Wprawdzie pieniędzmi z Krajowego Planu Obudowy nie można bezpośrednio finansować deficytu, a ten jest w tym roku ogromny, to odblokowanie tego dużego źródła wpływów pozwoli Ministerstwu Finansów na znacznie większą swobodę w emisjach długu – podał serwis Businessinsider.com.pl
"Uwolnienie środków z KPO i ich rzeczywisty transfer w praktyce będą też oznaczały dużo większą elastyczność przy emisjach obligacji Skarbu Państwa. Epizody, w których konieczna będzie akceptacja wyższych rentowności, staną się bardzo rzadkie" — napisali na platformie X (dawny Twitter) ekonomiści Banku Pekao.
"Faktyczne wydatkowanie środków zajmie kilka miesięcy (widzimy odbicie inwestycji dopiero w 2025 r.), ale pomogą w finansowaniu tegorocznego deficytu" — ocenili na platformie X ekonomiści ING.
W piątek przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała podczas konferencji w Warszawie, że w oparciu o uruchomione reformy, w następnym tygodniu kolegium komisarzy wyjdzie z dwoma decyzjami ws. funduszy europejskich, które teraz są zablokowane dla Polski. Decyzje te uwolnią do 137 mld euro dla Polski z Funduszu Odbudowy i funduszy spójności.
To dobre informacje dla Ministerstwa Finansów, biorąc pod uwagę wielkie wyzwanie, jakim dla rządu są w tym roku duże potrzeby pożyczkowe ze względu na ogromny deficyt sięgający 184 mld zł. Potrzeby netto na rok 2024 zostały zaplanowane na 252 mld zł (w 2023 r. wykonanie szacuje się na 150 mld zł). Z kolei potrzeby pożyczkowe brutto (gdyby obecni posiadacze naszych obligacji nie zrolowali zapadającego w tym roku długu) mają wynieść 449 mld zł wobec około 290 mld zł w 2023 r. – czytamy.
Główny ekonomista PKO BP, Piotr Bujak, ocenił na platformie X, że odblokowania napływu do Polski środków unijnych oznacza m. in. szybszy wzrost gospodarczy i wsparcie dla notowań złotego. Pierwszą reakcję rynkową widać było już chwilę po ogłoszeniu pieniędzy. Złoty i polskie obligacje zyskiwały.
"Implikacje odblokowania napływu do Polski dużego strumienia funduszy unijnych: mocniejsza aktywność inwestycyjna i szybszy wzrost gospodarczy, mocniejsza pozycja zewnętrzna gospodarki (większa nadwyżka rachunku obrotów bieżących i kapitałowych bilansu płatniczego) i wsparcie dla notowań złotego" — napisał ekonomista.
Bujak wskazał, że napływ środków będzie miał też niejednoznaczny wpływ na politykę fiskalną, pieniężną i perspektywy dla inflacji.
"Niejednoznaczny efekt dla finansów publicznych (mniej środków własnych na przeciętny projekt inwestycyjny, ale jednocześnie szansa na więcej projektów, a więc potrzeba większego łącznie wkładu krajowych środków); niejednoznaczny bilans dla perspektyw inflacji (przeważy efekt wzmocnienia popytu czy aprecjacji złotego?); niejednoznaczne wskazanie dla polityki pieniężnej" — napisał ekonomista PKO BP.
"Pozostajemy optymistycznie nastawieni co do perspektyw wzrostu gospodarczego w tym roku (3,5-4 proc.), w tym aktywności inwestycyjnej" — dodał.
To oznaczałoby spore przyśpieszenie wzrostu PKB z zaledwie 0,2 proc. zanotowanych w 2023 r. – czytamy w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Gazeta Prawna // Shutterstock
Źródło: Businessinsider.com.pl