Polska od 2019 r. traci wiarygodność ekonomiczną państwa. U obywateli powinno rodzić to uczucie zawodu, natomiast znacznie większe konsekwencje są po stronie inwestorów i potencjalnej współpracy z innymi krajami – poinformował serwis Businessinsider.com.pl
— Wiarygodność ekonomiczna państwa to swojego rodzaju dobro publiczne — powiedział w wywiadzie dla serwisu Business Insider prof. Jerzy Hausner, Open Eyes Economy Summit w trakcie Europejskiego Kongresu Finansowego (EKF) 2023 w Sopocie.
— Gospodarka rynkowa opiera się na wiarygodności ekonomicznej państwa, choćby dlatego, że każda działalność gospodarcza jest jakoś regulowana, a jakość tej regulacji ma znaczenie na warunki jej prowadzenia. Obniżenie wiarygodności ekonomicznej państwa oznacza np. podniesienie kosztów obsługi długu i wyraźne osłabienie motywacji inwestycyjnych — dodał.
Prof. Jerzy Hausner w rozmowie z Business Insider Polska przyznał, że obniżenie wiarygodności ekonomicznej Polski to narastający problem. Spadki odnotowujemy już od 2019 r., w dodatku w naszym kraju są one wyższe niż w innych – wskazał w rozmowie.
— Wiarygodność słabnie praktycznie wszędzie. Dużym problemem jest praworządność, w tym częstotliwość zmian w prawie, strony aktów prawnych, czas trwania sporów pomiędzy przedsiębiorstwami, czy to, ile trwa rozpatrywanie spraw w sądach. Takie rzeczy mierzymy i widzimy problemy — mówił serwisowi prof. Hausner.
W naszym regionie wszystkie kraje obniżyły wiarygodność, ale Czechy i Słowacja zdecydowanie mniej niż Polska i Węgry. Na obniżenie z pewnością mają wpływ czynniki ogólne, takie jak szok energetyczny, zagrożenie związane z wojną w Ukrainie, czy zrywane łańcuchy dostaw i rywalizacja USA – Chiny – czytamy dalej.
— Dziesiątki czynników wpływa na to, że poszczególne państwa radzą sobie gorzej niż jakiś czas temu — komentował prof. Jerzy Hausner.
W Polsce, poza problemem ze stabilnością prawa, widać również problem związany z finansami publicznymi. Rząd przedstawił sprawozdanie budżetowe Parlamentowi, ale tam deficyt wynosi 12 mld zł, podczas gdy ten rzeczywisty to 100 mld zł.
— To są pieniądze, które nie podlegają praworządnemu procesowi budżetowania i ocenie parlamentarnej. Nie wiemy, na co wydawane są te pieniądze, bo nie ma dla nich sprawozdania — mówił prof.
— Co jest z tych pieniędzy finansowane? Czy to są rozsądne działania, potrzebne rzeczy? Czy może finansowane są działania, które mają jedynie sprzyjać pozyskiwaniu wyborców? — zastanawiał się.
Profesor zwrócił również uwagę, że poziom deficytu budżetowego na 2022 r. jest względnie bezpieczny, bo wynosi 3,5 proc., czyli nieco powyżej bezpiecznej granicy 3 proc. PKB – czytamy dalej.
— Ale już dzisiaj wiemy, że ten rok skończymy z deficytem znacznie wyższym, m.in. z powodu obietnic wyborczych i uruchamiania kolejnej fali dodatkowego finansowania i wydatków socjalnych — komentował.
Zdaniem prof. Hausnera podniesienie wiarygodności ekonomicznej Polski jest możliwe, ale nie będzie to łatwe zadanie.
— Trzeba poprawić przede wszystkim krytyczne czynniki, a są trzy: praworządność, stabilność pieniądza i systemu finansowego, oraz stan finansów publicznych — tłumaczył.
W tych dziedzinach musielibyśmy podjąć kroki, aby poprawić ocenę naszego kraju. Wydaje się to jednak mało realne, zwłaszcza z obecnym rządem - czytamy.
Dla przykładu, aby poprawić finanse publiczne, Polska musiałaby uczynić je bardziej przejrzystymi i wrócić do praktyk i zasad, które były stosowane wcześniej. A po drugie musielibyśmy przestrzegać reguł, które państwo samo wcześniej ustanawiało odpowiednimi przepisami.
— Musimy też dopasować poziom wydatków do naszych możliwości finansowych, aby deficyt i dług nie rosły w sposób niekontrolowany — mówił ekspert.
Jednocześnie, jeśli Polska nie zacznie pracować nad poprawą wiarygodności, wszyscy poniesiemy poważne konsekwencje. Dostęp do środków z KPO będzie nie tylko bardziej zagrożony, ale Unia
Europejska zacznie dostrzegać więcej ryzyk związanych z inwestowaniem w naszym kraju. To przełoży się na gorsze oceny agencji ratingowych i inwestorzy, którzy mogliby lokować kapitał w naszym kraju, wybiorą inne lokalizacje – czytamy dalej.
— A wtedy nie tylko zapłacimy kary, ale też poniesiemy straty. Te straty ktoś będzie musiał pokryć. Kto? Podatnicy i przedsiębiorcy — podsumował prof. Jerzy Hausner. (jmk)
Foto: Ideologia.pl // Ideologia
Źródło: Businessinsider.com.pl