zdaniem NIK za takim trybem stała chęć jak najszybszego domknięcia rozliczeń, by móc rozpocząć kolejną inwestycję – budowę bloku parowo-gazowego zamiast węglowego.
Izba zarzuciła zarządowi, że wprowadził w błąd głównych udziałowców – Eneę i Energę – przekazując niepełne i nieprawdziwe dane o kosztach. Kwota 958 mln zł obejmowała rozliczenia z wykonawcą, ale nie uwzględniała np. kosztów obsługi prawnej – czytamy.
Najpoważniejszą nieprawidłowością – jak podkreśla NIK – było zamknięcie inwestycji z pominięciem postanowień kontraktu na budowę bloku ok. 1000 MW. Przyjęto zasady, które utrudniały albo uniemożliwiały prawidłową weryfikację roszczeń wykonawcy – wskazano w treści informacji..
Mimo świadomości problemów z jakością przekazywanej dokumentacji projektowej zarząd zaakceptował niekorzystne rozwiązania i odstąpił od możliwości naliczania kar za naruszenia umowy – stwierdzono dalej.
NIK przypomniała, że w latach 2020 i 2021 przeprowadzono dwie kontrole dotyczące budowy nowego bloku. Obie zakończyły się negatywnymi ocenami wszystkich kontrolowanych podmiotów, a w wyniku realizacji inwestycji bezpowrotnie utracono ponad 1,3 mld zł.
Plan dużego bloku węglowego pojawił się w strategii Energi na lata 2008–2015. Przetarg ogłoszono w grudniu 2011 r., a w 2012 r. projekt wstrzymano z powodu trudności w pozyskaniu finansowania w formule project finance. Pomysł wrócił w 2016 r.; blok 1000 MW miały wspólnie zrealizować Energa i Enea.
W kwietniu 2018 r. wybrano wykonawcę – konsorcjum GE i Alstom z ofertą 6 mld zł brutto. Pierwsze prace w terenie ruszyły oficjalnie w październiku 2018 r., a polecenie rozpoczęcia budowy (NTP) wydano 30 grudnia 2018 r. W tym samym roku Enea deklarowała 1 mld zł zaangażowania, a Energa – co najmniej 1 mld zł.
Pod koniec 2019 r. PKN Orlen ogłosił zamiar przejęcia Energi, a ówczesny minister aktywów państwowych zapowiadał kontynuację inwestycji przy równoległych poszukiwaniach finansowania. W lutym 2020 r. Energa i Enea zawiesiły finansowanie projektu.
Nastąpiły odpisy: 876 mln zł w Enerdze i 647 mln zł w Enei. W czerwcu 2020 r. zdecydowano o rezygnacji z bloku węglowego i zastąpieniu go blokiem parowo-gazowym; w grudniu 2020 r. Enea całkowicie wycofała się z inwestycji. Udziałowcami zostali PKN Orlen, Energa i PGNiG.
W czerwcu 2021 r. Energa (kontrolowana przez Orlen) aneksowała umowę z GE Power – z węgla na gaz. Zgodnie z aneksem blok parowo-gazowy o mocy 745 MW miał kosztować ok. 2,5 mld zł. W czerwcu 2023 r. Energa podpisała z konsorcjum banków umowę kredytową na 2,64 mld zł, z czego 2,45 mld zł przeznaczono na budowę Ostrołęki C na gaz. W konsorcjum znalazły się BGK, Alior Bank, Pekao, KfW IPEX-Bank oraz Erste Group Bank – napisano dalej.
Enea oszacowała swoje straty w projekcie węglowym na 656 mln zł. Na początku 2024 r. walne zgromadzenie spółki zgodziło się na dochodzenie roszczeń wobec byłych członków zarządu, rady nadzorczej i ubezpieczycieli w tej właśnie wysokości – podał w podsumowaniu serwis Money.pl. (jmk)
Foto: Pixabay.com //
Źródło: Money.pl