Pasieka z pomysłem na rozwój

Pasieka z pomysłem na rozwój

Miody oraz inne produkty pochodzenia pszczelego stają się w Polsce coraz bardziej popularne. Zalety prozdrowotne tego produktu, znane od lat, są nie do przecenienia. Wykazuje on bowiem m.in. właściwości bakteriobójcze i antyseptyczne, oddziałuje też pozytywnie na układ krwionośny oraz immunologiczny. Ponadto miód zawiera w swoim składzie liczne witaminy i składniki mineralne.

W Polsce istnieje wiele pasiek zajmujących się m.in. produkcją naturalnego miodu. Jedną z nich jest Pasieka św. Ambrożego z Woli k. Pszczyny (woj. śląskie). O historii powstania pasieki, kierunkach rozwoju oraz jakości swoich produktów opowiadają jej właściciele – Dorota i Bartłomiej Pękała.

Jakie były początki istnienia Państwa pasieki?

Bartłomiej Pękała: Mój ojciec posiadał własną, malutką pasiekę, składającą się zaledwie z trzech rodzin pszczelich. Ja byłem wówczas uczniem gimnazjum, ale już wtedy miałem okazję przypatrywać się jego pracy i nabywać pierwsze doświadczenia w pszczelarstwie. Tata pracował wówczas jeszcze na kopalni i nie miał zbyt wiele czasu, żeby zajmować się pasieką. Dlatego po jakimś czasie postanowił z niej zrezygnować. Mnie pszczelarstwo zainteresowało do tego stopnia, że chciałem posiadać własną, dużą pasiekę, a te trzy rodziny, które później przekazał mi ojciec, to było zbyt mało. Wtedy okazało się, że mój znajomy również postanowił zrezygnować z pszczelarstwa i chciał odsprzedać 5 rodzin pszczelich. Bez wahania postanowiłem je kupić. I tak powstała moja własna pasieka. To było 13 lat temu.

Dorota Pękała: Wprawdzie nasza pasieka powstała kilkanaście lat temu, jednak w zeszłym roku przeszła ogromną metamorfozę. Obecnie posiadamy 85 rodzin pszczelich, ale chcemy ich mieć co najmniej 300. Jesteśmy nastawieni na ciągły rozwój.



Jakie działania Państwo podejmują w tym zakresie?

D.P.: Bardzo dużo inwestujemy w naszą pasiekę, nie tylko środków pieniężnych, ale i czasu. W tym roku zakupiliśmy nowe rodziny oraz ule. Zakupiliśmy też sprzęt, m.in. komorę dekrystalizacyjną. Chcemy się rozwijać, ponieważ bardzo zależy nam na tym, żeby móc sprostać oczekiwaniom wszystkich klientów, żebyśmy w naszej ofercie mieli jeszcze więcej miodu, który byłby dostępny przez cały rok.

B.P.: Jednak największą i najpoważniejszą inwestycją, jaką zrealizowaliśmy w tym roku było otwarcie sklepu z naszymi produktami. Zainwestowaliśmy również w nowe etykiety – bowiem bardzo nam zależy na stworzeniu własnej marki i na tym, żeby była ona znana i kojarzona przez klientów. Czynnie działamy też za pośrednictwem social mediów – mamy własną stronę internetową, jesteśmy także obecni na Facebooku i Instagramie.

Czy w pszczelarstwie można mówić o innowacjach?

D.P.: Jak najbardziej. W naszej pracowni na każdym kroku można się zetknąć z suszonymi kwiatami, które wykorzystuję do dekorowania zestawów prezentowych. Dlatego postanowiłam trochę poeksperymentować z nimi i potraktować je jako dodatek do naszych miodów. Dzięki temu powstały dwa nowe smaki na bazie miodu rzepakowego: miód z płatkami róży oraz z suszonymi kwiatami lawendy, zwany miodem z nutą lawendy. To moje autorskie pomysły, a w głowie mam już kolejne, z podobnymi dodatkami. Te dwa smaki zyskały już swoich zwolenników, co mieliśmy okazję zaobserwować na niedawnych targach pszczelarskich w Rzeszowie. A idąc za ciosem, jako miłośnicy nie tylko pszczół, ale i kwiatów, w niedalekiej przyszłości myślimy o założeniu kwiaciarni. Ale nie takiej typowej kwiaciarni, raczej chodzi nam o coś oryginalnego, nietypowego.
 
B.P.: Pragniemy uruchomić jeszcze jedną gałąź w naszej działalności, która tak naprawdę jest głównym celem naszego rozwoju. Nazywa się uloterapia i w praktyce polega na leczeniu ludzi powietrzem z ula. Jest to najczystsze powietrze, które posiada niezwykłe, prozdrowotne właściwości, ponieważ pozytywnie oddziałuje na drogi oddechowe, a mikrowibracje i biopole wytwarzane przez tysiące pszczół działają kojąco i uspokajająco. Posiadamy nieruchomość w Beskidzie Żywieckim, w miejscowości Krzyżówki koło Korbielowa i tam chcemy zbudować domek z przeznaczeniem na ten rodzaj terapii. Wielu pszczelarzy posiada już takie domki w swojej ofercie, jednak usługi te wynajmowane są na godziny, a my chcemy stworzyć pewnego rodzaju kompleks, z obiektem mieszkalnym i rekreacyjnym na zasadzie dłuższego pobytu, w ramach którego klienci mogliby korzystać z tej usługi, jak długo by chcieli i przez cały czas trwania swojego pobytu.

W Polsce dostępnych jest wiele miodów różnego pochodzenia. Często jako konsumenci nie jesteśmy w stanie ocenić ich jakości. Czym bronią się Państwa produkty?

B.P.: Najgorsza sytuacja ma miejsce wtedy, gdy polski pszczelarz handluje miodem sprowadzanym zza granicy, a sprzedaje go jako swój. My wolimy postawić na jakość, a nie na ilość, bo zależy nam na tym, żeby klienci do nas wracali. A dzisiaj, w dobie internetu, można bardzo łatwo i szybko zepsuć sobie opinię.

D.P.: W naszej pasiece wszystko jest naturalne, ekologiczne, bez jakichkolwiek dodatków i dlatego zdrowe. Nasza nazwa zobowiązuje, bo skoro nazywamy się Pasieka św. Ambrożego, to sumienie nie pozwoliłoby nam na sprzedaż produktów małowartościowych. Dlatego zachęcamy wszystkich do kosztowania naszych miodów, również naszych nowych propozycji, ale i do podpowiadania nam, jakie smaki byłyby jeszcze dla klientów interesujące, a my postaramy się odpowiedzieć na potrzeby i zaspokoić gusta wszystkich naszych dotychczasowych i nowych klientów.

http://miodyambrozego.pl

 
Rozmawiała Zuzanna Pawełczyk

Publish the Menu module to "offcanvas" position. Here you can publish other modules as well.
Learn More.