W planach zmiana limitu zadłużenia

W planach zmiana limitu zadłużenia

Czeka nas poważna dyskusja, a później, jak wynika z informacji Business Insider Polska, zmiana konstytucyjnego limitu zadłużenia Polski.

W Ministerstwie Finansów jest coraz więcej głosów "za" takim rozwiązaniem.

Szykuje się najpoważniejsza zmiana w finansach Polski od lat. Coraz więcej najważniejszych osób w Ministerstwie Finansów widzi potrzebę podniesienia konstytucyjnego limitu zadłużenia Polski, który obecnie wynosi 60 proc. PKB - dowiedział się Business Insider Polska. Z tą rewolucją ma również wiązać się ujednolicenie sposobu liczenia długu przez Unię i nasz kraj oraz rozluźnienie reguły wydatkowej. Jak jednak wynika z sondażu IBRiS przeprowadzonego na zlecenie redakcji, ponad połowa Polaków nie chce, aby prezydent wspierał działania zmierzające do zwiększenia limitu zadłużenia – informuje Businessinsider.com.pl.


Coraz trudniej połapać się w zadłużeniu Polski. Mają z tym problem ekonomiści, a co dopiero zwykli Polacy. My deficyt finansów publicznych obliczamy na swój sposób, inaczej robi to Unia Europejska. Zagmatwanie jest tak duże, że do dzisiaj nie wiadomo, z jakim długiem wylądujemy na koniec tego roku. Rząd od odejścia z resortu finansów Teresy Czerwińskiej uprawia "kreatywną księgowość", upychając wydatki po funduszach celowych (np. Fundusz Solidarnościowy) Teraz z kolei w dobie koronawirusa tarcze antykryzysowe są finansowane za pomocą Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Funduszu Rozwoju, co sztucznie obniża dziurę budżetową oraz szerzej cały państwowy dług publiczny (PDP) liczony według polskiej metodologii – podał serwis.


Z kolei Eurostat do długu stara się wliczać jak najszerszą grupę podmiotów publicznych podległych politykom, które obecnie finansują zadania tradycyjnie przypisane budżetowi państwa. Dlatego w tym roku może dojść do niespotykanej rozbieżności w wysokości długu podanego przez unijne urzędy, a tym podanym przez GUS. Różnica może sięgnąć grubo ponad kilkadziesiąt miliardów złotych - czytamy dalej.

A na to wszystko, co dzieje się nad Wisłą, patrzą rynki, patrzą inwestorzy, patrzą ekonomiści, agencje ratingowe, patrzą także zniecierpliwieni europejscy urzędnicy oraz polska opinia publiczna. I wszystkim powoli zaczyna się to nie podobać. Taka sytuacja więc nie może trwać wiecznie – stwierdza portal.


Dlatego też coraz więcej osób w Ministerstwie Finansów na decyzyjnych stanowiskach jest przekonana, że nadszedł czas, aby finansowy węzeł gordyjski przeciąć i ujednolicić metodologię liczenia długu i przyjąć uniwersalny europejski standard. To jednak wywołuje szereg problemów, o których w dalszej części artykułu informuje Businessinsider.com.pl. (jmk)

 


Źródło i czytaj więcej: Businessinsider.com.pl

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.