Ponad 25 mld zł zarobiła w 2021 r. Polska na sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Pieniądze jednak nie trafiły na transformację energetyczną w takim stopniu, jak mogły — zauważył serwis Rp.pl. Rząd wydał je m.in. na zwolnienia podatkowe, transport kolejowy czy spółkę budującą polski samochód elektryczny.
Jak wynika z informacji Rp.pl, resort klimatu wysłał już do Komisji Europejskiej rozliczenie wydatkowania środków pochodzących z handlu uprawnieniami do emisji CO2.
Co się w nim znajduje? M.in. kwota, którą udało się Polsce w ten sposób zarobić. To 25,3 mld zł. Jak przypomniał serwis Rp.pl, rząd, z premierem na czele, od miesięcy głośno krytykuje system handlu emisjami i apeluje o jego zmian.
Gdzie podziało się wspomniane 25 mld zł? Według "Rzeczpospolitej" zostały one "przejedzone" i nie trafiły na projekty, które bezpośrednio przyczyniają się do transformacji energetycznej.
Niemal jedna piąta z tej kwoty to wsparcie energetyki odnawialnej. To wartość umorzonych tzw. zielonych certyfikatów – czytamy w informacji.
"Drugą pozycją jest dofinansowanie kolejowych pasażerskich przewozów międzywojewódzkich i międzynarodowych w formie dotacji z budżetu państwa rzędu 1,6 mld zł. Na kolei jednak rozliczono znacznie więcej środków z EU ETS. Na wsparcie Krajowego
Programu Kolejowego na infrastrukturalne inwestycje kolejowe przeznaczono 662 mln zł. Nawet rządowy program budowy lub modernizacji przystanków kolejowych na lata 2021-2025 w kwocie 2,5 mln zł znalazł tu swoje finansowanie" — napisano w Rp.pl
Wśród wydatków znajdziemy również ponad 870 mln zł wydane na energetykę jądrową (choć atomu w Polsce nie ma) oraz 250 mln zł dla spółki, która miała produkować polskie samochody elektryczne. Tych jednak wciąż nie widać – czytamy dalej.
"Zdaniem ekspertów poza programem »Mój Prąd« trudno dopatrywać się wydatków modernizujących polską energetykę i sektor wytwarzania" — podano w serwisie Rp.pl (jmk)
Źródło: Rp.pl