Rada Polityki Pieniężnej nie zmieniła stóp procentowych, ale ponieważ wcześniej stawki WIBOR zdyskontowały kolejne cięcie, doszło do ich odbicia. I możliwe, że po skorygowaniu oczekiwań stawki WIBOR ustabilizują się przynajmniej na kilka miesięcy.
Choć decyzja RPP znów zaskoczyła rynek, to tylko dlatego, że ten już dawno stracił nadzieję na racjonalne posunięcia tego grona. Pozostawienie stóp bez zmian było więc miłą niespodzianką, a nie rozczarowaniem, choć oczywiście emitenci obligacji opartych o WIBOR mogą mieć na ten temat inne zdanie. Przez ostatnie cztery miesiące stawki WIBOR spadły jednak o 1,3 pkt proc. (WIBOR 6M o 1,4 pkt), podczas gdy RPP obniżyła stopę referencyjną łącznie o 100 punktów i w listopadzie odstąpiła od powszechnie oczekiwanej obniżki o kolejnych 25 punktów. Stawki WIBOR zdążyły już decyzję RPP uwzględnić, więc w ostatnich dniach korygują się w górę, właśnie o tę brakującą obniżkę. Swoją drogą, do tej pory WIBOR zwykle „się nie mylił” w przewidywaniach. W ub.r. rynek zabrnął za daleko w oczekiwaniu na kolejne podwyżki stóp, teraz zagalopował się w oczekiwaniach cięcia. Lecz to tylko jeszcze jeden przykład na to, jak daleka od doskonałości jest komunikacja RPP z rynkiem. Czasem można odnieść wrażenie, że jej celem jest wręcz wprowadzenie w błąd jego uczestników.
Decyzja o pozostawieniu stóp bez zmian jest zrozumiała bardziej niż obniżki. Z jednej strony otrzymujemy coraz więcej sygnałów potwierdzających osłabienie koniunktury w strefie euro, a indeks cen produkcji dosłownie się załamał (minus 12,4 proc. we wrześniu r/r). Notowania ropy ponownie rozwiały marzenia jej dostawców o trzycyfrowej cenie i od szczytu sześć tygodni temu spadły już o 15 USD za baryłkę (16 proc.). Słabsze są też dane z amerykańskiego rynku pracy. Mówiąc krótko – są podstawy by sądzić, że inflacja może nadal spadać. Ale po ostatnich interwencjach rządów w rynek, których celem była ochrona konsumentów, teraz nic nie jest pewne. Ceny prądu, choć spadają w hurcie, mogą wzrosnąć dla konsumentów i nikt nie wie, czy w Polsce będzie to 70 proc. czy może tylko 5 proc. Ceny gazu, żywności stanowią podobne wyzwanie, a jest jeszcze kwestia spełnienia obietnic wyborczych, z podwyżkami wynagrodzeń dla sfery budżetowej, co z pewnością inflacji nie stłumi. Podobnie podniesienie kwoty wolnej może utrudnić zbicie inflacji.
Na rynkach bazowych obserwowaliśmy w ostatnich dniach mocną korektę rentowności. Na tyle mocną, że od razu pojawiły się głosy, czy aby nie jesteśmy świadkami zmiany głównego trendu (od trzech i pół roku ceny obligacji spadają, a rentowności rosną). Takie kalkulacje opierają się właśnie na założeniu, że w obecnej fazie cyklu gospodarki uderzone podwyżkami stóp, czeka spowolnienie, a to z kolei stłumi inflację i w konsekwencji ściągnie w dół stopy procentowe oraz rentowności, a rynek powinien dyskontować tę przyszłość już dziś. Po drugiej stronie straszą ostrzeżenia dotyczące kondycji zadłużonych ponad miarę budżetów. Co prawda nie jest możliwe wskazanie granicy zadłużenia, która nie może zostać przekroczona, ale dość łatwo zrozumieć, że zmniejszanie wpływów podatkowych (tym grozi stagflacja) i zwiększenie wydatków oraz odsetek nie jest korzystną kombinacją.
Obecne odbicie i oczekiwana stabilizacja stawek WIBOR to z kolei dobry układ dla obligacji korporacyjnych. Zapisy zbiera Kredyt Inkaso, a w przyszłym tygodniu dołączy też PragmaGO. Trzydniowa oferta Ghelamco zakończyła się redukcją zapisów o 55 proc. Inwestorzy głosują pieniędzmi.
Foto: Miesięcznik Finansowy BANK // stock.adobe.com/mattz90