Do połowy listopada rząd musi wdrożyć dyrektywę o unijnej płacy minimalnej. Wszystko wskazuje, że przedstawi w tej sprawie dwa projekty. Jeden będzie dotyczył zasad ustalania minimalnej pensji w Polsce, a drugi — zawierania układów i porozumień zbiorowych.
Obecne reguły ustalania płacy minimalnej są oparte m.in. na inflacji i wzroście PKB. Unijne przepisy określają nowe wskaźniki, które trzeba będzie uwzględnić – wskazał serwis Businessinsider.com.pl
Państwa członkowskie mają też promować zawieranie układów zbiorowych, czyli doprowadzić do tego, aby pensja jak największej liczby osób była ustalana w porozumieniach płacowych zawieranych przez firmę z reprezentacją załogi. Ma to, przynajmniej w teorii, poprawić warunki płacowe – stwierdzono w informacji.
Temat wdrożenia dyrektywy o unijnej płacy minimalnej został poruszony w trakcie konferencji Praca 4.0 zorganizowanej przez Konfederację Lewiatan – wskazano w treści.
— Jest jeszcze za wcześnie, aby przybliżyć szczegółowe założenia przepisów, które wdrożą omawianą dyrektywę. Zapewniam, że przyjęty przez nas kierunek zmian jest interesujący, na pewno wywoła ożywioną dyskusję — podkreślił Marcin Stanecki, dyrektor departamentu prawa pracy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Serwis zadał pytanie o to, czy nowelizacja zmieni zarówno zasady ustalania płacy minimalnej w Polsce, jak i zawierania układów i porozumień zbiorowych (dyrektywa dotyczy obu tych kwestii).
— Będą to dwa niezależne projekty. Toczą się prace nad przepisami dotyczącymi układów zbiorowych i ustalania minimalnego wynagrodzenia za pracę — wyjaśnił dyrektor Stanecki.
Zapowiedź przygotowania dwóch odrębnych nowelizacji ma istotne znaczenie, bo na nowe przepisy — choć z odmiennych powodów — czekają i pracodawcy, i zatrudnieni. W kwestii minimalnej pensji dyrektywa przewiduje, że państwa, które wprowadziły najniższe płace (nie jest to obowiązek), mają zadbać o to, by były one adekwatne, czyli np. umożliwiały godny poziom życia oraz i prowadziły do zmniejszenia luki płacowej w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn. Unijne przepisy wskazują kryteria, którymi mają kierować się państwa członkowskie przy ustalaniu i aktualizowaniu najniższych wynagrodzeń. Muszą one obejmować (w danym państwie):
— siłę nabywczą ustawowych wynagrodzeń minimalnych, z uwzględnieniem kosztów utrzymania;
— ogólny poziom wynagrodzeń i ich rozkład;
— stopę wzrostu wynagrodzeń;
— długoterminowe krajowe poziomy produktywności i ich zmiany.
Do oceny, czy minimalna pensja jest adekwatna, państwa mają stosować odpowiednie wskaźniki. Można będzie sprawdzać, czy minimalna płaca osiąga np. 60 proc. mediany wynagrodzeń lub 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Ze spełnieniem tego wymogu Polska najprawdopodobniej nie będzie mieć problemu, bo relacja najniższej płacy do przeciętnego wynagrodzenia utrzymuje się na wysokim poziomie. W tym roku pensja minimalna stanowi 54,6 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia - czytamy w wyjaśnieniu.
Na konieczność zmian w ustawie o minimalnej pensji czekają pracodawcy. Podkreślają, że obecny mechanizm ustalania płacy minimalnej oparty na wskaźnikach inflacji i wzrostu PKB ma minusy (np. w praktyce nie uwzględnił wystarczająco recesji wywołanej pandemią). Na dodatek rząd może dodatkowo podwyższać najniższą pensję ponad kwotę wynikającą ze wskaźników. Tym samym w ostatnich latach minimalna pensja rosła szybciej niż przeciętna, co wywołało problemy dla firm, w szczególności z mniejszych miejscowości i ze słabiej wynagradzanych branż (trudniej im zapewnić wymaganą przepisami pensję) - stwierdzono.
— Wskazuje to na potrzebę wprowadzenia istotnych zmian w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Właściwym kierunkiem, od lat postulowanym przez Konfederację Lewiatan, byłoby ustabilizowanie płacy minimalnej na poziomie 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, tak aby ustawowy algorytm nie był przyczyną zmian zakłócających równowagę na rynku pracy i w gospodarce – podkreślał prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Takie rozwiązanie może jednak nie satysfakcjonować związkowców. Obecnie najniższa pensja przekracza 50 proc. tej przeciętnej, więc powiązanie obu kwot oznaczałoby w praktyce pogorszenie sytuacji pracowników. Związkowcy apelowali o wprowadzenie takiego powiązania kilkanaście lat temu, gdy minimalna pensja stanowiła ok. 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Teraz nie mają w tym interesu – podkreślono dalej.
W praktyce związkowców może bardziej zainteresować drugi z zapowiedzianych projektów, czyli ten wdrażający unijne przepisy w zakresie układów i porozumień zbiorowych. Celem tych regulacji jest doprowadzenie do tego, aby pensja jak największej liczby osób była ustalana w porozumieniach zawieranych przez pracodawcę z przedstawicielami pracowników (związkami zawodowymi). Ma to zapewnić korzystniejsze warunki wynagradzania zatrudnionych. Dyrektywa przewiduje, że jeśli co najmniej 80 proc. pracowników w danym państwie nie jest objętych takimi porozumieniami, to powinno ono przyjąć ustawę, która ułatwi i upowszechni zawieranie układów/porozumień. W Polsce te ostatnie nie są popularne, więc nowy wymóg może być problematyczny – zauważono w informacji
— Jeśli upowszechniłyby się układy zbiorowe, to dużą część odpowiedzialności za warunki pracy i płacy przejmują na siebie strony, czyli pracodawcy i pracownicy. Zyskują większą zdolność do kształtowania wewnętrznego porządku w firmie. Oczywiście będzie wymagało to nowelizacji przepisów, ale wyjdzie nam to na dobre — podkreślił dr Błażej Mądrzycki, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Pracodawcy zwrócili uwagę na to, czy nowe przepisy będą umożliwiały negocjowanie "w dwie strony", tzn. czy w ramach układu zbiorowego poszczególne kwestie (np. czasu pracy) będzie można uregulować inaczej, niż stanowi Kodeks pracy (teraz nie jest to możliwe i w praktyce demotywuje to firmy do negocjowania układów) – stwierdzono dalej.
— Kodeks pracy nie daje dziś przestrzeni do zawierania układów. Wiele razy słyszałem pytanie od przedsiębiorców: dlaczego mamy być nimi zainteresowani, skoro nie ma w praktyce odpowiedniego zakresu negocjacji — tłumaczył Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
Nowe przepisy powinny rozstrzygnąć tego typu problemy – napisano w podsumowaniu. (jmk)
Obraz Ralph z Pixabay
Źródło: Businessinsider.com.pl