Develia w nowej emisji dla instytucji zdołała zbić marżę o 1,1 pkt proc. w porównaniu do emisji z marca ub.r. i jednocześnie wydłużyła zapadalność nowych papierów o rok. Marvipol także z sukcesem uplasował rekordową dla siebie emisję i obniżył kupon o 1 pkt proc.
Obydwie oferty potwierdzają zmianę układu sił rynkowych. Emitenci obligacji znów stali się sprite’m, to inwestorzy głowią się nad tym gdzie ulokować nadwyżki środków. Dotyczy to zarówno zasilanych kolejnymi wpłatami funduszy inwestycyjnych jak i majętnych inwestorów indywidualnych, dla których alternatywą tradycyjnie były mieszkania kupowane na wynajem (ale rentowność najmu spadła) oraz oszczędnościowe obligacje skarbu państwa indeksowane inflacją. Te ostatnie jednak tracą dziś na popularności na tyle, że papiery kupowane w ub.r. są masowo umarzane, a w ich miejsce wchodzą trzylatki o stałym oprocentowaniu.
Przed rokiem warunki rynkowe były zgoła odmienne. Fundusze przestawały tracić aktywa i wykazywać ujemne stopy zwrotu, ale nowej gotówki wciąż nie pozyskiwały, zaś inwestorzy indywidualni, nieco odważniejsi w decyzjach, mogli przebierać w emisjach oferujących im nieprzeciętnie wysokie kupony, by wspomnieć sam Marvipol, który oferował 5,5 pkt proc. marży ponad WIBOR, przy czym i WIBOR znajdował się o punkt procentowy wyżej niż obecnie. Teraz deweloper obniżył koszt odsetkowy łącznie o 2 pkt proc. (jeden punkt na marży, drugi dzięki WIBOR) i uplasował swoją największą jak dotąd emisję na 150 mln zł. Redukcja, jak na tegoroczne warunki, okazała się skromna, zaledwie 6-proc., ale też i oferta była największą szeroko dostępną emisją publiczną tej dekady. Zapewne przy mniejszej ofercie Marvipol mógłby zbić marżę mocniej, ale trzeba też pamiętać o „zepsutym pieniądzu”. Dzisiejsze 150 mln zł odpowiada sile nabywczej połowy tej kwoty sprzed pandemii, dlatego choć nominalnie wartość emisji kierowanych do indywidualnych inwestorów mknie ku rekordom, po uwzględnieniu inflacji poprzeczka wisi znacznie wyżej (rekord rynku to około 2 mld zł emisji rocznie, w ostatnich 12 miesiącach było to 1,92 mld zł, więc rekord nominalny padnie lada chwila, ale po uwzględnieniu inflacji, wciąż jesteśmy daleko od niego).
Emisja Develii warta 100 mln zł przyciągnęła 400 mln zł popytu instytucjonalnego, co jest najlepszym świadectwem tego, jak bardzo zmienił się rynek na przestrzeni roku. I ta nadwyżka pozwoliła deweloperowi obniżyć marżę. 50 mln zł od tej samej kategorii inwestorów pozyskał też Best, dla którego była to druga emisja z instytucjonalnego programu. I ona również jest pewnym świadectwem. Gdyńska spółka od lat nie miała okazji wyjść z ofertą do instytucjonalnych inwestorów (liczba mnoga ma w tym wypadku znaczenie, Best przeprowadzał bowiem emisje bilateralne).
Kruk przekazał inwestorom złą nowinę - w najbliższych miesiącach nie ma planów wyjścia z nową emisją obligacji. Po prostu nie ma takiej potrzeby, na razie chce powiększyć limity finansowania bankowego, które jest od obligacji tańsze. Kruk jest dla rynku emisji ważną częścią strony podażowej, wstrzymanie ofert z jego strony jeszcze mocniej podniesie wartość niezaspokojonego popytu. Jednocześnie jednak wrocławska spółka „zrobiła miejsce” publicznym emisjom Kredyt Inkaso i Bestu, które jednak wciąż nie mogą doczekać się zatwierdzenia prospektów emisyjnych. W ogóle pula ważnych prospektów zaczyna się kurczyć. Echo zrealizowało program w całości (w ostatniej, właśnie przydzielonej emisji obcięło marżę o 0,2 pkt proc., co w żadnej sposób nie ograniczyło popytu), dokument Dekpolu wygasł w kwietniu (ale planuje on rekordowo dużą emisję obligacji bez udziału szerokiej publiczności). Nie licząc Kruka, ważnymi dokumentami dysponują jeszcze Ronson, Victoria Dom, PCC Exol, PCC Rokita, PragmaGO i Cavatina Holding (nowy program) oraz Marvipol, który zapewne teraz będzie chciał trochę odpocząć od emisji.
Emil Szweda, Obligacje.pl
Foto: wGospodarce.pl // Pixabay