Inflacja w czerwcu 2022 r. w Polsce wyniosła 15,6 proc., czyli tyle ile spodziewał się rynek. To najwyższy odczyt od marca 1997 r., czyli od ponad 25 lat. W ciągu zaledwie miesiąca paliwa zdrożały o blisko 10 proc., a nośniki energii o 3 proc. Ceny żywności względem maja się prawie nie zmieniły – podał serwis Money.pl
Odczyt jest zgodny z przewidywaniami rynku, choć szacunki były bardzo różne. Na przykład przed publikacją oficjalnych danych GUS ekonomiści Credit Agricole prognozowali dynamikę wzrostu cen na 15,7 proc. rok do roku (r/r) wobec 13,9 proc. w maju.
Wzrost cen na poziomie 15,6 proc. jest najwyższym odczytem od marca 1997 r., kiedy to inflacja w naszym kraju wyniosła 16,6 proc. Co w mijającym miesiącu drożało najbardziej?
GUS nie pozostawia wątpliwości - to paliwa. Względem maja 2022 r. zdrożały one o 9,4 proc., a patrząc w ujęciu rocznym (czerwiec 2022 r. vs. czerwiec 2021) cena paliw wzrosła aż o 46,7 proc. Nośniki energii z kolei zdrożały o 3 proc. miesiąc do miesiąca i 35 proc. rok do roku. Żywność względem maja zdrożała o 0,7 proc. i 14 proc. rok do roku – czytamy w informacji.
"Szczyt inflacji (w tym roku) jest w zasięgu wzroku. Może to już teraz" - komentują na gorąco dane ekonomiści mBanku.
Z kolei eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego piszą, że tzw. Inflacja bazowa przekroczyła w czerwcu 9 proc. Inflacja bazowa liczona jest z wyłączeniem cen żywności i energii, przez co lepiej ukazuje presję na wzrost cen powodowany czynnikami krajowymi (np. rosnącymi kosztami firm przez podwyżki płac). Szacują także, kiedy nadejdzie szczyt wzrostu cen w naszym kraju – czytamy w informacji.
"Spodziewamy się, że szczyt inflacji przypadnie w sierpniu. CPI prawdopodobnie znajdzie się w okolicach 16,5 proc. To bezpośrednie skutki reorganizacji łańcuchów dostaw oraz związanych z nimi niedoborów materiałów" - przekonują.
Ich zdaniem w dalszej perspektywie inflacja bazowa zacznie spadać. "W głównych gospodarkach światowych już obecnie obserwujemy spadek popytu i rosnące zapasy. W takim otoczeniu firmy będą mieć coraz mniejszą możliwość podnoszenia cen" - tłumaczą.
Nadchodzące spowolnienie będzie więc działać deflacyjnie, to znaczy, że wzrost cen powinien zacząć hamować. Widać to wyraźnie np. w najnowszych danych PMI, które jasno wskazują, że przemysł jest już na krawędzi załamania, a ceny są tak wysokie, że trudno je udźwignąć.
- Inflacja osiąga nowe rekordy, problemem są bardzo wysokie oczekiwania inflacyjne i efekty drugiej rundy - wskazują za to specjaliści ING Banku Śląskiego. Efekty drugiej rundy to inaczej nakręcanie się spirali płacowo-cenowej, o której ostrzegano wcześniej w mediach już w zeszłym roku. Jeśli jej nie przerwiemy, wzrost cen może zostać z nami na znacznie dłużej, niż się teraz spodziewamy.
- Sytuacja nie wygląda dobrze, gdyż czerwcowy wzrost wskaźnika CPI to nadal nie jest jego szczyt. Choć w miesiącach letnich (lipiec i sierpień), wskaźnik inflacji może nieznacznie się obniżyć, to po pierwsze mało prawdopodobne wydaje się żeby zszedł poniżej 15 proc. r/r, a po drugie jesienią będziemy obserwować ponowne jego przyspieszenie, za którym – w mojej ocenie - stać będą przede wszystkim ceny żywności i ceny nośników energii - przewiduje z kolei Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego – czytamy w podsumowaniu. (jmk)
Foto: MiastoNS
Źródło: Money.pl / Businessinsider.com.pl