Poziom światowego długu sięgnie na koniec roku 365 proc. PKB – podał Institute of International Finance. Kwotę długu na koniec września podliczono na 272 bln dolarów, a do końca roku ma to być 275 bln. Rynki nic sobie z tych statystyk nie robią.
Dług przyrastał szybko w okresie prosperity, teraz rośnie jeszcze szybciej. Na koniec I kwartału w relacji do PKB dług sięgał 331 proc., a nominalnie wynosił 258 bln dolarów. Przez kolejnych sześć miesięcy wzrósł o 14 bln USD, wyraźnie przekraczając tempo średniego przyrostu długu o 6 bln dolarów rocznie w ostatnich czterech latach (licząc od początku br. dług przyrósł o 15 bln USD). Dług przyrasta więc szybciej, natomiast liczba w mianowniku spadła na skutek recesji wywołanej lockdownem. Stąd w relacji do wzrostu gospodarczego mówimy o nowym rekordzie. Przy czym w samym III kwartale dług do PKB wzrósł o 2 pkt proc. – największy przyrost obserwowano w II kwartale.
Tłumaczy to niemrawą, a właściwie żadną reakcję rynków na publikację IIF (notatkę prasową opublikowano 18 listopada). Statystyki IIF odnoszą się do przeszłości, względnie teraźniejszości, a rynki interesuje przyszłość. W tym tygodniu rentowności papierów skarbowych korygowały się po wystrzale z poprzedniego tygodnia, do którego przyczyniła się przede wszystkim konferencja Pfizera, farmaceutycznego giganta, który ogłosił, że opracował szczepionkę na covid, której skuteczność sięga 90 proc. (kolejne firmy informowały później o opracowaniu nawet skuteczniejszych szczepionek). W USA rentowność wróciła do punktu wyjścia (a nawet poniżej). Niezależnie od trwającej pandemii, rosnącej liczby zachorowań i zgonów, rynki uznały sprawę pandemii za zmierzającą do szczęśliwego zakończenia, stąd wysokie notowania indeksów giełdowych i korekta rentowności obligacji w minionym tygodniu.
O ile pandemia wcześniej czy później ma szansę zostać opanowana i pożegnana, o tyle problem długu pozostanie z nami na dłużej. Według szacunków IIF dług krajów rozwiniętych sięga już 432 proc. PKB, co oznacza jego przyrost o 50 pkt proc. na przestrzeni zaledwie roku. IIF oczekuje, że tempo przyrostu długu wyhamuje, ale problem pozostaje nierozwiązany, szczególnie po stronie zadłużenia państwowego, które miało 60-proc. udział we wzroście zadłużenia w tym roku. Firmy i konsumenci mogą poskromić swoje apetyty na nowe wydatki, rządy jednak muszą podejmować aktywne działania starając się przeciwdziałać skutkom gospodarczym pandemii. Szczęśliwie, zaufanie do papierowych walut wciąż nie jest kwestionowane, zatem limitu zadłużenia, który jest wciąż tolerowany przez rynki finansowe nie poznaliśmy. Kanarkiem w kopalni są właśnie rentowności obligacji skarbowych, które nie opuszczają jednak długoterminowych trendów spadkowych i utrzymują się w pobliżu rekordowo niskich poziomów. Kolejna dobra wiadomość jest taka, że większość emitowanego długu ma wciąż rating inwestycyjny, co także tłumaczy spokój rynków. Jednak skala przyrostu zadłużenia każe zastanowić się jakim sposobem wysokie oceny ratingowe są wciąż utrzymywane? Pomaga niska cena długu. Wedle nowych prognoz, niskie stopy pozostaną z nami do 2025 r., a i później nie będą rosły dynamicznie.
U nas kolejne emisje obligacji korporacyjnych są ciepło przyjmowane przez inwestorów, zarówno instytucjonalnych jak i indywidualnych. Obecnie prowadzone są zapisy w czterech tzw. małych emisjach publicznych, a w czwartek zakończono przyjmowanie zapisów w kolejnej z nich – w ofercie wartej 4,4 mln zł zapisy zredukowano o 22 proc. Z jednej strony zadłużenie przyrasta, z drugiej jednak nie brak chętnych do jego obejmowania, niezależnie od tego, jak wysoki jest poziom oferowanego ryzyka.
Emil Szweda, Obligacje.pl