Jak napisał serwis Businessinsider.com.pl za "Rzeczpospolitą", wdrażanie unijnych przepisów dosłownie przemebluje w Polsce w najbliższym roku warunki zatrudnienia. Chodzi nie tylko o wdrażanie dyrektyw, ale i konsekwencje kamieni milowych w Krajowym Planie Odbudowy.
Ozusowanie umów zleceń, dyrektywa o "sygnalistach" i praca platformowa to jedne ze zmian, które zostaną wprowadzone w Polsce w perspektywie 12 miesięcy — podano w informacji. To zresztą nie koniec listy, bo na wdrożenie czekają dyrektywy o równości płac kobiet i mężczyzn oraz o płacy minimalnej.
Wiele osób pracujących na umowę-zlecenie — a to w dużej mierze ludzie młodzi wchodzący w ten sposób na rynek pracy — nie zdaje sobie obecnie sprawy, że miliardy z Krajowego Planu Odbudowy w budżecie państwa pozyskane zostaną kosztem ich wynagrodzenia na rękę, zatrudnienia. "Jednym z takich zobowiązań jest wprowadzenie obowiązku objęcia wszystkich kolejnych umów zlecenia składkami na ubezpieczenie społeczne niezależnie od osiąganych przychodów" - czytamy.
Realizacja tego kamienia milowego ma zagwarantować nam wypłatę unijnych środków - stwierdzono.
Nie zdecydował się na tak duży krok rząd Mateusza Morawieckiego, choć plany były na pierwszy kwartał 2023 r. Obecnie z zapowiedzi resortu rodziny wynika, że prace się toczą. – Rząd chce, aby przepisy ustawy weszły w życie w I kw. 2025 r. Natomiast my będziemy zabiegać o co najmniej roczny vacatio legis. Biznes musi mieć czas, żeby się przygotować – mówił dziennikowi Arkadiusz Pączka z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Wskazał, że obecnie taniej można zatrudnić zleceniobiorcę, który jest już ubezpieczony z tytułu pracy wykonywanej na rzecz innego podmiotu. Po wdrożeniu przepisów przychody takiej osoby będą musiały zostać ozusowane.
Oprócz tego można się spodziewać rozpoczęcia prac nad ubiegłoroczną dyrektywą o równości płac. Chodzi o równość między kobietami i mężczyznami. Na wdrożenie nowych przepisów jest czas do czerwca 2026 r. Będzie to wymagało wielkich zmian po stronie pracodawców – czytamy dalej.
Pracownicy będą mieli prawo do występowania oraz do otrzymywania na piśmie danych dotyczących ich indywidualnego poziomu wynagrodzenia oraz średnich poziomów pensji w podziale na płeć i w odniesieniu do kategorii pracowników wykonujących taką samą pracę jak oni lub o takiej samej wartości jak ich. Obowiązek ma dotyczyć firm z więcej niż 100 pracownikami – wskazano w treści.
W zamierzeniu dyrektywa platformowa ma uregulować status osób, które zarobkują za pośrednictwem takich podmiotów jak Uber, Glovo czy Pyszne.pl. Unijne przepisy przewidują domniemanie etatu dla osób, które zarabiają dzięki tym aplikacjom. "Państwa członkowskie będą mieć dwa lata (od publikacji w Dzienniku Urzędowym UE) na przyjęcie odpowiednich przepisów krajowych w tym zakresie.Jednak być może nowy rząd jeszcze w tym roku zacznie przymierzać się do tych zmian" - czytamy w artykule.
Wprowadzenie domniemania jedynie w odniesieniu do pracowników platformowych stanowiłoby nierówne traktowanie względem innych grup, czyli samozatrudnionych czy pracujących na umowach cywilnoprawnych w innych branżach. "Właśnie dlatego ta dyrektywa wywołuje tyle emocji i kontrowersji" - mówiła Wioletta Żukowska-Czaplicka z FPP.
Trybunał Sprawiedliwości UE zdecydował w ubiegłym tygodniu, że Polska ma płacić 40 tys. euro za każdy dzień od ogłoszenia wyroku do wdrożenia ustawy o sygnalistach. Mieliśmy dostosować krajowe regulacje w sprawie sygnalistów do 17 grudnia 2021 r. To termin dla największych podmiotów zatrudniających powyżej 250 osób. Do tej pory tak się jednak nie stało. Prace są już zaawansowane. Rząd na początku kwietnia przyjął projekt ustawy w tym zakresie – napisano.
Pracodawcy mają zastrzeżenia, jeśli chodzi o katalog naruszeń, które mogą zgłaszać sygnaliści. Rząd dodał do niego prawo pracy – wskazano dalej.
Do 15 listopada 2024 r. państwa UE muszą wdrożyć dyrektywę w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w UE. Przepisy te określają kryteria, którymi mają kierować się państwa członkowskie przy ustalaniu wysokości najniższych wynagrodzeń – podano w treści.
Do weryfikowania tego, czy minimalna pensja jest adekwatna, można będzie stosować odpowiednie wskaźniki (np. czy minimalna płaca osiąga 60 proc. mediany wynagrodzeń lub 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia). W Polsce to akurat nie będzie problemem, bo płaca minimalna przekracza poziom 50 proc. średniej krajowej - stwierdzono.
Minister rodziny Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wskazała, że oprócz jednak samego poziomu płacy minimalnej przepisy będą zawierać zasadę, że płaca minimalna dotyczyć będzie pensji bez uwzględniania premii lub dodatków – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Foto: Great Place to Work® Polska //
Źródło: Businessinsider.com.pl / Rp.pl /