Na całoroczne podsumowania jeszcze zbyt wcześnie, ale już dziś wiadomo, że 2023 r. okazał się najlepszym w historii pod względem wartości i liczby przeprowadzonych emisji obligacji korporacyjnych, z wyłączeniem banków, skierowanych do indywidualnych inwestorów na podstawie prospektów.
Wartość tego typu emisji przekroczyła 1 mld zł wobec 965 mln zł w najlepszym dotąd roku 2017. Emitenci przeprowadzili 30 emisji (w tym dwie nominowane w euro, z których jedna – Kruka – właściwie dopiero się rozpoczyna), a z naszych informacji wynika, że wynik ten może jeszcze zostać nieco wyśrubowany. Przy czym uwzględniając emisje obligacji banków (głównie Getin Noble Banku, ale także Alior Banku i Banku Pocztowego), wartość tego rodzaju emisji była jednak wyższa zarówno w 2016 r. (1,5 mld zł) jak i 2017 r. (1,8 mld zł). Wyłączenie banków ze statystyk może być uprawnione - obecnie publiczne emisje obligacji banków adresowane do inwestorów indywidualnych w zasadzie nie wchodzą w grę, bo nominał bankowych papierów nie może być niższy od 400 tys. zł, co w praktyce przekreśla sens tego rodzaju ofert. Jeśli pamiętać o tych kwestiach, rok 2023 r. uzyska miano najlepszego w historii na rynku obligacji. Przed rokiem o tej porze, kiedy rozmiary emisji adresowanych do inwestorów indywidualnych trzeba było ograniczać, zaś rynek instytucjonalny praktycznie nie istniał, trudno było taki scenariusz zakładać.
Jaki może być przyszły rok? Na to pytanie starali się odpowiedzieć uczestnicy panelu inwestorskiego w trakcie X Kongresu Obligacji Korporacyjnych zorganizowanego przez Ceeta. Nadzieje na dalszy wzrost rynku wrażał Rafał Lis, partner zarządzający CVI DM, którego zdaniem popyt na finansowanie ze strony małych i średnich firm może wzrosnąć po latach katastrofalnego tempa inwestycji prywatnych. Dariusz Lasek, wieloletni zarządzający funduszami dłużnymi studził entuzjazm i przypominał, że potrzeby pożyczkowe rządu są ogromne i mogą wpłynąć na rynek długu utrudniając pozyskiwanie finansowania zwłaszcza mniejszym przedsiębiorstwom. Wszyscy uczestnicy panelu byli natomiast zgodni co do ryzyka utrzymania się wskaźnika inflacji na podwyższonym poziomie przynajmniej w średniej perspektywie, co jednak ma swoje dobre strony, bo zapewnia nominalnie wysokie stopy procentowe (wysokie względem lat okresu do 2021 r.), a co za tym idzie, także oprocentowanie obligacji powinno dawać powody do satysfakcji inwestorom.
Póki co, inwestorzy chętnie kupują obligacje korporacyjne. Emisje Kredyt Inkaso i Developres, skierowane do inwestorów indywidualnych, zakończyły się redukcjami zapisów. Trwa emisja Buldeksu, a od poniedziałku Kruk rusza z ofertą na 5 mln euro. Warunki są z jednej strony znacznie słabsze od tych, które Kruk oferował na rynku skandynawskim (marżę ustalono na 4 pkt proc. wobec 6,5 pkt wiosną br.), z drugiej jednak posiadacze euro w Polsce i tak nie mogą liczyć na dobre warunki na lokatach.
Ostatnie dni przyniosły osłabienie na rynku papierów skarbowych, zarówno jeśli chodzi o krajowe papiery jak i na rynkach bazowych. Niemcy nie uchwaliły ustawy budżetowej na 2024 r. i rządząca koalicja może spróbować obejść limit zadłużenia (tak jak u nas, nie powinno przekraczać 60 proc. PKB) powołując się na nadzwyczajne okoliczności. Wzrost rentowności bundów oddziaływał także na zachowanie naszych papierów, choć w Polsce dyskusja o nowej ustawie budżetowej ze zrozumiałych względów jeszcze się nawet nie zaczęła (pomijając projekt przyjęty przez rząd jeszcze we wrześniu). Wiadomo jednak, że mimo spadku inflacji, który być może dotarł już do dna, większość budżetów na świecie cierpi z powodu rosnących kosztów obsługi zadłużenia przy jednocześnie bardzo ograniczonych możliwościach (i chęciach) jego redukcji i ten problem pozostanie obecny jeszcze długo.
Foto: wGospodarce.pl // PAP